sobota, 22 sierpnia 2015

Jest tu kto?

Um... Hej?
Ktoś jeszcze żyje? Ktoś jeszcze mnie pamięta? Ktoś jeszcze pamięta Always?

Dziś przez pół dnia siedziałam i ogarniałam tu wszystko. Zrobiłam "Spis treści", uzupełniłam "Bohaterów", poprawiłam zakładkę "Kontakt". Dodatkowo ogarnęłam wszystkie posty. Poprawiłam jakieś najbardziej rzucające się w oczy błędy, wyrównałam tekst, usunęłam zdjęcia - a raczej ich pozostałości, ponieważ kiedyś blogger wszystkie wywalił - i dodałam nowe, żeby nie było nudno. Brakuje mi tu tylko jakiegoś fajnego szablonu. Mam upatrzony szablon Elmo, czekam aż go doda.
Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że Always wcale nie było takie złe. Wiem, co zawsze mówiłam o tej historii. Nie poprawię jej, nie naprawię popsutych przyjaźni, ale wiem, że są osoby, które uważają, że Always uświadomiło ich w uczuciach do R5. Dużo to dla mnie znaczyło. 
Zatęskniłam, przyznaję się.
Haha, nie napiszę kolejnej części. Nie miałoby to większego sensu. Dobrze się skończyło, prawda?
To tylko tyle chciałam Wam powiedzieć.

Po zakończeniu Demigods znikam. Nie będę już pisać. Co do czytania i komentowania - nie wiem. Cały czas nad tym myślę. Z jednej strony chcę się całkowicie odciąć, ale z drugiej są tu tak zarąbiste osoby i blogi, że chyba nie potrafiłabym się oderwać. Pozostanę na Dellylandzie. Szablony to co innego. Może raz na miesiąc zrobię jakieś zamówienie. Miejmy nadzieję, że znajdę na to czas.
Zbyt wiele razy zostałam zraniona. Za bardzo boli mnie zachowanie R5Family. To już nie jest moja rodzina. Poza tym, po napisaniu Always okazało się, że się wypaliłam. Nie potrafię napisać dobrej historii. Chociaż Demigods jest oryginalną historią jakiej nigdy nie było, nikt tego nie czyta. W takim razie muszę być beznadziejna. :')
Luzik, pogodziłam się z tym.

Chcę, żebyście wiedzieli, że chociaż nie zawsze potrafiliście odkryć drugie dno, przekaz Always, gniewałam się na Was, szantażowałam rozdziałami za komentarze, byliście najlepszymi czytelnikami.  
Kocham Was.
xoxo
~Bekuś/G/Liv~

5 komentarzy:

  1. No hej :)

    Okay, należy zacząć od tego, że gdy zobaczyłam post na Always, to szczerze się zdziwiłam. Nie spodziewałam się tu już ani notki, ani rozdziału, ale to było pozytywne zaskoczenie. ;) Wiesz, takie; "Wow, coś się pojawiło!". Miałam nadzieję, że być może szykujesz dla nas jakąś niespodziankę czy coś, ale, jak widać, chodziło o coś zupełnie innego. Pech.

    Żeby nie było - ja nie z tych, co czytają bloga i go nie komentują, męcząc autorkę xd Po prostu dotarłam tutaj z miesiąc po zakończeniu i to z czystego przypadku. A szkoda. Bo to była naprawdę dobra historia. Ma to swoje plusy - przeczytałam wszystko od razu, nie męcząc się, co będzie dalej ;p

    Jeśli mam być szczera... W jakimś stopniu Cię rozumiem. Ludzie potrafią tylko wymagać i to od wszystkich, oprócz samych siebie. Mi też jest głupio, gdy napiszę rozdział, mam wrażenie, że wyszedł dobrze, a pod nim pojawia się tylko kilka komentarzy. Ale takie jest życie i trzeba to znosić, a przede wszystkim się nie poddawać. Rozumiem jednak, że to wszystko Cię zmęczyło i albo potrzebujesz przerwy, albo całkowitego końca. Twój wybór.

