Dla R5 dzień
zaczął się dopiero o 1000. Na festynie byli prawie do północy i wrócili
już bardzo zmęczeni.
Po śniadaniu w barze pod hotelem,
Ellington postanowił powiedzieć Rikerowi o tym, co zobaczył poprzedniego
wieczoru. W tym celu odciągnął go od rodzeństwa.
- Jest
taka sprawa, Rik. – Zaczął niepewnie.
- Coś się
stało?
- Bo wczoraj,
jak poszedłem szukać Rossa to… On pocałował Angelikę.
- Co?! –
Riker był w szoku. – Proszę, powiedz, że to żart.
-
Chciałbym, ale to prawda. Riker, co my teraz zrobimy? Zakochany Ross oznacza
kłopoty. Przecież on się nie będzie na niczym skupiał. Zespół może przez niego
ucierpieć.
-
Myślisz, że tego nie wiem? Musimy z nim koniecznie pogadać.
- I co mu
powiemy? „Hej, Ross. Masz zerwać z Angeliką, bo rozwalisz nam zespół przez to,
że będziesz myślał tylko o niej?” – Powiedział sarkastycznie Ell.
Blondyn nic nie powiedział tylko
podszedł do rodzeństwa i poprosił, by Ross poszedł z nim i Ellem. Kiedy już
spacerowali po mieście, najstarszy zaczął rozmowę. Nie chciał owijać w bawełnę,
więc zapytał prosto z mostu.
- Co ty
wczoraj odwaliłeś z Angeliką?
- Nie
rozumiem.
- Nie
udawaj. Ratliff was widział. Pocałowałeś ją.
- Tak, i
co z tego?
- Ty się
pytasz?! – Zirytował się Ell. – Ona ma dwanaście lat…
-
Trzynaście. – Uściślił młodszy. – Wczoraj miała urodziny.
- Bez
znaczenia. – Kontynuował brunet. – Nie możecie razem być, bo ją skrzywdzisz.
Jesteście z dwóch różnych światów. Niedługo wracamy do domu i będziesz musiał
ją zostawić. Tym samym złamiesz jej serce.
- Nie
jesteśmy razem. Angelika twierdzi tak samo jak ty. – Ross posmutniał.
- Widać
ma więcej rozumu od ciebie. – Mruknął pod nosem Riker, ale brat to usłyszał. –
Taka prawda, Ross.
- A ty
jakoś możesz być z Rebeką. – Oburzył się.
- Rebeka
jest zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny, które znasz. Wczoraj kazała mi
przysiąc, że R5 zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu i nigdy was nie
zaniedbam. Powiedziała, że nie chce być dla mnie najważniejsza. Zapytaj Rydel,
jeśli mi nie wierzysz. Poza tym, Rebeka jest starsza i może uda mi się namówić
jej rodziców, by pozwolili jej lecieć z nami.
- Serio?!
– Ucieszyli się obaj chłopcy.
- Rozważam
taki pomysł, ale nie wiem czy wypali. Czemu się tak cieszycie?
- Po
prostu. Lubimy Rebekę i widzimy ile ona dla ciebie znaczy oraz ile radości ci
daje.
- Cieszę
się, że się cieszycie. A wracając, Ross, musisz zapomnieć o Angelice. Tak
będzie najlepiej dla wszystkich. Nie zranisz jej, nie będziesz tęsknił, gdy
wrócimy do Los Angeles i nie zaniedbasz szkoły oraz pracy. Wiem, że to trudne.
- Dobrze.
– Blondynek westchnął. – Zrobię to dla ciebie, mój braciszku, bo wiem ile znaczy
dla ciebie zespół i jak ciężko pracujesz. Nie chcę być kłopotem.
-
Dziękuję Rossy.
