czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział I


Wczesny ranek. Do pokoju Rikera wdzierały się pierwsze promienie słońca. Była majowa niedziela, co oznaczało, że nie musi szykować się do zajęć z nauczycielami, więc przewrócił się na bok i zakrył głowę kołdrą. W domu panowała zupełna cisza. Rodzice pewnie udali się na cotygodniowe zakupy, a reszta smacznie spała. Riker wiedział, że musi wstać, przygotować śniadanie i dopilnować, by wszyscy się spakowali.
     Po trasie koncertowej cała piątka była wycieńczona i zdecydowanie potrzebowali wakacji. Rodzice zgodzili się przerwać nauczanie dzieci w domu i wysłać je do innego kraju, w którym nie będą aż tak bardzo rozpoznawani. Na barkach Rikera miała spoczywać odpowiedzialność za braci, siostrę i ich przyjaciela Ratliffa. Miejscem, gdzie mieli wypoczywać było znane z licznych jezior, województwo w Polsce.
      Rik zrzucił kołdrę i podniósł się. Przetarł oczy, sprawdził telefon i poszedł do łazienki. Nie mógł znaleźć szlafroka, więc zszedł do kuchni w samych bokserkach. Wiedział, że wokół domu mogą kręcić się paparazzi, ale było mu obojętne, czy trafi na pierwszą stronę gazet z jakimś głupim dopiskiem – był przecież u siebie. Specjalnie dla Rossa przyrządził francuskie tosty, po czym puścił na cały dom piosenkę „Loud”. Po chwili na dół zeszła Rydel, również w piżamie i przywitała brata uściskiem. Usiadła przy stole ziewając. Niedługo po niej pojawili się pozostali, protestując przeciw porannym pobudkom. Po śniadaniu przyszła kolej na pakowanie. Riker pomógł spakować się Rossowi, który miał problem z rozróżnieniem rzeczy potrzebnych od tych zbędnych. Najchętniej zapakowałby cały swój pokój.
     Gdy Rydel dopinała wypakowaną ubraniami, kosmetykami oraz biżuterią walizkę wrócili państwo Lynch. Najstarszy „zdał raport” z gotowości do wylotu, następnie cały zespół odwieziono na lotnisko. Czekał tam już prywatny, luksusowy samolot. Po uściskach i uwagach mamy na temat bezpieczeństwa wreszcie wystartowali. Podróż trwała bardzo długo, ale znając R5 czas minął im szybko i zabawnie. Po drugiej stronie Atlantyku czekał duży, wygodny samochód z kierowcą. Był środek nocy, więc rodzeństwo i przyjaciel zostali przewiezieni do najlepszego hotelu w mieście. Nie byli pod wrażeniem stolicy województwa. Żadnych ciekawych budowli, zwykłe szare bloki mieszkalne, ani jednego parku. Zajęli się więc planowaniem, co będą robić. Rocky i Ross próbowali być pozytywni, próbowali znaleźć dobre strony okropnego miasta. Lecz pozostała trójka nie była do końca zadowolona z wakacji. Riker wiedział, że cały czas będzie zamartwiał się o resztę, szczególnie o nieprzewidywalnego Rossa. Ell domyślał się, że będzie musiał zrezygnować z wygłupów i pomóc starszemu blondynowi w opanowaniu wszystkiego. Zaś dla Rydel najgorsza była świadomość, że nie będzie chodzić po centrach handlowych, bo jak na razie nie zauważyła żadnego – to było najgorsze dla dziewczyny. Po rejestracji i wypakowaniu, ułożyli się do snu.
     Następnego dnia R5 udało się na zwiedzanie. Nie do końca wierzyli, że nikt ich nie rozpozna, więc zamiast spaceru postanowili jeździć samochodem. Rozmawiali i żartowali stojąc w korku, gdy nagle Riker zaniemówił. Był jakby w transie. Rydel zauważyła, na co, a raczej, na kogo patrzy brat. Po drugiej stronie ulicy stała piękna dziewczyna. Wyglądała na około piętnaście lat, miała długie, blond włosy. Uwagę Rydel przykuło to, że jej styl przypominał styl R5.
     Riker nie zastanawiając się zbyt długo wyskoczył z samochodu i przebiegł przez ulicę. Uśmiechnięty od ucha do ucha stanął przy dziewczynie i powiedział „cześć”. W tym czasie zaświeciło się zielone światło i rodzeństwo odjechało. Blondynka spojrzała na Rika i zrobiła wielkie oczy. Chłopak natychmiast zrozumiał swój błąd, jednak był rozpoznawalny.
       – Nie krzycz, proszę - powiedział szybko.
     - Nie, no, co ty?! Jasne, że nie będę krzyczeć. Nie jestem taka, jak większość twoich fanek. Rozumiem, że też jesteś człowiekiem i masz prywatne życie. Rany! – Krzyknęła, ale szeptem. – Riker Lynch. Co ty tu robisz i skąd znasz polski?
      - R5 jest po trasie koncertowej. Należą nam się wakacje, więc rodzice wysłali nas tu, bo myślą, ze wypoczniemy. Ja i moje rodzeństwo umiemy także francuski, hiszpański i uczymy się niemieckiego. Znasz moje imię, ale ja twojego nie – uśmiechnął się uroczo.
