sobota, 15 marca 2014

Rozdział IX


Była wczesna pora. Wszyscy jeszcze spali, więc Riker po cichutku wziął plik kartek, leżący pod ręką długopis i zaczął pisać. Słowa same spływały z jego głowy na papier. Wreszcie odpoczywał i mógł skupić się na tym, co kocha. Piosenki, które pisał były prywatne i nie był pewny, czy chce, aby Rocky stworzył do nich muzykę. Po godzinie skończył i zajął się przeglądaniem Internetu w poszukiwaniu najnowszych plotek o swoim zespole.
*
Delly, nie wiedząc o tym, że najstarszy też już wstał, siedziała w pokoju i przeglądała swoje stroje. Dochodziła 900, ale znając zwyczaje braci, była przekonana, że wszyscy śpią. Nudziło jej się i miała ochotę ich obudzić, ale z drugiej strony – bez nich było zdecydowanie ciszej. W końcu zdecydowała się, zadzwonić do Rebeki.
- Cześć kochana. Pewnie cię obudziłam, co?
- Nie, pewnie, że nie. Co tam? Już nie możesz wytrzymać z chłopakami?
- Na szczęście jeszcze śpią. Jakie plany na dziś?
- Nie mamy żadnych, tak właściwie. Ale pomyślałam, że możemy zrobić sobie taki babski dzień.
- Brzmi ciekawie, kontynuuj.
- Pojechałybyśmy rowerami na polanę w lesie. Jest tam ambona, a przede wszystkim jest cicho. To jakieś pięć kilometrów stąd. A wieczorem coś w stylu piżama party? Co ty na to?
- Amazing! Tylko gdzie?
- No niestety u Mileny, ale możemy zaprosić jeszcze Angelikę.
- A co z chłopakami?
- Powiedz Rikerowi, żeby zabrał ich na kajaki, jak już wstaną. Potem mogą sobie pochodzić po mieście.
- Hahahahahahahaha…
- Co? Rydel!?
- Już ja widzę moich braci na kajakach! Hahahahahahaha…
- Jakoś sobie poradzą hahahahahaha…
- Ja mam przyjść, czy ty przyjdziesz?
- Wiesz... Ciężko będzie prowadzić dwa rowery…
- Oj! Przepraszam, zapomniałam. Będę za godzinkę. Buziaki.
Rydel szybko założyła wygodne ubrania, a włosy związała w kucyk. Oczywiście nie zapomniała o delikatnym makijażu. Następnie poszła obudzić blondynów. Gdy weszła do ich pokoju zauważyła Rikera siedzącego nad laptopem i Rossa zwiniętego w kłębuszek pod kołdrą.
- Nie śpisz? – Zdziwiła się.
- Nie, już od jakichś dwóch godzin. – Odparł szeptem.
- Dziś jedziemy z Rebeką na leśną polanę. Nie będzie nas do wieczora, a potem robimy u Mileny babski wieczór.
- Fajnie. – Uśmiechnął się. – Ale chwila! A my?
- Wy możecie iść na kajaki, pochodzić po mieście i zawsze zostaje opcja numer trzy, czyli hotel i telewizor. – Uśmiechnęła się złośliwie.
- Wspaniale, czyli wy będziecie się dobrze bawić, a my nudzić.
- Możecie nieco ciszej?! - Przebudził się Ross. – Dla niektórych jest środek nocy i próbują spać.
Rodzeństwo nie zwróciło nie zwróciło na niego szczególnej uwagi.
- Coś sobie zorganizujecie. Ja już wychodzę, więc papatki. – Posłała bratu całusa i wyszła.
*
Rebeka zadbała o napoje i jedzenie na drogę. Rydel obawiała się, że Milena też będzie chciała z nimi jechać, ale na szczęście nie było z tym problemów. Jak się później okazało Mil zależało tylko na „przyjaźni” z Rossem. Dziewczyny ruszyły. Ze względu na bezpieczeństwo, dopóki nie wyjechały z miasteczka na polną drogę, nie rozmawiały. Potem zaczął się dłuuuugi wywiad…
- Co jest między tobą a Ellingtonem?
- Och! Błagam, tylko mi nie mów, że wierzysz w to, co twierdzą ludzie. Ja i Ell jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- I nigdy nic do niego nie czułaś?
- No może na początku uważałam, że jest uroczy i ogólnie, ale potem już tylko przyjaźń. Jest moim piątym bratem.
- No powiedzmy, że ci wierzę. Następna nurtująca mnie sprawa to Raura i Raia.
- Pewnie wolisz pierwszą opcję, zgadłam?
- Ani jedna, ani druga. Żadna z tych aktorek nie pasuje do Ross’a, moim skromnym zdaniem. Ale powiedz, czy jest coś między Rossem a Laurą albo Maią?
- Laura to tylko koleżanka z planu. Niby mówią o wielkiej przyjaźni i tak dalej, ale to tylko dla lepszej reklamy. Jeśli chodzi o Maię to sama nie wiem. Chyba coś tam między nimi było, w każdym razie trwało bardzo krótko. Nie wierz we wszystko, co mówią o nas w mediach.
- Riker i Vanessa Marano…
- Dobrze, że poruszasz ten temat ze mną, a nie z Rikerem. Wkurza się za każdym razem, gdy ktoś o tym wspomina. Fani za wszelką cenę próbują połączyć ich wieczną miłością ­– Delly przewróciła oczami -  ale Rik nawet jej nie lubi. Rozmawia z nią tylko ze względu na kulturę. Siostry Marano czasem do nas przychodzą, gdy Laura chce przećwiczyć z Rossem scenariusz. Wtedy najczęściej chłopaki rozsiadają się przed telewizorem albo ulatniają z domu. Nie zwracaj uwagi na tego typu plotki. Zapewniam cię, że między nimi nic nie było, nie ma i nie będzie.
