Wtorkowe
popołudnie. Młodzież siedziała nad brzegiem rzeki, która płynęła za kościołem.
Chłopcy śpiewali i wygłupiali się, natomiast dziewczyny rozmawiały o
hollywoodzkich aktorach. Nagle zadzwonił
telefon Rebeki, po chwili zastanowienia odebrała.
*- Cześć.
– Powiedziała sztywno.
- Cześć,
księżniczko. Musimy się spotkać.
- Wcale
nie. Poza tym, nie mam czasu.
- To go
znajdź!! Dzisiaj o 2000, na placu. Tylko przyjdź sama.
-
Zastanowię się.*
- Kto to
był? – Zapytała zaciekawiona Rydel.
- Kolega
z klasy. Chce, żebym pomogła mu w projekcie z biologii. Jak go nie zrobi to nie
zaliczy.
- Nie
byłaś szczęśliwa, gdy odbierałaś.
-
Odpoczywam, bawię się z wami. Nie mam czasu na projekty, a on zawraca mi głowę.
Rydel zauważyła dziwne zachowanie
dziewczyny, ale nic nie powiedziała. Rebeka przez resztę dnia była trochę
smutna i … przestraszona? Tak, ewidentnie czegoś się bała. Z jej zachowania
Rydel wywnioskowała, że nie ma zamiaru mówić o niczym nikomu, a już na pewno
nie Rikerowi. Pytanie: dlaczego?
- Rocky,
chodź tu. – Blondynka pociągnęła za sobą brata.
- O co
chodzi siostrzyczko? Coś się stało, że masz taką minę?
- Ze mną
wszystko w najlepszym porządku, ale martwię się o Rebekę.
- A co z
nią? – Zdziwił się brunet.
- Ktoś do
niej dzwonił i usłyszałam, że chce się spotkać o 2000, na placu.
- Ale
kto?
- Nie mam
pojęcia. Ona mówi, że to był kolega z klasy, ale przecież nie mogłaby się z nim
dziś spotkać. Wydaje mi się, że ona jest przestraszona.
- No
faktycznie trochę dziwnie się zachowuje. Przed chwilą powiedziała Rikowi, że
musi być u cioci przed 2000, bo mama jej kazała.
- Musisz
za nią iść.
- Co?!
Chcesz żebym ją śledził?
- Tak.
Pewnie nie będzie chciała, by ktoś z nas ją odprowadzał. Pójdzie sama i ty
musisz iść za nią.
- Muszę
iść sam? Trochę to ryzykowne. Z kim może chcieć się spotkać?
- Dobrze,
weź ze sobą Ratliffa albo Rossa. Ja zajmę się Rikerem tak by pozwolił wam
wyjść.
- Wezmę Rossa,
bo Ell może wszystko wygadać naszemu braciszkowi, gdy tylko ten poprosi.
Zaczynało się ściemniać. Rebeka
pożegnała się ze wszystkimi i wyszła z hotelu. Tak jak przewidziała Rydel, nie
chciała, by ktoś ją odprowadził. Delly zaczęła rozmowę z Rikerem, by odwrócić
jego uwagę od braci. Rocky zdążył wtajemniczyć Rossa i wyszli zaraz za Rebeką.
Dziewczyna
kierowała się w stronę placyku na środku miasta. Kiedyś był to pewnie
dziedziniec przed jakimś wspaniałym domem. Teraz została tylko kamienna
posadzka i wysoki, zniszczony mur. Chłopcy poruszali się bezszelestnie, więc
Rebeka ani razu się nie odwróciła, by sprawdzić czy ktoś ją śledzi. Weszła na
plac, a chłopcy ukryli się za murem.
- Jednak
przyszłaś. – Powiedział ktoś, jednak bracia wiedzieli, kto to. Znali ten głos.
- Czego
chcesz Nikodem? – Głos Rebeki drżał, a jednocześnie była pewna siebie.
- Ciebie.
Z tym frajerem jesteś tylko dla kasy, prawda?
- Jak
możesz tak mówić?! Riker jest dla mnie tym wszystkim, czym ty nie potrafiłeś
być. Mam gdzieś jego pieniądze i sławę! Uwielbiam go, jako człowieka!
- Mnie
też tak bardzo kochałaś.
-
Właśnie, kochałam. To przeszłość.
- Potrzebuję
cię, daj mi szansę. Byłaś moja, jesteś moja i zawsze będzie moja.
- Nie
jestem twoją własnością. – Oznajmiła ze spokojem, który z trudem utrzymywała.
- Zawsze
nią byłaś! Rozumiesz?! Masz zerwać z tym dupkiem! – Mówił z narastającą
agresją.
- Jestem
z Rikerem. Nie licz, że do ciebie wrócę. Traktowałeś mnie jak przedmiot.
- Należysz
do mnie, idiotko! Masz z nim zerwać!
- Boże! Rocky, musimy coś zrobić! – Szepnął
Ross. – Za nim on zrobi jej krzywdę. Nie mam pojęcia, o co chodzi.
- Nie wiem Ross, nie wiem. To jakaś grubsza
sprawa. Pewnie dlatego Rebeka nic nie mówiła na ten temat.
- Ktoś tu
jest? – Nikodem groźnie spojrzał na przerażoną blondynkę.
-
Przyszłam sama, nikt mnie nie śledził. Może jesteś obłąkany?
- Zamknij
się! – Potrząsnął nią i przyparł do muru.
- Puść
mnie! Mam cię już dosyć. Zerwaliśmy i nic do ciebie nie czuję. Oprócz odrazy!