    Gdyby pojawiło się na blogerze coś w stylu tej historii albo jej kontynuacja, to o ile fabuła i gramatyka byłaby dobra, to chętnie bym to przeczytała ;) Szkoda, że nie tego dotyczyła ta notka, na serio xd

    Historia nie była idealna, ale zdecydowanie wskakuje na jedną z wyższych półek (moim zdaniem ;p). Obecnie na blogerze mało jest dobrych blogów, Twój się w jakiś sposób wyróżniał. Lubiłam to opowiadanie, bo mówiło o R5, a nie Rossie lub samym Rikerze. Każde z nich jest ważne, ale dopiero jako całość tworzą coś pięknego i wspaniałego :) W tym momencie się z Tobą zawsze zgadzałam. Uważam jedynie, że może trochę przesadzasz z tą swoją 'niemawiścią' do Rossa. Wiem, masz prawo go nie lubić, sama nie pochwalam dosłownie wszystkich jego zachowań, ale myślę, że w niektórych momentach trochę przesadzałaś z tą niechęcią do niego ;-; Ale, to jest Twoje zdanie i nie mam prawa go zmieniać :) I nie chciałam Cię teraz obrazić czy coś ;p Co prawda, nie zgadzam się w pełni z Twoim zdaniem co do niego, ale je szanuję i w jakimś stopniu rozumiem :)

    Szkoda, że jednak zdecydowałaś się odejść. Cóż, jest to kolejny wybór, który postaram się uszanować, chociaż w pełni nie jestem z niego zadowolona ;p Powodzenia w dalszym tworzeniu różnych rzeczy i historii, może kiedyś do nas wrócisz. C:

    I sama mam nadzieję, że te dramy w R5Family się skończą :( Nie chcę, żeby to wszystko co mamy się skończyło, rozdarło... Rodzina się tak nie zachowuje.

    Taki komentarz się raczej pod epiologiem znaleźć powinien, ale trudno ;p

    ~JuLien

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze większym zaskoczeniem jest to, że ktoś tu zajrzał i przeczytał. Wywołałaś wielki uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję. <3
      Dziękuję też za wyrozumiałość. Jeśli chodzi o niespodziankę - może kiedyś jakąś przygotuję...
      Kocham pisać i na pewno nadal będę się tym zajmować. Dawno nie napisałam one shota, jakiś by się przydał. Kto wie? Może o Ribece? Hahaha.
      Nienawiść do Rossa. Tak to nazywałam, ale to złe określenie. To był rodzaj buntu. No bo dlaczego on ma zawsze grać pierwsze skrzypce? Uprzykrzałam mu życie w tej historii, żeby się wyładować. Lubię go. Ba, ja go nawet kocham. Cudowne dziecię bogów obdarzone pięknym głosem, uśmiechem, ciałem i stylem. Fakt, momentami wygląda jak ćpun, ale tłumaczmy sobie, że to światło tak pada. XD
      Jest pewna rzecz, o której nie mówię, ale być może pewnego dnia wyjawię prawdę... Ale nie nastąpi to szybko.
      Dziękuję za ten miły komentarz.
      xoxo
      ~Liv~

