Cudownie
jest obudzić się przy boku uroczego blondyna.
Angelika
wyplątała się z objęć Rossa, który tak jak powiedział, przez całą noc
przytulał się do niej. Myślała o tym, ile dziewczyn chciałoby być teraz na jej
miejscu. Powinna uważać się za szczęściarę. A jednak… Ross jest jak każdy inny
chłopak, z tą różnicą, że pochodzi zza oceanu, jest rozpoznawany przez ludzi i
ma inny akcent. Próbowała przekonać samą siebie, że to przecież nic takiego,
ale w rzeczywistości cieszyła, że może być tak blisko niego – Rossa Lyncha.
Zeszła na
dół, do kuchni, gdzie urzędowała Rebeka.
- Jak ci
się spało? – Zapytała z uśmiechem starsza.
- Było
ciepło. – Odparła ze śmiechem. – Ross cały czas się do mnie przytulał.
- Pewnie
się cieszysz, co?
- Nie,
dlaczego? Przecież to nic takiego…
- Jasne.
Angelika, znam cię i wiem, że ubóstwiasz Rossa.
- No
dobra, dobra. Szaleję z radości, ale nie mogę mu tego pokazać, bo uzna, że
jestem nienormalna.
- Kto
uzna, że jesteś nienormalna? – Zapytał zaspany Riker, wchodząc. –
Dzień dobry. – Przytulił i czule pocałował swoją dziewczynę.
- Jesteś
głodny?
-
Właściwie to nie. Rocky i Ell pewnie obudzą się z bólem głowy. Masz jakieś
tabletki?
Blondynka
podała mu opakowanie tabletek przeciwbólowych i butelki z wodą mineralną.
- Robię
naleśniki. Z czym chcecie?
-
Obojętnie. Angelika, nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Oj
skarbie, nieważne. To nasze sprawy. Idź na górę i sprawdź jak się reszta czuje.
Chłopak
wzruszył ramionami i wyszedł z kuchni, a kuzynki zabrały się za przyrządzanie śniadania.
*Chwilę wcześniej u Rocky’ego*
Gdy tylko Rocky otworzył oczy zobaczył przed sobą brunetkę.
Zdezorientowany poderwał się do góry, co spowodowało silne zawroty głowy.
Chłopak ponownie opadł na poduszkę, tym samym budząc dziewczynę.
-
Wyspałeś się? – Zapytała słodko.
- Co ty
robisz w moim łóżku?
- Było mi
zimno, więc przeszłam do ciebie. Chyba się nie gniewasz? – Odpowiedziała
niewinnie.
- Mogłaś
zapytać. Tak to budzę się, nie pamiętam, co wczoraj robiłem i różne głupie
myśli pojawiają mi się w głowie.
Laura
wybuchła śmiechem.
-
Naprawdę jesteś zabawny! – Wydusiła.
- Mówię
serio, co w sumie rzadko mi się zdarza. Nie chcę, żeby ktoś nas tak zobaczył,
więc może mogłabyś…
- Tak,
oczywiście. – Dziewczyna wstała i przeszła na swoje łóżko. – Domyślam się, że
głowa cię boli.
- Nawet
nie wiesz, jak bardzo. W L.A. nie piję, a teraz Riker mi pozwala, więc
korzystam.
- Uwierz,
wiem jak to jest.
- Co masz
na myśli? Jesteś trochę za młoda na alkohol.
- Upiłam
się z Igorem i Nikodemem. I to nie raz. – Powiedziała z uśmiechem, jednak
zauważyła, że brunet zmarkotniał. – Co jest?
- Długa
historia. Po prostu nie lubię tych dwóch gości.
Laura nie zdążyła niczego
powiedzieć, bo do pokoju wszedł blondyn.
- Jak się
czuje mój braciszek? – Zapytał z udawaną troską.
-
Wspaniale, lepiej niż kiedykolwiek.
-
Przyniosłem wam coś od głowy. Ellington „cierpi”, tak samo jak ty. Schodźcie na
śniadanie.
Rocky połknął tabletkę, a kiedy Laura poszła do łazienki, ubrał się i zszedł do jadalni.
Rocky połknął tabletkę, a kiedy Laura poszła do łazienki, ubrał się i zszedł do jadalni.
Po skończonym śniadaniu młodzież zabrała się za
sprzątanie w salonie. Głównie chcieli pozbyć się butelek po alkoholu, zanim
przyjdą dorośli. Po uporaniu się z tym, zaczęli planować, co będą robić.
- Jest za
ładna pogoda, żeby myśleć. Tu jest tak ładnie i zielono. – Westchnął Ross. –
Nie zrobiliśmy żadnych zdjęć.
- Ross ma
rację. Musimy mieć jakieś pamiątki. Chcę zdjęcie z moimi blond-braciszkami. –
Zaśmiała się Rydel i podała aparat Ratliffowi.
- Uśmiech
proszę! Dziś poróbmy zdjęcia, a jutro… hmmmm…
- Jutro
przyjdźcie do mnie. – Zaproponowała Angelika. – Rodzice nie chcą uwierzyć, że
przyjechaliście.
Reszta dnia, jak powiedział Ell, upłynęła
na robieniu zdjęć. Wieczorem wszyscy rozeszli się do domów lub hoteli.
Dodaję ten rozdział już dziś, bo nie wiem czy będę miała czas w tym tygodniu. Prawdopodobnie następny dodam za tydzień.
Komentujcie :*
Takie sweet focie♥ z R5 ahh marzenie.
OdpowiedzUsuń