Przyjaciele
poczuli ulgę. Namawianie Rossa do zrezygnowania z miłości było złe i doskonale
zdawali sobie z tego sprawę. Jednak nie mogli ryzykować. Blondynek potrafił
zamyślać się na całe godziny, był roztrzepany i wiecznie rozkojarzony. Można
sobie wyobrazić jak zachowywałby się tęskniąc za kimś. Byłby roztrzepany do
kwadratu. To, co czuł do młodej brunetki było tylko zauroczeniem. Podobała mu
się jej twarz, bo tak naprawdę niewiele o niej wiedział. Zaledwie kilka
podstawowych informacji, bo nie spędzili ze sobą wiele czasu. Pobyt w
miasteczku dobiegał końca. Był już poniedziałek, a zgodnie z Rebeką ustalili,
że wracają w piątek. Blondynka chciała przygotować się do szkoły i na dodatek
umówiła się z przyjaciółką z klasy na zakupy w Warszawie. Dziewczyny ustaliły
wszystko jeszcze przed przyjazdem R5, ale dogadały się, że Rydel też z nimi
pojedzie. Po ostatnich zakupach ze swoją siostrą i dziewczyną Riker miał dość i
liczył, że nie zmuszą go, by też z nimi pojechał. Obawiał się najgorszego, bo
przecież, „kto będzie nosił ich torby”?
Nim się
obejrzeli doszli do domu cioci Rebeki. Ell zadzwonił, by Rocky i Rydel do nich
dołączyli. Kilka minut później zespół był w komplecie. Na ten dzień nie mieli
żadnych konkretnych planów, więc tata Rebeki zarządził grilla.
Słońce mocno przygrzewało toteż
dziewczyny rozłożyły koce i wygodnie się na nich usadowiły. Podczas, gdy reszta
chłopaków rozmawiała na „męskie tematy” z ojcem Rebeki, Ross postanowił
dołączyć do dziewczyny.
- Co
porabiacie? – Zapytał siadając.
-
Siedzimy i rozmawiamy o farbach do włosów. – Odpowiedziała mu Milena. – To
prawda, że twoje robią się zielone od wody?
- Tak,
dlatego muszę je moczyć zanim wskoczę do basenu. Chcecie się farbować?
- Ja tam
lubię swoje włosy. – Milenia teatralnie odrzuciła włosy do tyłu. – Strasznie
podobają mi się twoje. Mogę dotknąć? – Zapytała nieśmiało.
- Tak,
tak. Wiem, mam cudowne włosy. – Przechwalał się blondyn, a po chwili wybuchnął
śmiechem. – Pewnie, że możesz dotknąć.
- Ale
mięciutkie! Gdy byłam młodsza marzyłam, żeby być fryzjerką. Do tej pory
uwielbiam bawić się włosami innych.
- Pod
warunkiem, że nie zapleciesz mi warkoczyków możesz poczesać moje. – Zaśmiał
się.
Ross położył się na kolanach Mileny
i pozwolił, by zatopiła swoje palce w jego blond czuprynie. Mimo, że na
początku był w stosunku do niej oschły, uznał, że teraz będzie już lepszy.
Ostatecznie nie chciał popsuć sobie reputacji. Było mu tak wygodnie i dobrze,
że zaczął przysypiać. Jednak nie zdążył, bo podbiegli Rocky i Ratliff oblewając
wszystkich zimną wodą z pistoletów, które nie wiadomo skąd wzięli. Dziewczyny z
piskiem zerwały się z kocy i zaczęły ich gonić. Po godzinie gonitwy bruneci się
poddali. Głównie dlatego, że skończyła im się amunicja.
- Czemu
się z nimi nie bawisz? – Chris zwrócił się do Rika.
-
Przecież nie jestem już dzieckiem.
- Tylko
udajesz. Chcesz wyjść na dorosłego, ale oglądałem kilka odcinków R5 Tv i
widziałem, jaki potrafisz być. Nie musisz być idealny, Riker. Możesz oblewać
moją córkę lodowatą wodą z pistoletu, a ja nadal będę uważał, że jesteś dla
niej odpowiednim chłopakiem.
