Była
wczesna pora. Wszyscy jeszcze spali, więc Riker po cichutku wziął plik kartek,
leżący pod ręką długopis i zaczął pisać. Słowa same spływały z jego głowy na
papier. Wreszcie odpoczywał i mógł skupić się na tym, co kocha. Piosenki, które
pisał były prywatne i nie był pewny, czy chce, aby Rocky stworzył do nich
muzykę. Po godzinie skończył i zajął się przeglądaniem Internetu w poszukiwaniu
najnowszych plotek o swoim zespole.
*
Delly, nie wiedząc o tym, że
najstarszy też już wstał, siedziała w pokoju i przeglądała swoje stroje.
Dochodziła 900, ale znając zwyczaje braci, była przekonana, że
wszyscy śpią. Nudziło jej się i miała ochotę ich obudzić, ale z drugiej strony –
bez nich było zdecydowanie ciszej. W końcu zdecydowała się, zadzwonić do
Rebeki.
- Cześć
kochana. Pewnie cię obudziłam, co?
- Nie,
pewnie, że nie. Co tam? Już nie możesz wytrzymać z chłopakami?
- Na
szczęście jeszcze śpią. Jakie plany na dziś?
- Nie
mamy żadnych, tak właściwie. Ale pomyślałam, że możemy zrobić sobie taki babski
dzień.
- Brzmi
ciekawie, kontynuuj.
-
Pojechałybyśmy rowerami na polanę w lesie. Jest tam ambona, a przede wszystkim
jest cicho. To jakieś pięć kilometrów stąd. A wieczorem coś w stylu piżama
party? Co ty na to?
-
Amazing! Tylko gdzie?
- No
niestety u Mileny, ale możemy zaprosić jeszcze Angelikę.
- A co z
chłopakami?
- Powiedz
Rikerowi, żeby zabrał ich na kajaki, jak już wstaną. Potem mogą sobie
pochodzić po mieście.
-
Hahahahahahahaha…
- Co?
Rydel!?
- Już ja
widzę moich braci na kajakach! Hahahahahahaha…
- Jakoś
sobie poradzą hahahahahaha…
- Ja mam
przyjść, czy ty przyjdziesz?
-
Wiesz... Ciężko będzie prowadzić dwa rowery…
- Oj!
Przepraszam, zapomniałam. Będę za godzinkę. Buziaki.
Rydel szybko założyła wygodne
ubrania, a włosy związała w kucyk. Oczywiście nie zapomniała o delikatnym
makijażu. Następnie poszła obudzić blondynów. Gdy weszła do ich pokoju
zauważyła Rikera siedzącego nad laptopem i Rossa zwiniętego w kłębuszek pod
kołdrą.
- Nie
śpisz? – Zdziwiła się.
- Nie,
już od jakichś dwóch godzin. – Odparł szeptem.
- Dziś
jedziemy z Rebeką na leśną polanę. Nie będzie nas do wieczora, a potem robimy u
Mileny babski wieczór.
- Fajnie.
– Uśmiechnął się. – Ale chwila! A my?
- Wy
możecie iść na kajaki, pochodzić po mieście i zawsze zostaje opcja numer trzy,
czyli hotel i telewizor. – Uśmiechnęła się złośliwie.
-
Wspaniale, czyli wy będziecie się dobrze bawić, a my nudzić.
- Możecie
nieco ciszej?! - Przebudził się Ross. – Dla niektórych jest środek nocy i
próbują spać.
Rodzeństwo
nie zwróciło nie zwróciło na niego szczególnej uwagi.
- Coś
sobie zorganizujecie. Ja już wychodzę, więc papatki. – Posłała bratu całusa i
wyszła.
*
Rebeka zadbała o napoje i jedzenie
na drogę. Rydel obawiała się, że Milena też będzie chciała z nimi jechać, ale
na szczęście nie było z tym problemów. Jak się później okazało Mil zależało
tylko na „przyjaźni” z Rossem. Dziewczyny ruszyły. Ze względu na
bezpieczeństwo, dopóki nie wyjechały z miasteczka na polną drogę, nie
rozmawiały. Potem zaczął się dłuuuugi wywiad…
- Co jest
między tobą a Ellingtonem?
- Och!
Błagam, tylko mi nie mów, że wierzysz w to, co twierdzą ludzie. Ja i Ell
jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- I nigdy
nic do niego nie czułaś?
- No może
na początku uważałam, że jest uroczy i ogólnie, ale potem już tylko przyjaźń.
Jest moim piątym bratem.
- No
powiedzmy, że ci wierzę. Następna nurtująca mnie sprawa to Raura i Raia.
- Pewnie
wolisz pierwszą opcję, zgadłam?
- Ani
jedna, ani druga. Żadna z tych aktorek nie pasuje do Ross’a, moim skromnym
zdaniem. Ale powiedz, czy jest coś między Rossem a Laurą albo Maią?
- Laura
to tylko koleżanka z planu. Niby mówią o wielkiej przyjaźni i tak dalej, ale to
tylko dla lepszej reklamy. Jeśli chodzi o Maię to sama nie wiem. Chyba coś tam
między nimi było, w każdym razie trwało bardzo krótko. Nie wierz we wszystko,
co mówią o nas w mediach.
- Riker i
Vanessa Marano…
- Dobrze,
że poruszasz ten temat ze mną, a nie z Rikerem. Wkurza się za każdym razem,
gdy ktoś o tym wspomina. Fani za wszelką cenę próbują połączyć ich wieczną
miłością – Delly przewróciła oczami -
ale Rik nawet jej nie lubi. Rozmawia z nią tylko ze względu na kulturę.