-
Próbujesz sobie to wmówić! Teraz...
- Teraz
ją puścisz! – Krzyknął Rocky stając za chłopakiem i odpychając go od
dziewczyny.
- Ty
mała… - Wysyczał Nikodem. – Miałaś być sama! Ale już rozumiem, zabawiasz się z
całą rodzinką?
W tym
momencie Rocky nie wytrzymał i uderzył chłopaka w twarz, a ten upadł na ziemię.
Ross natomiast podszedł i przytulił drżącą dziewczynę. Nikodem podniósł się i
otrzepał. Wyglądało na to, że brunet nie złamał mu nosa.
- ZOSTAW.
JĄ. W. SPOKOJU! – Powiedział dobitnie Rocky. – Albo Riker się o tym dowie, ale
wtedy nie ręczę ani za siebie, ani za niego.
Wściekły
do granic możliwości Nik oddalił się obrzucając chłopaków nienawistnym
spojrzeniem.
- Co wy
tu robicie? – Zapytała po chwili Rebeka.
-
Przeprowadzamy akcję ratunkową. – Ross próbował ją rozśmieszyć, udało mu się. –
Rydel trochę podsłuchała twoją rozmowę telefoniczną i chciała, żebyśmy
sprawdzili, o co chodzi. Nic ci nie jest?
- Nie,
jest OK.
-
Wytłumacz nam, o co chodzi.
- Nie ma
czego tłumaczyć. Byłam kiedyś z Nikodemem, ale zerwaliśmy. Znaczy, ja. On nigdy
się z tym do końca nie pogodził i wciąż chce, abym do niego wróciła. Jest
wkurzony i nie panuje nad emocjami, bo mam innego. Nie mówcie nic Rikerowi, proszę.
Sama sobie z tym poradzę, a poza tym Rocky, dobitnie mu wytłumaczyłeś, że ma
się odczepić. – Uśmiechnęła się do bruneta. - Wracajmy już, dobrze?
- Dobra,
na razie to zostaje między nami. Odprowadzimy cię.
Chłopcy szybko odprowadzili Rebekę,
w drodze powrotnej wymyślili usprawiedliwienie dla najstarszego. Jednak, gdy
wrócili chłopak już spał, a Rydel powiedziała, że wszystko jest w porządku i
nie będzie na nich zły. Rocky opowiedział jej o wszystkim, czego się
dowiedzieli.
***
Tymczasem Nikodem zdawał relację
Igorowi.
- Super!
Po prostu świetnie! – Mówił sarkastycznie brunet. – Ona miała być moją dziewczyną.
- A nie
moją?
- Nie
wiem. To teraz nie istotne.
- A nie rusza cię to, że mało nie złamał mi
nosa?
- Z tego,
co wiem, jest młodszy od ciebie. Jak mogłeś dać mu się uderzyć?
- To było
z zaskoczenia. Nie sądziłem, że laluś z Ameryki ma takie przyłożenie.
- Jesteś
idiotą, Nikodem! Powinieneś być dla niej milszy. Myślałem nad kolejną imprezą,
a przez ciebie na pewno nie zagrają.
- Sam
powiedziałeś, że mam być bezpośredni i zrobić wszystko, żeby tylko wróciła. Ja
tylko zrobiłem to, co kazałeś. Wiń siebie. Może zwyczajnie ją sobie odpuśćmy?
Nie dogadalibyśmy się w jej kwestii. Poza tym, zawsze traktowała cię jak barta.
- Może
masz rację. Pogadam z nią i ją przeproszę.
Jedyna kwestia, w której przyjaciele się nie dogadywali – Rebeka. Podobała się obu, a teraz żaden nie mógł jej mieć. Niby się wspierali i tak dalej, ale po prostu lubili, gdy była przy nich. Zawsze ratowała ich z opresji; przed policją, gdy kupowali alkohol będąc nieletni, przed ich zatroskanymi matkami i sąsiadami grążącymi policją za zakłócanie spokoju. Była po prostu ładną i naiwną dziewczyną – do czasu. Pod tą delikatną przykrywką, kryła się pewna siebie, odważna, przebiegła lisica. Musieli ją mieć blisko, bo gdyby jej tatuś-prawnik dowiedział się o nielegalnych rzeczach jakie robili byłoby po nich.
Jedyna kwestia, w której przyjaciele się nie dogadywali – Rebeka. Podobała się obu, a teraz żaden nie mógł jej mieć. Niby się wspierali i tak dalej, ale po prostu lubili, gdy była przy nich. Zawsze ratowała ich z opresji; przed policją, gdy kupowali alkohol będąc nieletni, przed ich zatroskanymi matkami i sąsiadami grążącymi policją za zakłócanie spokoju. Była po prostu ładną i naiwną dziewczyną – do czasu. Pod tą delikatną przykrywką, kryła się pewna siebie, odważna, przebiegła lisica. Musieli ją mieć blisko, bo gdyby jej tatuś-prawnik dowiedział się o nielegalnych rzeczach jakie robili byłoby po nich.
jak dla mnie rozdzial bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńjezeli chodzi o Igora i Nikodema to sama nie wiem... przez nich rozdzial jest bardziej urozmaicony wiec wydaje mi sie, ze kontynuacja z ich udzialem bedzie ciekawsza niz bez nich. ale zrob jak uwazasz :*
i czekm na nastepny :)
Taka wersja Rocky'ego? I like it!!! :*
OdpowiedzUsuńAhh ale się wpienil. Kocham ♥
OdpowiedzUsuń