Riker uśmiechnął się z
wdzięcznością. Chwycił dwa naładowane pistolety i podbiegł do Rossa. Dał czas
brunetom na uzupełnienie amunicji i rozpoczęli bitwę. Blondyni przeciw
brunetom. Ci, którzy będą bardziej mokrzy przegrywają.
Ostatecznie
zarządzili remis. Zdjęli koszulki i rozwiesili je, aby szybciej wyschły, a sami
zajęli się grillowanymi przysmakami.
- Tutaj
czas tak szybko płynie. – Rozmarzył się Ross. – Jesteśmy w Polsce już dwa
tygodnie, a mama nadal nie dzwoniła.
- Dziś o
trzeciej nad ranem przysłała mi smsa, że zadzwoni wieczorem. – Powiedział
Riker. – Chyba zapomniała o różnicy czasu.
- Mam
nadzieję, że nie zadzwoni w nocy, bo będzie myślała, że jest dzień. Najlepiej
niech zadzwoni, tak za godzinkę.
- Jednak
się za nami stęskniła, a już myślałem, że o nas zapomniała. – Ucieszył się
Rocky. – Powiesz jej?
- O czym?
– Zdziwił się lider.
- Hmmm…
No nie wiem? Pomyślmy… Może o tym, że masz dziewczynę?! – Odpowiedział
sarkastycznie Ell.
- Tak!
Musisz jej powiedzieć. Będzie szczęśliwa. – Namawiała Rydel.
- Ale tak
przez telefon?
- A czemu
nie? Co to za różnica? Przecież…
Delly nie
dokończyła, bo rozległ się dźwięk telefonu jej najstarszego brata. Nie dzwonił
nikt inny jak Stormie. Blondyn odebrał i włączył głośnik.
*- Mammy! – Krzyknął Ross.
- Cześć
moje skarby. Riker, przepraszam, bo pewnie cię obudziłam tym smsem, ale
kompletnie zapomniałam o różnicy czasu. Mam nadzieję, że potem jeszcze
zasnąłeś. – Mówiła z troską w
głosie.
- Nic nie
szkodzi. Tak, zasnąłem. Wczoraj graliśmy koncert z okazji Dnia Dziecka i
wróciliśmy tak po północy.
- Dzień
Dziecka? – Zdziwiła się.
- Tak!
Riker kupił nam takie wielkie misie! – Odpowiedział
jej Ratliff.
- Słyszę,
że o wszystko zadbałeś, Rik. Ale gdzie dokładnie graliście?
-
Właaaaaśnie… Riker chce ci coś powiedzieć, mammy. – Rocky chytrze spojrzał na brata. – No, braciszku. Pochwal się.
- Mam
dziewczynę.
- Ojej!
To cudownie! Wspaniale! – Cieszyła się
Stormie. – Jak ma na imię? Ile
ma lat? Jest Polką? Jak wygląda?
- Mamuś,
spokojnie. – Przerwała Rydel. – Ma na imię Rebeka i ma piętnaście lat. Tak, jest Polską.
Zdjęcie zaraz ci wyślę mailem.
Rydel
znalazła na tablecie zdjęcie przyjaciółki i wysłała jej.
-
Śliczna, prawda? – Dopytał Ross, kiedy
upewnił się, że mail doszedł.
- Idealna
dla Rikera. Jest gdzieś blisko?
Ellington
przyciągnął Rebekę, która siedziała dalej, rozmawiając z tatą i nie
przeszkadzając w rozmowie.
- Dzień
dobry pani Lynch. – Przywitała się
nieśmiało.
-
Kochana, mów mi Stormie. Jak się masz?
- Dobrze,
dziękuję.
- Mammy,
oni są taką cudowną parą. – Zachwalał Rocky. – Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby Rik był aż taki
szczęśliwy. I dzięki Rebece mamy najlepsze wakacje w życiu. Zabrała nas do
takiego fajnego miasteczka.
-
Dokładnie. Graliśmy koncerty, pływaliśmy kajakami, nauczyłem się grillować i
chodzimy na takie dłuuuuuuuugie spacery. –
Dopowiadał najmłodszy.