      Usuń
  2. Blogger. Och, jak ja go kocham :'') Zwłaszcza, gdy usuwa mi komentarze...
    Hmm, może zacznę od tego, że choć pamiętam Rebekę, pamiętam jak poznała Rikera i część ich losów, ale zaczęłam czytać praktycznie po ukończeniu tego bloga, a potem rach ciach i zgubiłam link. Weszłam na Demigods, żeby nadrobić rozdziały, bo od 4 rozdziału nie czytałam. Ale nie bierz tego do siebie, kochanie, ponieważ nie jesteś jedyną autorką, którą zaniedbałam. Nie chcę ci nic obiecywać, ale postaram się nadrobić wszystko, bo sama zajmuję się na razie tylko jednym blogiem (i jakie zdziwienie: Livia Lynch zaobserwowała go, mówię ci: zgon) i staram się nie robić tego na siłę. Piszę krócej niż ty, bo od sierpnia zeszłego roku, ale chyba nie jest tak okropnie, skoro ktoś czyta to badziewie jakim jest Teacher i drugie: Trust me. Okej, zboczyłam z tematu, chciałam odnieść się do tego, co napisałaś powyżej.
    Nie uważam, żeby ten blog był zły, bo nie jest. I bynajmniej wiem, co mówię. Nie wiem, czy to był twój pierwszy blog, ponieważ nie pamiętam wszystkiego. Nigdy nie przeczytałam też Mystery (dawaj linka xD), choć żałuję. Możesz się trochę wstydzić sposobu, w jaki poprowadziłaś tę historię, ale w większości przepełnia cię duma, bo udało ci się doprowadzić tego bloga do końca. Tutaj mogę ci się tylko nisko skłonić, ponieważ mnie jak dotąd się to nie udało. Na razie się też na to nie zapowiada.
    Zgadzam się z Julien. To opowiadanie było wyjątkowe i (według mnie) nie mierzyło się z innymi blogami. Miałaś swój własny poziom. Nie opowiadało tylko o pojedynczych członkach zespołu, było takie, jakie jest Demigods. Każdy po trochu miał w nim udział. Pamiętam, że pierwszy raz to na twoim blogu usłyszałam o Greyu, hahaha. To była wiekopomna chwila. Nie miałam pojęcia, o co tu chodzi, i to mnie rozbawiało. Poważnie.
    Coż, podsumowując. Jestem w jakimś stopniu zawiedziona tym, że nie chcesz dalej pisać. Ludzie nie doceniają oryginalnych, dobrych historii. Mówię to z własnego doświadczenia, bo na takim wattpadzie królują fanfiction i historie, które nie wnoszą do naszego życia nic poza chwilą zapomnienia. Czytamy takie wyimaginowane, cuden ff gdzie Styles ma kupę kasy, zarabia krocie jako nauczyciel i zakochuje się ze wzajemnością w swojej uczennicy, a potem "wielkie dramy" i mnóstwo happy endów, gdzie wpleciony jest stek bzdur i głupot. Może chwilę to bawi, ale jeśli myśleć o tym na dłuższą metę to jeśli chcemy żyć w takim pięknym świecie, gdzie życie zależy od wypbraźni autora to zauważamy przy tym jak bardzo nasze jest nieciekawe. Przecież w większości ff to nigdy się nie zdarzy. Jednak niektóre ff są warte przeczytania i warto się do nich przekopać spośród steku bzdur w całym tym nowoczesnym medium zwanym internetem. I ja się cieszę, że trafiłam do twojego świata.
    Postaram się wszystko nadrobić, bo już nic praktycznie nie pamiętam z tej historii, ale do końca wakacji raczej nie dam rady. Nie chcę siedziec ciągle przy kompie, bo niedługo w domu będzie mnie trzymać nauka i chęć (bądź niechęć) zdobycia wiedzy. Zwłaszcza moja zmora: fizyka.
    Dziękuję i się żegnam ;)

    Tinsley xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się też, że kropki w tle 'starsze' i 'nowsze posty' są niefajnie, więc jeśli chcesz to wklej sobie do css ten kod:
      .blog-pager {
      background: #fff;
      }

      xx

      Usuń
  3. Geez. Czy ja dobrze widzę? Czy to napewno Always? :') Jaką niespodziankę zrobiłaś, jeju. Jeden z moich najukochańszych blogów eveh. ♥ ♥ ♥
    Żyję i pamiętam, o matko i córko. *_*
    'Nie było takie złe'... AHA. Było PERFECT! ♥_♥
    Wiem, że i tak tego nie zrobisz, ale wiesz... No ten... Jest zawsze 1 szansa na trylion.. i.. no... NAPISZ KOLEJNĄ CZEŚĆ. :'( ♥ PLZ♥ :)
    NO dobra, ochłonęłam i dzisiaj czytam Always od początku. :)
    NIE WYPALIŁAŚ, A JA NADUŻYWAM CAPS LOCKA. WYMYŚL COŚ. No cokolwiek, nie znikaj, jeju no nie! :(
    Czekam na kolejną niezwykłą historię twojego autorstwa i kontynuację Always.
    POZDRAWIAM ♥
    #mojkomentarzniemasensualetrudno #liczbabłędówjestzapewneogromnaalewybaczdzisniespalam
    #hasztagiżyciem :')

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