       - Rebeka – odpowiedziała. – A gdzie reszta twojego szalonego rodzeństwa?
      - Jesteś tak piękna, że musiałem cię poznać. Jechaliśmy samochodem, więc sobie wysiadłem, a oni pojechali dalej. Może znasz jakąś fajną kawiarenkę? Proponuję mrożone latte. Co ty na to?
       Rebeka zaśmiała się uroczo i pociągnęła za sobą muzyka do starej części miasta. Jasne blond włosy, brązowe oczy, czerwone, pełne usta, czarujący, tajemniczy uśmiech to było to! Takiej dziewczyny szukał. Wiedział, że jej charakter jest w porządku, czuł pokrewną duszę. W kawiarni dowiedział się o niej niemal wszystkiego. Miała piętnaście lat i chodziła do najlepszego gimnazjum w mieście. Jej pasją była muzyka, moda, organizowanie imprez. Okazała się wielką fanką R5 i oglądało wszystkie odcinki „Glee”, w których występował Riker, a także serial „Austin i Ally”. Była niezwykle zabawna, szczera, a jednocześnie tajemnicza. Mówiła zagadkowo, co zmuszało do myślenia. Totalnie zawróciła blondynowi w głowie. Prawił jej mnóstwo komplementów, co za każdym razem wywoływało uśmiech i rumieńce.
      Po godzinie wyszli z kawiarni i udali się nad rzekę płynącą wokół pobliskiego zamku. Usiedli na ławce. Powstał romantyczny nastrój. Riker próbował objąć Rebekę ramieniem, ale nie był pewien, czy w ten sposób jej nie przestraszy. Jako jego fanka wiedziała ile ma lat, a przecież pięć lat różnicy to dość dużo. Co z tego, że on był nią zafascynowany? Ona mogła nie odwzajemniać jego uczuć. Jego ręka zawisła nad Rebeką. Ta spojrzała na niego pytająco, więc zmieszany cofnął swój ruch.
      - Yyyyy… Co sądzisz o związkach na odległość? – Zapytał, by nie zapanowała niezręczna cisza.
      - Uważam, że to urocze, kiedy dwoje ludzi ufa sobie tak bardzo, że nie widzi przeszkód w byciu razem.
       Riker przysunął się do pięknej blondynki i spojrzał głęboko w jej oczy. Ona zrobiła to samo. Nachylił się i w końcu ich usta zetknęły się w namiętnym pocałunku. Chwilę trwało zanim się od siebie odkleili.
       - To… Było niesamowite. Świetnie całujesz – powiedziała.
     - Serio? – Uśmiechnął się szeroko. – Więc mogę oficjalnie nazywać cię moją dziewczyną?
       - Pewnie – zaśmiała się.
      Wiedziała, że którego dnia będzie musiał wrócić do Stanów i może już nigdy go nie zobaczyć, ale postanowiła żyć chwilą i cieszyć się z tego, co jest teraz. A teraz liczył się tylko Riker i wspólne spędzanie czasu. Tym razem, już pewny siebie objął Rebekę ramieniem i siedzieli tak, dopóki nie usłyszał cichego brzęczenia swojego telefonu.
      Po drugiej stronie czekała wściekła Rydel, która od dwóch godzin nie mogła skontaktować się z bratem. Nie odbierał i nie odpisywał, więc zebrało się około pięćdziesięciu wiadomości. Odebrał, ale zamiast powitania usłyszał krzyk siostry. Musiała być naprawdę zdenerwowana. Wygłosiła kazanie na temat nieodpowiedzialności, uciekania i nie odbierania telefonu. Przez cały ten czas Rik nie przerwał jej ani razu. Kiedy wreszcie skończyła oznajmił spokojnie, że mają przyjechać w to samo miejsce, w którym się rozstali.
      Po kwadransie Riker z nową dziewczyną czekali na samochód. Gdy podjechał, chłopak wsiadł, jako pierwszy i pomógł Rebece.
      - Where were you…?! – Zaczął Ratliff, ale urwał widząc, że przyjaciel nie jest sam.
      - Przedstawiam moją nową dziewczynę, Rebeccę – mówił po polsku „zaangielszczając” niektóre słowa.
      Zaskoczony zespół powitał dziewczynę bardzo przyjaźnie. W drodze do hotelu wypytali ją o wszystko. Rebeka nie posiadała się ze szczęścia. Poznała swoich idoli, a na dodatek zdobyła wyjątkowego chłopaka. Rik był niesamowity nie ze względu na wygląd i sławę, ale charakter. Od razu widomo, że to dobry przyjaciel, troskliwy brat i kochający chłopak. Jego rodzeństwo, które wcześniej znała tylko z R5 TV, również przypadło jej do gustu. Muzykalni, zabawni, szczerzy przyjaciele. Podziwiała styl Rydel i odrobinę się na nim wzorowała, co bardzo cieszyło drugą blondynkę. Może w końcu będzie miała przyjaciółkę? Taką prawdziwą, nieudającą, liczącą na sławę. Rebeka traktowała ich jak zwykłych ludzi. W dodatku wolała Rikera od Rossa, co cieszyło najmłodszego. Był przyzwyczajony do tego, że dziewczyny rzucają się na niego, zapominając o reszcie zespołu.
