czwartek, 1 maja 2014

Rozdział XXIV


Mijał dzień za dniem. Chyba nic się nie zmieniło w życiu Rebeki. Prócz tego, że czuła się okropnie samotna. Wiktoria wyjechała na cały lipiec do Anglii, R5, jak wiadomo, wróciło do Los Angeles. Milena i Angelika wyjechały na obóz w góry, a Laura na obóz siatkarski. Tego lata Rebeka nie chciała jechać na żadną kolonię, została w domu i śledziła karierę swoich przyjaciół i chłopaka. Wszystkie koncerty, wywiady, sesje – niektóre znała na pamięć. W domu została sama, ponieważ rodzice wyjechali w sprawach służbowych. Była zdana tylko na siebie. Od zawsze zadawała sobie pytanie: skoro tak naprawdę są bogatą rodziną, to dlaczego nie kupili domu i nie wynajęli gosposi?
Matka nie czepiała się jej przez ten miesiąc. Nawet nie wspominała o Rikerze. Może liczyła, że powrót chłopaka do Los Angeles oznaczał koniec tego związku? Niestety, bardzo się myliła. Blondyn pisał i dzwonił na Skype’e do swojej dziewczyny w każdej wolnej chwili. Rozmowa zawsze zaczynała się od pytań o jej samopoczucie i sytuację w domu. Czasami zamiast niego dzwonił Rocky. Głównie dlatego, że ma dar przekonywania i potrafi rozpoznać, kiedy przyjaciółka kłamie. Potrafił przez kilkanaście minut przyglądać się jej, licząc, że w końcu pęknie i powie prawdę. Ale co miała mówić, skoro niczego nie ukrywała?
A co czekało ją po wakacjach? Cóż, według jej matki, miała zostać w tej samej szkole (gimnazjum połączone z liceum ~ od autora) na rozszerzeniu biologii i chemii. Jako mała dziewczynka uwielbiała badać swoje lalki i misie. Jednak teraz dorosła i wie, że jej prawdziwym powołaniem jest dziennikarstwo. Wywiady – to jest to, co Rebeka kocha najbardziej. Potajemnie złożyła papiery do liceum z profilem dziennikarskim i dostała się. Jej rodzice nigdy nie chodzili na zebrania, więc nie obawiała się awantury. Nie znosi kłamać, ale wtedy wiedziała, że musi, bo inaczej pozwoli matce zniszczyć swoje życie. Na początku wakacji zaopatrzyła się w podręczniki, które pilnie studiowała. Cieszyła się, że Wiktoria również wybrała się na dziennikarstwo.
#
Flashback
„Jeszcze pięć minut” – pomyślał Riker czując jak ktoś głaszcze go po policzku i szepcze jego imię.
- Riker! – Rydel wrzasnęła mu centralnie do ucha.
- CO?! – Zerwał się.
- Jesteśmy w Los Angeles. Lądujemy i zaraz wysiadamy.
Chłopak przetarł oczy i wyjrzał przez okno – ukochana Kalifornia. Pogoda jak zwykle była tu przepiękna. Z rozmarzeniem przyglądał się malowniczym widokom, które pojawiały się pod samolotem. Byli coraz niżej, tak, że wkrótce dokładnie widział lotnisko. A tam…? Gromada fotoreporterów. Telewizja, radio, ludzie z magazynów młodzieżowych, blogerki, fani. Wszyscy czekali na ich powrót. Na szczęście była ochrona, która trzymała wszystkich w ryzach. Byli też rodzice. Kiedy bezpiecznie wylądowali, pierwszy z samolotu wyszedł Ross, chodź lepsze określenie to wybiegł.
- Mammy! – Przytulił Stormie, a potem Marka. – Tak strasznie, strasznie tęskniłem.
Po chwili dołączyli pozostali. Rodzice witali ich i wciąż powtarzali, jak to dobrze, że bezpiecznie dolecieli.