Siostry Marano czasem do nas przychodzą, gdy Laura chce przećwiczyć z Rossem
scenariusz. Wtedy najczęściej chłopaki rozsiadają się przed telewizorem albo
ulatniają z domu. Nie zwracaj uwagi na tego typu plotki. Zapewniam cię, że
między nimi nic nie było, nie ma i nie będzie.
- To
prawda, że jeszcze nie miałaś chłopaka?
- Moi
kochani bracia odstraszają każdego kandydata. – Rydel zaczęła się śmiać. – To
akurat prawda, nie miałam chłopaka. Na razie nie chcę mieć, czekam na tego
jednego. Teraz ja chcę zadawać pytania.
- W
porządku. Na razie tyle chciałam wiedzieć. Może coś mi się jeszcze przypomni.
No to chcesz wiedzieć?
-
Wszystko o Nikodemie.
- Zdaje
mi się, że Rocky i Ross wszystko ci powiedzieli. Nie mylę się, prawda? Rocky mi
powiedział, że to ty kazałaś im za mną iść.
- Byłaś
smutna i trochę przestraszona po tej rozmowie. Co by się stało, gdyby nie oni?
Czemu nic nam nie powiedziałaś?
- Rydel,
po co mam zamartwiać was własnymi problemami? Dziękuję, że się o mnie
troszczysz, doceniam to, bo znamy się bardzo krótko, ale proszę, nie pakujcie
się w to. Nikodem to przeszłość i tyle. Teraz liczy się dla mnie tylko twój
braciszek.
- Rocky
nie odpuści. Ja wiem, że on może wydawać się lekkoduchem, ale wie, gdzie są
granice rozsądku. Wszyscy widzimy, że uszczęśliwiłaś naszego brata. Od dawna
nie miał dziewczyny. Chcemy, aby jego szczęście trwało jak najdłużej. Nie masz
pojęcia, jak ciężko pracuje. Miałaś rację, co do tego miejsca, jest wręcz
magiczne. Wszyscy odpoczywamy, a Rik szczególnie. Chłopcy nie chcą po prostu
dopuścić, by ktoś to zakłócił.
*
Podczas, gdy dziewczyny męczyły się
jadąc w upale na rowerach, reszta zespołu spacerowała po mieście. Rocky i Ross
rozglądali się za pamiątkami, a Riker i Ell wspominali najśmieszniejsze
zdarzenia z trasy koncertowej. Czas mijał szybko i radośnie do czasu…
- Mój
ulubiony zespół! – Krzyknął Igor z drugiego końca ulicy.
Oczywiście
nie mogło zabraknąć Nikodema. Ich widok zepsuł Rocky’emu humor.
- Jak
miło was widzieć. – Powiedział sarkastycznie Ross.
- Widzę,
że podziwiacie moje piękne miasteczko. Gdzie Rebeka?
- A co?!
– Odparował wściekle Rocky. – Tak w ogóle to jak twój nos Nikodem?
-
Świetnie, dzięki.
- A my
nie wiemy, o co chodzi, więc może nas wtajemniczycie? – Wtrącił zdziwiony Ellington.
- O nic,
o nic. Taki żarcik. – Ross wymusił uśmiech. Miał wrażenie, że jego brązowowłosy
brat za chwilę powie całą prawdę, mimo iż obiecał Rebece tego nie robić. - Właśnie się spieszymy, więc do zobaczenia.
-
Czekajcie. – Zatrzymał do Igor. – Nie podziękowałem wam za zagranie na
imprezie. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Właściwie to miałem zamiar
zapytać was czy nie chcielibyście jeszcze raz zagrać?
- Nie!!!
– Krzyknęli jednocześnie najmłodsi bracia.
- Co wam
odwala? Ja tam chcę jeszcze jedną imprezę, bo na ostatniej tak się z Rocky’m
spiliśmy, że nic nie pamiętam.
- Ja się cieszę, nie chcę pamiętać. – Rocky
nadal obrzucał Nikodema morderczym spojrzeniem. – Zadzwonię do dziewczyny
Rikera, z naciskiem na Rikera i zapytam, co ona o tym sądzi.
*- O co chodzi Rocky? Mam słaby zasięg, więc mów szybko.
- Masz
worek bokserski?
- Po co
ci? – Zdziwiła się Rebeka.
- Bo mam
ochotę KOGOŚ pobić, a Rik mi nie pozwoli.
- Nie
powiedzieliście mu, prawda?
-
Jeszcze. Kwestia czasu. Jak będzie mnie prowokował, to…
- Rocky!
Spotkaliście ich, tak? Nic już nie mów. Uspokój się i idźcie na te kajaki.
- Igor
chce organizować kolejną imprezę i chce, żebyśmy zagrali. Ja i Ross się nie
zgadzamy.
- To już
nie jest mój problem. Róbcie jak uważacie. Koncert to koncert.*
- Kogo
masz zamiar pobić? – Zapytał Riker, gdy tylko brunet skończył rozmowę.
- Ty to
się nie znasz na żartach. – Odparł uśmiechnięty Rocky. – Chodźcie na kajaki.
- No
przecież mówiłeś, że nie chcesz. – Westchnął Ell.
- To jest
Rocky, on nigdy nie wie, czego chce. – Roześmiał się Ross.
"- Bo mam ochotę KOGOŚ pobić, a Rik mi nie pozwoli." - koffam ten tekst :)
OdpowiedzUsuńTaka wersja Rockiego mi pasi. Uwielbiam twojego bloga. ♥
OdpowiedzUsuń