-
Świetnie się dogadujemy. W końcu znalazłam kogoś, kto podziela moją miłość do
różowego, zakupów, Pamiętników Wampirów i mamy podobny styl.
- Cieszę
się, że dobrze się bawicie. Nie zabieram wam więcej czasu. Jeszcze Ryland chce
z wami porozmawiać. Trzymajcie się, buziaki.
- Papa
mammy. – Pożegnali się wszyscy chórem.
Po chwili
w telefonie usłyszeli głos menagera.
- What’s
up R5?!
- RyRy!
Tęsknimy za tobą!
- Ja za
wami nie! – Chłopak zaczął się
śmiać. – Wreszcie mam pokój tylko dla siebie.
- Jak
wrócę, to ma być porządek, bo jak nie to mnie popamiętasz. – Zagroził współlokator.
- Spoko.
A teraz przejdźmy do spraw zespołu. Za dwa tygodnie macie wspólny wywiad w
CleverTv. Ross ma sesję zdjęciową do Austin&Ally, a Riker ma spotkanie w
związku z Glee. Za trzy tygodnie od
teraz Ross kręci swój serial, Rik swój, Rydel ma jakiś występ z The Rage.
Rocky’ego i Ratliffa wkręciłem do kampanii reklamowej jakiś nowych gitar, więc
szykujcie się na sesję. Następnie dzień po dniu dwa wywiady. Aha, zapomniałbym.
Gracie koncert w Nowym Yorku z okazji rozpoczęcia wakacji, ale spoko, bo to
dopiero za miesiąc.
- Wracamy
i nie ma mowy o obijaniu się. – Podsumował lider.
- R5 jest
na szczycie kariery. Nie możemy pozwolić sobie na wolniejsze tempo. Wywiady,
sesje, koncerty, wywiady, sesje, koncerty. Takie wasze życie. Gdzieś pomiędzy
Rik, Rocky i Delly mają zajęcia w The Rage, Ross i Rik kręcą seriale. No i jest
oczywiście szkoła.
- Ehhhh… - Westchnął Ellington. – Czyli
mamy tylko dwa tygodnie i musimy wracać?
- Przykro
mi. Wiecie, co się dzieje w L.A? Gazety, telewizja, radio, Internet! Wszystko
aż huczy o tym, gdzie jest R5 i co się z nimi dzieje. Wypisują już nawet takie
głupoty typu „członkowie R5 zaginęli” albo „to już koniec R5”. Oczywiście
staram się wszystko odkręcać i mówię, że jesteście na wakacjach i nie mogę
zdradzić gdzie. Ale to kwestia czasu zanim was namierzą.
-
Dziękujemy Ryland. Jesteś wspaniały. –
Pochwaliła siostra. – Wrócimy za dwa
tygodnie, tylko przyślij nam samolot.
- Dobrze,
ja już muszę kończyć, bo rachunek zapewne przyjdzie kosmiczny. Ready set rock!
I do zobaczenia!*
Zespół stracił humor na resztę
wieczoru. Nikt nie chciał wracać. Riker ze względu na swoją dziewczynę, Rydel
też ze względu na przyjaciółkę, reszta chłopców wspaniale się bawiła. Wreszcie
chodzili ulicami i nie rzucały się na nich rozentuzjazmowane fanki. Nie żeby im
to kiedykolwiek przeszkadzało. Kochają R5Family, ale są też ludźmi i potrzebują
odpoczynku, spokoju, prywatności…
Czm nudny i czm ci się nie podoba ??? mi się podoba i to mega wręcz WoW masz niezmierny talent chciałabym aby mój blog taki był jak twój i opowiadania też czekam z niecierpliwością na nexta pozdrawiam Majka :D buziaki :***
OdpowiedzUsuńWow, to jest ge-Niall-ne!!! :D
OdpowiedzUsuńI wcalne nie jest nudny :*