Rebeka wpadała na pomysł, by R5 zagrało w środę na lekcji
muzyki w jej szkole. Od czasu, gdy zmuszeni byli schować się w klasie,
nauczycielka dziewczyny wspominała o nich oraz ich talencie. Można by myśleć,
że w ten sposób próbowała przekazać uczennicy pomysł z zaproszeniem zespołu. Ta
jednak tak tego nie odebrała.
Muzyka była ostatnia, więc do 13oo
cała piątka chodziła po mieście szukając sklepów. Potem udali się do szkoły.
Ross zarządził „wejście smoka”, dlatego się spóźnili. Chłopak z rozmachem
wparował do klasy, uprzednio nie pukając.
- Siema
ludzie! Proszę gitary!
Zdziwiona
ich obecnością nauczycielka podała gitary, wystawiła perkusję oraz keyboard.
- Nie
przywitasz się ze swoją dziewczyną, Rik? – Zapytał Ratliff.
-
Przecież się przywitaliśmy.
- Nie
pocałowałeś jej, jak to zwykle robisz. – Wzruszył ramionami. – Dobra, znudzeni
życiem uczniowie! Najpierw trochę pośpiewamy – usiadł za perkusją. – Counting
stars.
Piosenka była dobrze wszystkim znana, więc refren śpiewali
wraz z zespołem, świetnie się przy tym bawiąc. Następnie Rydel zaczęła
opowiadać o muzyce, jaką tworzą, Riker i Rocky o tym, jak piszą piosenki, Ross
grał na keyboardzie, a Ell cichutko na perkusji. Lekcja mijała bardzo
sympatycznie, dopóki najmłodszemu nie zaczęło się nudzić. Stanął na środku
pomieszczenia i zaczął tańczyć. Nie zwracał uwagi na ostrzegawcze spojrzenia rodzeństwa.
Bruneci widząc, że to świetna zabawa dołączyli do niego. Znajomi Rebeki
patrzyli na nich w skupieniu nic nie mówiąc. No może z wyjątkiem grupki
dziewczyn, które rozmawiały o Rossie. Po chwili przestali tańczyć.
- Nie,
no, bez muzyki się nie da – posmutniał Rocky. – Brat dawaj jakąś solówkę –
zwrócił się do Rikera.
- Mamy
uczyć o muzyce, a nie o tańcu.
- Taniec
jest częścią muzyki w pewnym sensie. Przecież będziesz grał, Rydel niech
śpiewa, a my będziemy tańczyć. Albo lepiej! – Uśmiechnął się szeroko. – Zróbmy
karaoke. Bekah, ty pierwsza.
Podszedł
do dziewczyny i kazał jej wstać.
- Rocky,
to nie jest dobry pomysł – protestowała.
- Co ty
mówisz? Ja zawsze mam świetne pomysły. Zaśpiewasz „Say you’ll stay”, Riker ci
pomoże. Tylko poproszę gitarę akustyczną.
Nauczycielka podała mu ją i od razu pociągnął za struny. Para zaczęła śpiewać. Nie był to problem dla fanki zespołu, bo znała słowa wszystkich ich piosenek. Akurat, gdy skończyli rozległ się dzwonek oznajmiający koniec zajęć. Zespół pomógł odstawić instrumenty na miejsce, następnie pojechali do domu Rebeki. Po drodze dyskutowali na temat pięknego głosu dziewczyny.
Nauczycielka podała mu ją i od razu pociągnął za struny. Para zaczęła śpiewać. Nie był to problem dla fanki zespołu, bo znała słowa wszystkich ich piosenek. Akurat, gdy skończyli rozległ się dzwonek oznajmiający koniec zajęć. Zespół pomógł odstawić instrumenty na miejsce, następnie pojechali do domu Rebeki. Po drodze dyskutowali na temat pięknego głosu dziewczyny.
- Czemu
się nie przyznałaś, że tak ładnie śpiewasz? – Dopytywała Rydel.
- Bo ja
wcale ładnie nie śpiewam. Poza tym, nigdy o to nie pytaliście.
- Ale
potrafisz grać na gitarze, prawda?
- Tak i
na keyboardzie. Ale to nic takiego – dodała, widząc zaskoczone miny przyjaciół.
- Jak to,
nic takiego?! Jesteś nieodkrytym talentem! – Wykrzyknął Ross. – Musimy coś z
tym zrobić, ale teraz wysiadamy, pogadamy w domu.
Gdy tylko weszli do przedpokoju
dobry humor rozpłynął się w powietrzu. Na ich twarzach malowało się zdziwienie
pomieszane z przerażeniem…
-
Przyjechałam! – Krzyknęła rozradowana Milena i od razu rzuciła się Rossowi na
szyję.
