piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział XLI



- Więc poznaliście się na imprezie? A co tam robiliście?
Brunet przypatrywał się uważnie nastolatkom. Ich miny były bardzo niewyraźne, nie wiedzieli co powiedzieć. Ross nie był przyzwyczajony do okłamywania braci, oczywiście Rik znał prawdę, ale nie chciał, żeby ktokolwiek inny o tym wiedział. Na szczęście Jessica odpowiedziała.
- A co się robi na imprezach? Tańczyliśmy, trochę pogadaliśmy, a potem Ross musiał iść. Tyle.
- Interesujące… - Rocky założył nogę na nogę i wpatrywał się w dziewczynę, jak zaczarowany.
Nagle rozległo się krótkie pukanie do drzwi, a do salonu wkroczyła… Laura.
- Kurwa! - Riker wyrzucił ręce do góry. – Ci grają w football, ten sprowadza dziewczynę i jeszcze Marano! Dells, przejmujesz dowodzenie, ja idę, bo mam dość.
- Umm… To ja już pójdę – blondynka wstała i kierowała się w stronę drzwi.
- Jessica! – zawołał Riker. – Przepraszam. Nie chciałem cię urazić. Po prostu… Nerwy mi puszczają, bo zaraz wbiegnie tu Vanessa, rzuci mi się na szyję, a ja mam dziewczynę i…
- Van nie przyjechała – prychnęła Laura. – Chciałam przećwi…
- Ty zawsze chcesz! – krzyknął Rocky. – Zawsze scenariusz. Nikt ci nie powiedział, że jutro wylatujemy? Nie? To już wiesz, a teraz PA – delikatnie skierował ją w stronę drzwi.
- Rocky! Weź się tak nie zachowuj!
- Ross, czy do ciebie nie dotarło, że mamy nie przyprowadzać żadnych dziewczyn pod nieobecność waszych rodziców? Riker jest już dostatecznie zmęczony – odezwał się Ell.
- Powiedział Ellington, który ma dziewczynę na miejscu. Poza tym byłem umówiony z Jessicą.
- Dobra, starczy! – wrzasnęła Rydel. – Lauro, dziś nie będziecie „ćwiczyć scenariusza”, ponieważ musimy się spakować. Przykro mi, ale musisz iść, bo mama zabroniła nam przyjmować gości. Jess, ty możesz jeszcze zostać, bo byłaś umówiona z naszym bezmyślnym braciszkiem. Nie musimy mówić mamie, że tu byłaś.
Naburmuszona Marano wyszła trzaskając drzwiami. Ross chciał za nią pobiec, ale z drugiej strony była Jessica, dlatego został. Nie chciał narażać się już rodzeństwu i widział, że dziewczyna też jest speszona, więc zaprosił ją do swojego pokoju. Od razu wygodnie ułożyła się na łóżku i uśmiechnęła.
- To była twoja dziewczyna?
- Nie, koleżanka z planu. Właściwie przyjaciółka, ale coś się ostatnio między nami psuje – przysiadł obok. – Tak właściwie, to zabrzmi głupio, ale co jest między nami?
Zamiast odpowiedzieć, blondwłosa podniosła się do pozycji siedzącej. Popatrzyła na niego, ujęła jego twarz w swoje lodowate dłonie i delikatnie musnęła jego usta swoimi, pomalowanymi na czarno. Chłopak bez dłuższego zastanowienia odwzajemnił pocałunek, a potem kolejny i następny… Po chwili brutalnie przerwała.
- Nie chcę zobowiązań, Ross.
- Więc bądźmy przyjaciółmi z bonusem – wyszczerzył ząbki.
- Lubię taki rodzaj przyjaźni. A teraz na serio muszę już iść.
- A dostanę coś na pożegnanie? – zrobił proszącą minkę.
Jessica nachyliła się i mocno wpiła się w jego wargi. Pociągnęła go za rękę, aby odprowadził ją do drzwi. W salonie Rocky zapytał, dlaczego chłopak ma czarne usta. Jess wybuchła śmiechem, a on nerwowo wycierał pozostałości po jej szmince. Najstarszy zaproponował, że ją odwiezie, a dziewczyna chętnie skorzystała. Oczywiście do samochodu wpakował się jeszcze Rossy.
*
Cała szósta o wczesnej porze stawiła się na lotnisku. Wreszcie nadszedł dzień, na który długo czekali – lecieli do Polski. Za trzy dni była Wigilia, a oni mieli jeszcze do załatwienia jedną sprawę. Prywatny samolot wylądował punktualnie, chwilkę zajęło im usadowienie się, ale wreszcie wylecieli. Długa podróż zapowiadała się bardzo ciekawie, ponieważ Rockliff miał dużo zabawnych pomysłów.
***
Po dwunastu godzinach spędzonych (w luksusowym) samolocie, rodzeństwo i tak było zmęczone. W miarę szybko przejechali do hotelu i ułożyli się do snu, aby następnego dnia ponownie odwiedzić Rebekę… W szkole...
         
Rozdział bardzo krótki, ale jutro jadę do Torunia na cały dzień, a nie chcę żebyście się niecierpliwili. Tak w ogóle to jestem na Was zła. Jest dużo wyświetleń itd. a strasznie mało komentarzy. Więc w sumie nie jest mi przykro, że rozdział jest krótki. Nie zasłużyliście. 
Przepraszam, bo może wychodzę na wredną, ale jak nie ma komentarzy to znaczy, że nikt nie czyta. Nie wiem już co mam robić. Jeśli opowiadanie się Wam nie podoba to napiszcie i wszystko zmienię. Echhh... Dobra.
Komentujcie i zapraszam na nowy blog Mystery

7 komentarzy:

  1. AWESOME <3 Rozdział miód malina! Uwielbiam tego bloga! A ta Jessica jest trochę podejrzana.... Hmmm... No nic, rozdział wspaniały, pisz nexta szybko <3 (: xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest niesamowity i uwielbiam go czytać ^^ rozdział mi się podoba. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta Jessica jest jakaś podejrzana.... Przypomina mi (z zachowania) moją znajomą (wroga nr. 1) z klasy. Taka niewinna a zaraz wyskoczy z pazurami! No chyba że naprawdę jest miła..... Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny!!! ♥
    Szybko dodawaj kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oddaj mi trochę talentu do pisania. Piszesz świetnie :) :). Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski. Czekam na następny. ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie: here-comes-forever-r5-story.blogspot.com
    Życzę weny i pozdrawiam. :)
    Becia ;)

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