      W hotelu zjedli obiad, a potem Rebeka zaproponowała, żeby udać się do jej domu. Chciała przedstawić nowego chłopaka rodzicom. Nie była pewna jak zareaguje jej mama na wiadomość, że Riker jest starszy o pięć lat. Natomiast wiedziała, że jej tata dogada się z zespołem, ponieważ podoba mu się muzyka, jaką tworzy R5. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to dobry pomysł. Dotarcie na miejsce zajęło zaledwie dziesięć minut.
      - Wow! Masz niezłą chatę! – Krzyknął Ross po wejściu do mieszkania.
      - Zachowuj się Rossy – upomniał go Riker.
     Z kuchni wyjrzała mama Rebeki, a z salonu jej tata. Piątka znajomych i to w dodatku czterech chłopaków – nie był to codzienny widok, bo córka wolała samotność i nieczęsto zapraszała kogoś do domu.
      - Mamo, tato, przedstawiam mojego nowego chłopaka Rikera i jego rodzeństwo.
      - Dzień dobry – wykrzyknęli chórem.
      - Czekaj – zamyślił się mężczyzna. – Czy to przypadkiem nie jest ten chłopak, którego masz na plakacie w pokoju? – Wskazał na Rossa.
     - Taaaak! – Pisnęła Rebeka. – Wyobraź sobie, że to jest słynne R5 i przyjechali do Polski, by wypocząć.
      - Masz mój plakat na ścianie? – Zapytał szeptem Ross.
     - Nie tylko twój. Nie myśl nic sobie. Po prostu w gazetach najwięcej jest o tobie – odparła.
      Poprowadziła ich do salonu. Ross i Rocky jakby nigdy nic rozłożyli się wygodnie na kanapie. Rydel posłała im spojrzenia mówiące: ogarnijcie się. Rozmowa z rodzicami zaczęła się od tłumaczeń, co, jak, gdzie, kiedy i dlaczego tak sławny zespół przyjechał do Polski. Najwięcej mówili najmłodsi, Ross wręcz nie przestawał rozmawiać. Uspokoił się dopiero, gdy Rebeka przyniosła mu gitarę taty. Krzyknął zachwycony i od razu zaczął coś brzdąkać. Okazało się, że to jednak nie był dobry pomysł, bo blondyn rozśpiewał się na cały blok. Nie przeszkadzało to rodzicom dziewczyny.
       - Naprawdę świetny masz głos – mówił ojciec.
       - Mój brat ma lepszy – Ross szturchnął Rikera.
      - Bez przesady Ross. Twój głos jest tak samo potrzebny do naszych piosenek jak mój –  Riker nie lubił, gdy młodszy brat nie doceniał siebie.
       - To, do kiedy zostajecie? – Zapytała mama.
     - Jeszcze do końca nie wiemy. Jak będziemy się nudzić to wrócimy do L.A. – odpowiedział jej Ratliff.
       - A my niedługo jedziemy do rodziny. Mamy trochę wolnego w następnym tygodniu. Będziesz mogła odpocząć od szkoły, bo chyba też masz tydzień wolnego – mrugnął do Rebeki jej tata.
      - Więc dwa tygodnie z dala od was? – Spojrzała smutnie na Rikera. – Chyba, że pojedziecie z nami – uśmiechnęła się. – To genialny pomysł. I przy okazji poznacie resztę mojej rodziny. Co wy na to?
       - Czy dużo tam mediów, naszych fanek, no wiesz? – Zapytał Rocky.
      - To dziura zabita dechami, ale i tak kocham tam być. Jest tam cicho, spokojnie, wypoczniecie lepiej niż tu. A co do fanek, nie sądzę, żeby jakieś się znalazły. Co najwyżej rozpoznają Rossa.
      - Yeeeeees! – Wrzasnął Ross. – Let’s go there! Let’s go, let’s go, let’s go! Plisssss my the best brother in the world! – Ross ciągnął najstarszego za rękę.
Wszyscy popatrzyli na Rika błagalnym wzrokiem. Ten nie mógł odmówić. Ross, Rocky i Ratliff odtańczyli „taniec szczęścia”.
      Do wyjazdu pozostały trzy dni . Ross zaczął narzekać, że będzie się nudził. Pozostali nie zwracali jednak na niego uwagi. Z rodzicami Rebeki spędzili miło kilka godzin aż w końcu wrócili do hotelu. Po ich wyjściu Rebeka odbyła poważną rozmowę z mamą. Tak jak przewidziała, kobieta nie była zadowolona z jej związku z dużo starszym chłopakiem. Próbowała przekonać mamę, że to przecież nic takiego. Ta jednak wygłosiła wykład na temat, co może jej zrobić starszy chłopak. Na całe szczęście uciął tata, który wybronił Rikera. Był zadowolony, że jego córka znalazła sobie porządnego chłopaka.

3 komentarze:

Layout by E(L)MO ღ