- God!
Why? – wydusił blondynek.
- Nie
cieszysz się, że mnie widzisz?
- Nie,
ani trochę. Puść mnie – odparł.
Dziewczyna
posmutniała, ale po chwili znów zaczęła mówić z uśmiechem.
- Będę tu
przez dwa dni. Mam już plan. Jutro pójdziemy do kina…
- Mamy
już plany, dzięki – przerwał jej Ellington.
- Serio?
Jakie?
-
Wychodzimy… gdzieś – dukał Rocky.
- Ja i
Rebeka idziemy na zakupy – Rydel próbowała wybrnąć.
-
Właśnie, dokładnie. A my idziemy do parku linowego, tego kawałeczek za miastem
– powiedział Riker.
-
Świetnie to pójdę z wami – ucieszyła się dwunastolatka.
- Nie!
Męski dzień. Wiesz, bo my tak co jakiś czas robimy. Wychodzimy gdzieś tylko we
czwórkę.
- Dzięki
skarbie – oburzyła się Rebeka, która wiedziała, że chłopcy za wszelką cenę
próbują pozbyć się Mileny.
- No
dobra, zakupy też mogą być ciekawe. A dzisiaj?
-
Będziemy siedzieć i … - Rocky próbował coś wymyślić. – Napiszemy piosenkę, więc
będziemy potrzebować idealnej ciszy. A
dziewczyny pewnie pójdą na spacer.
- Może
napiszecie innym razem? Chciałam spędzić trochę czasu z wszystkimi.
- Prawda
jest taka, że my wcale nie mamy ochoty spędzać z tobą czasu – palnął Ross. –
Więc, może wracaj do domu? Ale z tym parkiem, to nie żartowałeś, prawda Rik?
- No jak
chcecie to możemy się wybrać i pomęczyć na drzewach. Mil, nie zrozum nas źle,
ale przyjechaliśmy odpoczywać od fanów. A ty, no wiesz… Jesteś natarczywa.
Bardzo ci dziękujemy, że lubisz nasz zespół, bo to daje nam siłę, ale…
- Ale po
prostu się odczep – dokończyła Rebeka.
- Za późno,
bo już przyjechałam – odparła nieco obrażona Milena. – Czy tego chcesz czy nie
i tak pójdę z wami do parku linowego.
- Ale
masz się do mnie nie kleić cały czas – ostrzegł Ross.
Towarzystwo
rozsiadło się w pokoju Rebeki, jej rodzice byli w pracy. Milenie otworzyła
mama, ale za chwilę wyszła.
- Mogę
poszperać w necie? – zapytał Ross.
- Pewnie
– Rebeka podała mu laptop.
Wszyscy
siedzieli w ciszy, bo w obecności dwunastolatki nie mieli ochoty na rozmowy. Po
chwili serfowania w Internecie Ross krzyknął.
- Co?! Co
ty sobie wyobrażasz?! – Zwrócił się z wściekłością do Mileny.
- O co
chodzi, Rossy?
- O to,
że na facebooku napisałaś, że jesteśmy parą!
- Ale to
nie jest twoje prawdziwe konto. Wszyscy robią podobnie, gdy kogoś lubią.
- Tylko,
że to mi może zniszczyć karierę! Media śledzą wszystkie konta z moim imieniem i
nazwiskiem. Jeśli to zobaczą to będą wiedzieć, gdzie jesteśmy i żegnajcie
wakacje! Nawet Riker jeszcze się nie przyznał, że ma dziewczynę. I to wszystko
dla ochrony przed paparazzi!
-
Przepraszam, nie wiedziałam – zmartwiła się.
- Cofnij
to – poprosił najstarszy. – Musisz to odkręcić, bo chcemy tu jeszcze trochę
zostać. I nie kłam, bo nie jesteście razem.
- Właśnie
– potwierdził młodszy. – Już prędzej Angelika jest moją dziewczyną skoro ją
pocałowałem.
- Ty, co?
– Zapytał totalnie zaskoczony Rocky. – Całowałeś się z nią i ja nic o tym nie
wiem? Kiedy i dawaj szczegóły?!
- W Dzień
Dziecka, najpierw lekko musnąłem jej usta, a później pocałowałem ją na serio. –
Przyznał się. – Słodkie, jak ona. – Dodał z uśmieszkiem.
Milena poczerwieniała z zazdrości.
Widziała ich tamtego wieczoru, ale próbowała wymazać ten obraz z pamięci.
