Ważny
dzień. Dzień, w którym zdradzi Milenie tożsamość swojego wspaniałego ideału.
Rebeka była pełna obaw, bo kuzynka zdolna była do różnych świństw. Bała się też
opinii cioci i wujków. Z tego, czego dowiedziała się wieczorem, u jej
chrzestnej miało się zebrać jeszcze kilka członków rodziny. Wstała i ubrała się
w niebieską sukienkę. Do tego założyła czarne baleriny z ćwiekami i swoje
ulubione, skórzane rękawiczki całuski. Zadzwoniła do Rikera i powiedziała, że
powinien założyć coś, co będzie pasowało do jej kreacji. Wreszcie zeszła na
śniadanie.
- Kiedy przyjdzie?-
Dopytywała Milena. – Opowiedz mi coś o nim.
- Jak
przyjdzie to opowiem przy całej rodzinie. Musisz być cierpliwa – uśmiechnęła
się sztucznie.
Długo nie musiała czekać. Po
dziesiątej zespół pojawił się pod bramą. Ross, Rocky i Ratliff nieśli futerały
z gitarami. Ogród cioci był duży, więc nikt z daleka nie widział ich twarzy. Rodzice
Rebeki, jej chrzestna, Milena, babcia i jeszcze jedna ciocia z wujkiem
rozsiedli się wygodnie, część na huśtawce, a część na krzesłach. Pogoda, trzeba
przyznać, była wspaniała. Od rana słońce i wysoka temperatura. Rebeka podbiegła
do chłopaka, a w tym czasie jej tata wyjaśnił, że przyszedł on z rodzeństwem.
Lekko skrępowany Rik nie pocałował blondynki
namiętnie tylko delikatnie w policzek. R5 ubrało się kolorystycznie. Najstarszy
miał niebieską koszulę i czarny krawat, Rocky na niebieskiej bluzce kamizelkę,
Ell i Ross mieli niebieskie T-shirty, tyle że blondyn założył czarną marynarkę.
Na swój widok Rebeka i Rydel krzyknęły jednocześnie.
-
Bliźniaczki! – I przytulił się.
Miały
taki sam zestaw ubrań.
- Może
być? – Zapytał najstarszy poprawiając fryzurę.
-
Wyglądasz bosko. Z resztą jak wszyscy – przytuliła go. – Zróbcie coś dla mnie i
bądźcie niemili dla Mileny. Mogę troszkę wykorzystać waszą pozycję i zaszpanować?
Tego nie uda jej się skopiować.
- Uuuuu… Babe, I want you bad – Ross uśmiechnął się
złowieszczo. – Bad Ross is ready.
- Po
prostu trochę ją olewajcie.
Tanecznym
krokiem Ratliff i Rocky podeszli do rodziny Rebeki i przedstawili się.
-
Rodzinko, przedstawiam wam mojego chłopaka, Rikera Lyncha. Jest ze stanu
Colorado w Ameryce – oznajmiła uroczyście Rebeka.
- And
that’s me! - Krzyknął entuzjastycznie Ross wyskakując zza pleców brata. – Ross
Lynch, znany także, jako Austin Moon. Miło poznać.
-
Przepraszam za niego. On się po prostu cieszy, że może tu być i państwa poznać
– powiedział Riker.
Rebeka
zwróciła uwagę na minę Mileny. Chciało jej się śmiać, ale powstrzymała się.
Kuzynka zamarła z rozdziawioną buzią na widok zespołu. Tymczasem najmłodsi
członkowie już się wygodnie rozstawili ze sprzętem. Mieli ze sobą przenośny
wzmacniacz, do którego podłączyli gitary, a także tablety z podkładami perkusji
oraz keyboardu do wszystkich swoich piosenek. Rydel dyskretnie spytała, co
robią, ci jednak powiedzieli, że muszą mieć próby przed występem u Igora i
oczywiście, żeby nie zapomnieć jak się śpiewa. Na szczęście udało jej się uprosić, aby na
razie usiedli i pomogli bratu zdobyć uznanie.
- Nudnawo
tu – narzekał Ross w czasie, gdy Riker opowiadał o sobie. – Zagrajmy,
zaśpiewajmy, tańczmy!
- Dobra –
Rocky się ożywił. – Zatańczmy nasz nowy układ.
- Proszę,
nie. Nie jest dopracowany – zmartwiła się Rydel. - Po prostu usiądźcie.
- Jej
tata lubi naszą muzykę. Chcesz się narazić? – Szepnął Ross do ucha drugiego
blondyna.
- Rossy,
ty to jednak masz czasem przebłyski geniuszu – Rik uśmiechnął się. – Co gramy?
- Coś, co
ma fajny rytm. Gramy „Never” – powiedział Rocky i podał bratu bas.
- No to
dawajcie – tata Rebeki zachęcił ich.
Dziewczyna
włączyła podkład, a chłopcy uderzyli w struny. Piosenkę śpiewa Rydel. Faktycznie
wszystkim podobała się melodia i solówki. Ross świetnie się bawił skacząc i
zarzucając grzywką. Po zaśpiewaniu Riker podał mu butelkę z wodą.
- Nie
wypiję tego – oburzył się.
- Masz
nawilżać gardło. Rodzice kazali cię przypilnować.
- To jest
wstrętne. Woda z jakimś zielskiem – wzdrygnął się.
- Robimy
tak. Ja i Ell go złapiemy i przytrzymamy, a wtedy będzie musiał wypić –
powiedział z entuzjazmem Rocky.
- Dobra,
dobra – westchnął najmłodszy. – Wypiję.
Wziął butelkę
i napił się. Zakręcił, po czym upadł na ziemię. Leżał przez chwile bez ruchu.
- Ross,
wstawaj. Wiemy, że żyjesz – powiedziało jednocześnie rodzeństwo.
Blondyn posłusznie wstał i otrzepał się. Natychmiast podbiegła do niego Milena. Zaczęła rozmowę od tego, że jest wielką fanką Rossa i uwielbia Austina Moona. Jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Dziewczyna była nim oczarowana. Cóż, trzeba przyznać - Ross Lynch to niezłe ciacho. Tyle, że miał nadzieję na odpoczynek od fanów. Tymczasem Milena uczepiła się go i nie odstępowała na krok. Wtedy do ogrodu weszła śliczna brunetka. Myśląc o wyzwoleniu się od Mileny podszedł w jej stronę.
Blondyn posłusznie wstał i otrzepał się. Natychmiast podbiegła do niego Milena. Zaczęła rozmowę od tego, że jest wielką fanką Rossa i uwielbia Austina Moona. Jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Dziewczyna była nim oczarowana. Cóż, trzeba przyznać - Ross Lynch to niezłe ciacho. Tyle, że miał nadzieję na odpoczynek od fanów. Tymczasem Milena uczepiła się go i nie odstępowała na krok. Wtedy do ogrodu weszła śliczna brunetka. Myśląc o wyzwoleniu się od Mileny podszedł w jej stronę.
- Cześć
mała. Kolejna kuzynka Rebeki, prawda? – Uśmiechnął się zalotnie, by dokuczyć
Mil.
- Och…
Ta-ak. Cześć – powiedziała onieśmielona widokiem swojego idola.
- Pewnie
mnie znasz. Jestem Ross, a ty?
-
Angelika.
- Jakie
piękne imię – kontynuował, co bardzo nie podobało się stojącej obok blondynce.
- Oj
Rossy. Daj jej spokój. Wróćmy do rozmowy o naszym wspólnym wyjściu w
poniedziałek – skłamała.
- Po
pierwsze nie mów do mnie Rossy. Tak może mówić tylko moja mama. Po drugie,
jakie wyjście, bo nic mi na ten temat nie wiadomo? – Zdenerwował się.
- Yyyyy…
- nie wiedziała, co mówić. – No, bo przecież mówiliście, że gdzieś idziecie i
będziecie występować.
-
Podsłuchiwałaś? Tak, mamy plany, a ty nie jesteś ich częścią – powiedział
opryskliwym tonem, po czym ponownie zwrócił się do brunetki. – Masz chłopaka?
-
Właściwie to nie. Przepraszam muszę się przywitać z Rebeką – odeszła w stronę
kuzynki i przywitała się z nią, a potem z resztą rodziny. – No to przedstaw mi
tego ukochanego – zaśmiała się.
- Oto i
on. Starszy brat Rossa Lyncha, Riker. Przedstawiam Angelikę.
- Miło
poznać – wtrącił Rocky. – Faktycznie jesteś urocza – mrugnął do niej.
-
Zjeżdżaj. Ja się nią zajmę. Wiem, zagram ci piosenkę – uśmiechnął się Ross, by jeszcze
bardziej zdenerwować Milenę.
Zespół chwycił za instrumenty i zaczął grać „Marry you”. Brunetka czuła się trochę tym zawstydzona, ale Rebeka przekonała ją, że oni po prostu się wygłupiają.
Milena postanowiła wymyślić plan zdobycia młodszego blondyna. Wściekała się widząc jak chłopak śpiewa dla jej kuzynki. Było oczywiste, że zaimponuje mu pokazując swoje talenty. Pytanie, jakie ona ma talenty? Nie potrafiła pięknie śpiewać, tańczyć ani grać na jakimś instrumencie tak jak utalentowana muzycznie Rebeka. Nigdy nie potrafiła być oryginalna, więc ratowała się kopiowaniem starszej. Sprawa była pilna, bo inaczej Angelika sprzątnie go jej sprzed nosa.
Do wieczora R5 śpiewało, grało, tańczyło, a Rocky, Ratliff i Ross bezustannie się wygłupiali i flirtowali z Angeliką, odpychając w ten sposób Milenę. Rydel zajęła się przedstawieniem starszego brata w dobrym świetle przed rodziną jego dziewczyny. Dobrze jej poszło. Wszyscy pokochali zwariowaną rodzinkę Lynch + Ratliff. Około dwudziestej zaczęli się rozchodzić. Rocky obiecał, że na pewno jeszcze wpadną.
Zespół chwycił za instrumenty i zaczął grać „Marry you”. Brunetka czuła się trochę tym zawstydzona, ale Rebeka przekonała ją, że oni po prostu się wygłupiają.
Milena postanowiła wymyślić plan zdobycia młodszego blondyna. Wściekała się widząc jak chłopak śpiewa dla jej kuzynki. Było oczywiste, że zaimponuje mu pokazując swoje talenty. Pytanie, jakie ona ma talenty? Nie potrafiła pięknie śpiewać, tańczyć ani grać na jakimś instrumencie tak jak utalentowana muzycznie Rebeka. Nigdy nie potrafiła być oryginalna, więc ratowała się kopiowaniem starszej. Sprawa była pilna, bo inaczej Angelika sprzątnie go jej sprzed nosa.
Do wieczora R5 śpiewało, grało, tańczyło, a Rocky, Ratliff i Ross bezustannie się wygłupiali i flirtowali z Angeliką, odpychając w ten sposób Milenę. Rydel zajęła się przedstawieniem starszego brata w dobrym świetle przed rodziną jego dziewczyny. Dobrze jej poszło. Wszyscy pokochali zwariowaną rodzinkę Lynch + Ratliff. Około dwudziestej zaczęli się rozchodzić. Rocky obiecał, że na pewno jeszcze wpadną.
Niewiem co powiedzieć... hm... tego ideału nie określą słowa... :*
OdpowiedzUsuń