- To prawda, że jeszcze nie miałaś chłopaka?
- Moi kochani bracia odstraszają każdego kandydata. – Rydel zaczęła się śmiać. – To akurat prawda, nie miałam chłopaka. Na razie nie chcę mieć, czekam na tego jednego. Teraz ja chcę zadawać pytania.
- W porządku. Na razie tyle chciałam wiedzieć. Może coś mi się jeszcze przypomni. No to chcesz wiedzieć?
- Wszystko o Nikodemie.
- Zdaje mi się, że Rocky i Ross wszystko ci powiedzieli. Nie mylę się, prawda? Rocky mi powiedział, że to ty kazałaś im za mną iść.
- Byłaś smutna i trochę przestraszona po tej rozmowie. Co by się stało, gdyby nie oni? Czemu nic nam nie powiedziałaś?
- Rydel, po co mam zamartwiać was własnymi problemami? Dziękuję, że się o mnie troszczysz, doceniam to, bo znamy się bardzo krótko, ale proszę, nie pakujcie się w to. Nikodem to przeszłość i tyle. Teraz liczy się dla mnie tylko twój braciszek.
- Rocky nie odpuści. Ja wiem, że on może wydawać się lekkoduchem, ale wie, gdzie są granice rozsądku. Wszyscy widzimy, że uszczęśliwiłaś naszego brata. Od dawna nie miał dziewczyny. Chcemy, aby jego szczęście trwało jak najdłużej. Nie masz pojęcia, jak ciężko pracuje. Miałaś rację, co do tego miejsca, jest wręcz magiczne. Wszyscy odpoczywamy, a Rik szczególnie. Chłopcy nie chcą po prostu dopuścić, by ktoś to zakłócił.
*
Podczas, gdy dziewczyny męczyły się jadąc w upale na rowerach, reszta zespołu spacerowała po mieście. Rocky i Ross rozglądali się za pamiątkami, a Riker i Ell wspominali najśmieszniejsze zdarzenia z trasy koncertowej. Czas mijał szybko i radośnie do czasu…
- Mój ulubiony zespół! – Krzyknął Igor z drugiego końca ulicy.
Oczywiście nie mogło zabraknąć Nikodema. Ich widok zepsuł Rocky’emu humor.
- Jak miło was widzieć. – Powiedział sarkastycznie Ross.
- Widzę, że podziwiacie moje piękne miasteczko. Gdzie Rebeka?
- A co?! – Odparował wściekle Rocky. – Tak w ogóle to jak twój nos Nikodem?
- Świetnie, dzięki.
- A my nie wiemy, o co chodzi, więc może nas wtajemniczycie? – Wtrącił zdziwiony Ellington.
- O nic, o nic. Taki żarcik. – Ross wymusił uśmiech. Miał wrażenie, że jego brązowowłosy brat za chwilę powie całą prawdę, mimo iż obiecał Rebece tego nie robić. -  Właśnie się spieszymy, więc do zobaczenia.
- Czekajcie. – Zatrzymał do Igor. – Nie podziękowałem wam za zagranie na imprezie. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Właściwie to miałem zamiar zapytać was czy nie chcielibyście jeszcze raz zagrać?
- Nie!!! – Krzyknęli jednocześnie najmłodsi bracia.
- Co wam odwala? Ja tam chcę jeszcze jedną imprezę, bo na ostatniej tak się z Rocky’m spiliśmy, że nic nie pamiętam.
- Ja się cieszę, nie chcę pamiętać. – Rocky nadal obrzucał Nikodema morderczym spojrzeniem. – Zadzwonię do dziewczyny Rikera, z naciskiem na Rikera i zapytam, co ona o tym sądzi.
*- O co chodzi Rocky? Mam słaby zasięg, więc mów szybko.
- Masz worek bokserski?
- Po co ci? – Zdziwiła się Rebeka.
- Bo mam ochotę KOGOŚ pobić, a Rik mi nie pozwoli.
- Nie powiedzieliście mu, prawda?
- Jeszcze. Kwestia czasu. Jak będzie mnie prowokował, to…
- Rocky! Spotkaliście ich, tak? Nic już nie mów. Uspokój się i idźcie na te kajaki.
- Igor chce organizować kolejną imprezę i chce, żebyśmy zagrali. Ja i Ross się nie zgadzamy.
- To już nie jest mój problem. Róbcie jak uważacie. Koncert to koncert.*
- Kogo masz zamiar pobić? – Zapytał Riker, gdy tylko brunet skończył rozmowę.
- Ty to się nie znasz na żartach. – Odparł uśmiechnięty Rocky. – Chodźcie na kajaki.
- No przecież mówiłeś, że nie chcesz. – Westchnął Ell.
- To jest Rocky, on nigdy nie wie, czego chce. – Roześmiał się Ross.
Chłopcy po prostu odeszli od Igora i Nikodema bez słowa. Nie trzeba wspominać, że Igor był wściekły. Przez głupi błąd Nikodema stracił zaufanie Rebeki i całego zespołu, który mógł wykorzystać, aby ściągnąć na imprezę więcej ludzi, którzy, jak zakładał, potem będą go „wielbić”.

2 komentarze:

  1. "- Bo mam ochotę KOGOŚ pobić, a Rik mi nie pozwoli." - koffam ten tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka wersja Rockiego mi pasi. Uwielbiam twojego bloga. ♥

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