Angelika zdobyła Rossa zamiast niej. Może oficjalnie nie byli parą, ale jednak
ją pocałował, a to coś znaczyło. Była wściekała na siebie, ale jeszcze bardziej
na kuzynkę. Wiedziała, że musi się jej pozbyć, a przynajmniej sprawić, żeby
zapomniała o Rossie. Póki co, starała się zachować kamienną twarz.
Ostatecznie wszyscy siedzieli z
naburmuszonymi minami. Nie mieli także ochoty na pisanie piosenki.
-
Nuuuuuuuudzi mi się – zakomunikował Ross, licząc na reakcję rodzeństwa. – No
ludzie, poróbmy coś.
- Bitwa
na poduszki? - Ożywili się jednocześnie bruneci.
Rebeka robiła zdjęcia, a R5 w najlepsze okładało się
poduszkami i skakało po kanapie. Mówią, że śmiech to zdrowie, a uśmiech wydłuża
życie. Teraz z pewnością ten najwspanialszy zespół na świecie będzie żył
wiecznie.
*
Zmęczeni nastolatkowie
odjechali do hotelu, pozostawiając Rebekę i Milenę razem.
Ponieważ rodzice starszej nie wracali na noc do
domu, dziewczyny były zdane na siebie. Milena próbowała nawiązać rozmowę, ale
nie za bardzo jej to wychodziło. Minął czas, kiedy Rebeka zwierzała jej się ze
wszystkiego. Straciła zaufanie i przywileje kuzynki, kiedy po raz kolejny
próbowała ją kopiować, tym samym niszcząc miłość do Borussi Dortmund. Rebeka
kochała ten klub. Dziwne, że taka dziewczyna kiedykolwiek interesowała się
sportem? Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie mogąc znaleźć wspólnego języka z
matką, uznała, że pozostaje jej rozmawianie z ojcem. A o czym można rozmawiać z
prawnikiem, jeśli prawo w ogóle cię nie interesuje? Rebeka przez całe
dotychczasowe życie była odtrącona przez rodziców. Może jej tata wydawał się
być wspaniałym człowiekiem – w zasadzie taki był. Tyle, że… Był wiecznie
nieobecny. Tak naprawdę wcale go nie znała, nie mieli wspólnych tematów.
Potrzebowała poczucia, że ktoś ją kocha i komuś na niej zależy, dlatego zmusiła
samą siebie do zainteresowania się piłką nożną. Wszystko było pięknie i
wspaniale dopóki Milena jej tego nie odebrała. Kiedy tylko ojciec dowiedział
się, że Milena „lubi” Borussię, poradził córce by rozmawiała z kuzynką a nie z
nim. Ponownie została odsunięta na bok, to przelało czarę. Znienawidziła Milenę
i wiedziała, że już nigdy jej nie wybaczy. Brak rodziców to także jeden z
powodów, dla których kocha Rikera. On jest dla niej wszystkim. Zastąpił jej
rodziców. Pokazał jej, co to znaczy miłość, troska, zaufanie. Dodatkowo zyskała
wspaniałych przyjaciół, a jednocześnie rodzeństwo. Kocha ich ponad życie. Tak
kruche życie… Matka cały czas doprowadzała ją do łez. Płakała każdej nocy. Ból
psychiczny był nie do zniesienia, dlatego kilka razy uciekła do bólu
fizycznego. Pomogło? Ani trochę, dlatego przestała. Mniej więcej w tym czasie
natknęła się na R5 i to zmieniło jej życie. Pomogło jej stanąć na nogi.
Wsłuchała się w ich fantastyczne głosy i zapomniała o problemach rodzinnych.
Przez dwanaście lat była zastraszana przez swoją matkę. Poznawszy R5 zaczęła
się zmieniać. Nauczyła się przeciwstawiać matce. Oczywiście kilkakrotnie
skończyło się to siniakiem na policzku i szlabanem na, jednym słowem –
wszystko. To prowadzi do odpowiedzi na pytanie: dlaczego matka Rebeki
nienawidzi Rikera? Nienawidzi go, bo „zbuntował” jej podwładną. Szczerze
mówiąc bała się go. Zdawała sobie sprawę, że teraz to on ma największą kontrolę
nad Rebeką…
Chciałbym powiedzieć, że mam dobrą wiadomość, ale niestety mam tylko złą.
Moja matka twierdzi, że R5 to głupota, mój blog to bzdura, bo i tak nikt tego nie czyta, a ja jestem uzależniona od komputera. Kazała mi wybrać trzy dni kiedy będę mogła siedzieć przy komputerze. Oczywiście (powiedzmy wprost) mam ją gdzieś i nie zamierzam się stosować, jeśli nie będzie jej lub taty w domu. Ale póki co, nie wiem, kiedy następny rozdział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz