niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział IV


Ważny dzień. Dzień, w którym zdradzi Milenie tożsamość swojego wspaniałego ideału. Rebeka była pełna obaw, bo kuzynka zdolna była do różnych świństw. Bała się też opinii cioci i wujków. Z tego, czego dowiedziała się wieczorem, u jej chrzestnej miało się zebrać jeszcze kilka członków rodziny. Wstała i ubrała się w niebieską sukienkę. Do tego założyła czarne baleriny z ćwiekami i swoje ulubione, skórzane rękawiczki całuski. Zadzwoniła do Rikera i powiedziała, że powinien założyć coś, co będzie pasowało do jej kreacji. Wreszcie zeszła na śniadanie.
- Kiedy przyjdzie?- Dopytywała Milena. – Opowiedz mi coś o nim.
- Jak przyjdzie to opowiem przy całej rodzinie. Musisz być cierpliwa – uśmiechnęła się sztucznie.
Długo nie musiała czekać. Po dziesiątej zespół pojawił się pod bramą. Ross, Rocky i Ratliff nieśli futerały z gitarami. Ogród cioci był duży, więc nikt z daleka nie widział ich twarzy. Rodzice Rebeki, jej chrzestna, Milena, babcia i jeszcze jedna ciocia z wujkiem rozsiedli się wygodnie, część na huśtawce, a część na krzesłach. Pogoda, trzeba przyznać, była wspaniała. Od rana słońce i wysoka temperatura. Rebeka podbiegła do chłopaka, a w tym czasie jej tata wyjaśnił, że przyszedł on z rodzeństwem.
Lekko skrępowany Rik nie pocałował blondynki namiętnie tylko delikatnie w policzek. R5 ubrało się kolorystycznie. Najstarszy miał niebieską koszulę i czarny krawat, Rocky na niebieskiej bluzce kamizelkę, Ell i Ross mieli niebieskie T-shirty, tyle że blondyn założył czarną marynarkę. Na swój widok Rebeka i Rydel krzyknęły jednocześnie.
- Bliźniaczki! – I przytulił się.
Miały taki sam zestaw ubrań.
- Może być? – Zapytał najstarszy poprawiając fryzurę.
- Wyglądasz bosko. Z resztą jak wszyscy – przytuliła go. – Zróbcie coś dla mnie i bądźcie niemili dla Mileny. Mogę troszkę wykorzystać waszą pozycję i zaszpanować? Tego nie uda jej się skopiować.
- Uuuuu… Babe, I want you bad – Ross uśmiechnął się złowieszczo. – Bad Ross is ready.
- Po prostu trochę ją olewajcie.
Tanecznym krokiem Ratliff i Rocky podeszli do rodziny Rebeki i przedstawili się.
- Rodzinko, przedstawiam wam mojego chłopaka, Rikera Lyncha. Jest ze stanu Colorado w Ameryce – oznajmiła uroczyście Rebeka.
- And that’s me! - Krzyknął entuzjastycznie Ross wyskakując zza pleców brata. – Ross Lynch, znany także, jako Austin Moon. Miło poznać.
- Przepraszam za niego. On się po prostu cieszy, że może tu być i państwa poznać – powiedział Riker.
Rebeka zwróciła uwagę na minę Mileny. Chciało jej się śmiać, ale powstrzymała się. Kuzynka zamarła z rozdziawioną buzią na widok zespołu. Tymczasem najmłodsi członkowie już się wygodnie rozstawili ze sprzętem. Mieli ze sobą przenośny wzmacniacz, do którego podłączyli gitary, a także tablety z podkładami perkusji oraz keyboardu do wszystkich swoich piosenek. Rydel dyskretnie spytała, co robią, ci jednak powiedzieli, że muszą mieć próby przed występem u Igora i oczywiście, żeby nie zapomnieć jak się śpiewa.  Na szczęście udało jej się uprosić, aby na razie usiedli i pomogli bratu zdobyć uznanie.
- Nudnawo tu – narzekał Ross w czasie, gdy Riker opowiadał o sobie. – Zagrajmy, zaśpiewajmy, tańczmy!
- Dobra – Rocky się ożywił. – Zatańczmy nasz nowy układ.
- Proszę, nie. Nie jest dopracowany – zmartwiła się Rydel. - Po prostu usiądźcie.
- Jej tata lubi naszą muzykę. Chcesz się narazić? – Szepnął Ross do ucha drugiego blondyna.
- Rossy, ty to jednak masz czasem przebłyski geniuszu – Rik uśmiechnął się. – Co gramy?
- Coś, co ma fajny rytm. Gramy „Never” – powiedział Rocky i podał bratu bas.
- No to dawajcie – tata Rebeki zachęcił ich.
Dziewczyna włączyła podkład, a chłopcy uderzyli w struny. Piosenkę śpiewa Rydel. Faktycznie wszystkim podobała się melodia i solówki. Ross świetnie się bawił skacząc i zarzucając grzywką. Po zaśpiewaniu Riker podał mu butelkę z wodą.
- Nie wypiję tego – oburzył się.
- Masz nawilżać gardło. Rodzice kazali cię przypilnować.
- To jest wstrętne. Woda z jakimś zielskiem – wzdrygnął się.
- Robimy tak. Ja i Ell go złapiemy i przytrzymamy, a wtedy będzie musiał wypić – powiedział z entuzjazmem Rocky.
- Dobra, dobra – westchnął najmłodszy. – Wypiję.
Wziął butelkę i napił się. Zakręcił, po czym upadł na ziemię. Leżał przez chwile bez ruchu.
- Ross, wstawaj. Wiemy, że żyjesz – powiedziało jednocześnie rodzeństwo.
Blondyn posłusznie wstał i otrzepał się. Natychmiast podbiegła do niego Milena. Zaczęła rozmowę od tego, że jest wielką fanką Rossa i uwielbia Austina Moona. Jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Dziewczyna była nim oczarowana. Cóż, trzeba przyznać - Ross Lynch to niezłe ciacho. Tyle, że miał nadzieję na odpoczynek od fanów. Tymczasem Milena uczepiła się go i nie odstępowała na krok. Wtedy do ogrodu weszła śliczna brunetka. Myśląc o wyzwoleniu się od Mileny podszedł w jej stronę.
- Cześć mała. Kolejna kuzynka Rebeki, prawda? – Uśmiechnął się zalotnie, by dokuczyć Mil.
- Och… Ta-ak. Cześć – powiedziała onieśmielona widokiem swojego idola.
- Pewnie mnie znasz. Jestem Ross, a ty?
- Angelika.
- Jakie piękne imię – kontynuował, co bardzo nie podobało się stojącej obok blondynce.
- Oj Rossy. Daj jej spokój. Wróćmy do rozmowy o naszym wspólnym wyjściu w poniedziałek – skłamała.
- Po pierwsze nie mów do mnie Rossy. Tak może mówić tylko moja mama. Po drugie, jakie wyjście, bo nic mi na ten temat nie wiadomo? – Zdenerwował się.
- Yyyyy… - nie wiedziała, co mówić. – No, bo przecież mówiliście, że gdzieś idziecie i będziecie występować.
- Podsłuchiwałaś? Tak, mamy plany, a ty nie jesteś ich częścią – powiedział opryskliwym tonem, po czym ponownie zwrócił się do brunetki. – Masz chłopaka?
- Właściwie to nie. Przepraszam muszę się przywitać z Rebeką – odeszła w stronę kuzynki i przywitała się z nią, a potem z resztą rodziny. – No to przedstaw mi tego ukochanego – zaśmiała się.
- Oto i on. Starszy brat Rossa Lyncha, Riker. Przedstawiam Angelikę.
- Miło poznać – wtrącił Rocky. – Faktycznie jesteś urocza – mrugnął do niej.
- Zjeżdżaj. Ja się nią zajmę. Wiem, zagram ci piosenkę – uśmiechnął się Ross, by jeszcze bardziej zdenerwować Milenę.
Zespół chwycił za instrumenty i zaczął grać „Marry you”. Brunetka czuła się trochę tym zawstydzona, ale Rebeka przekonała ją, że oni po prostu się wygłupiają.
Milena postanowiła wymyślić plan zdobycia młodszego blondyna. Wściekała się widząc jak chłopak śpiewa dla jej kuzynki. Było oczywiste, że zaimponuje mu pokazując swoje talenty. Pytanie, jakie ona ma talenty? Nie potrafiła pięknie śpiewać, tańczyć ani grać na jakimś instrumencie tak jak utalentowana muzycznie Rebeka. Nigdy nie potrafiła być oryginalna, więc ratowała się kopiowaniem starszej. Sprawa była pilna, bo inaczej Angelika sprzątnie go jej sprzed nosa.
Do wieczora R5 śpiewało, grało, tańczyło, a Rocky, Ratliff i Ross bezustannie się wygłupiali i flirtowali z Angeliką, odpychając w ten sposób Milenę. Rydel zajęła się przedstawieniem starszego brata w dobrym świetle przed rodziną jego dziewczyny. Dobrze jej poszło. Wszyscy pokochali zwariowaną rodzinkę Lynch + Ratliff. Około dwudziestej zaczęli się rozchodzić. Rocky obiecał, że na pewno jeszcze wpadną.

1 komentarz:

Layout by E(L)MO ღ