- Rocky, chodź na chwilkę – Mark odciągnął syna.
- O co chodzi? Już coś zrobiłem?
- Nie o to chodzi – zaśmiał się mężczyzna, ale zaraz spoważniał. – Co z Rikerem?
- Upiera się, że wszystko jest w porządku. Pilnowałem, żeby dużo jadł i wysypiał się. Nie sprawialiśmy mu zbyt wielu kłopotów. Napisaliśmy kilka świetnych piosenek, niektóre Rik napisał sam i nie chce mi ich pokazać. Mówi, że są osobiste.
- Umówimy go na wizytę kontrolną. Musisz go przekonać, żeby poszedł.
- Czemu ja? Nie posłucha.
-  Jest dorosły i nie będę na niego krzyczał. Ale ty możesz.
- Pozwalasz mi nawrzeszczeć na Rikera? – upewniał się z chytrym uśmieszkiem.
- Masz go nakłonić do badań, a jeśli nie będzie się zgadzał to wtedy możesz krzyczeć. Obyś tylko nie przesadził.
W tym czasie pozostała część zespołu na spokojnie rozmawiała z reporterami. No może nie do końca spokojnie, bo jeden krzyczał przez drugiego. Najczęściej padało pytanie: gdzie byliście?
- Tu i ówdzie – Ross wymigiwał się od odpowiedzi. – To po prostu bardzo wyjątkowe miejsce dla nas. A poza tym nie jesteśmy w stanie wymówić nazwy.
- Obiecujemy, że porozmawiamy, ale teraz naprawdę jesteśmy zmęczeni – tłumaczyła Rydel.
W końcu odpuścili i R5 w spokoju pojechało do domu. Villa na wzgórzach, skąd rozciągał się niesamowity widok. Wcześniej mieszkali w domu na obrzeżach, ale ze względu na fanki, które często oblegały dom, musieli się przeprowadzić.
- Wchodzę do wanny i nie zamierzam wychodzić póki nie zgłodnieje – oznajmił Riker.
- Idziemy spać! – krzyknęli równocześnie bruneci i natychmiast zamknęli się w swoim pokoju.
- A gdzie Ryland? – zapytała Rydel.
- Załatwia sprawy – odpowiedziała Stormie. – Pewnie niedługo wróci.
- Dobrze, tak jak mój braciszek, idę wziąć dłuuuuuuuugą kąpiel – dziewczyna udała się na piętro.
- Padam z nóg. Kocham samoloty, ale i tak zawsze jestem zmęczony – narzekał blondynek, po czym poszedł do siebie.
Dwie godziny później wrócił najmłodszy Lynch. Nie chciał budzić rodzeństwa, więc zjadł kolację, szybko się umył i bezszelestnie wślizgnął się do pokoju, który dzielił z Rossem.
#

Zaraz po powrocie, tak jak mówił manager, R5 udzielało mnóstwa wywiadów, grali koncerty, ale przede wszystkim skupili się na szkole. Cały lipiec spędzali na słuchaniu nauczycieli. Nie byli z tego bardzo zadowoleniu, ponieważ woleli w tym czasie serfować, jeździć na deskach i tak naprawdę wszystko tylko nie uczyć się. Ross odpływał i za każdym razem, gdy nauczycielka zadawała pytanie nie potrafił na nie odpowiedzieć. A gdzie błądziły jego myśli? Oczywiście były tam, gdzie są najskrytsze wspomnienia – Angelika. Powtarzał sobie „zapomnij”, ale to nic nie dawało. Minęło półtorej miesiąca, a on już za nią tęsknił…

            „Jak niby mam go namówić na te głupie badania” – zastanawiał się Rocky – „To bez sensu, on nigdy się nie zgodzi, a to już za tydzień. Jedyne, co może podziałać to szantaż. Ale co mu powiem? Że wygadam wszystko Rossowi i najprawdopodobniej zespół się rozpadnie? Rocky, ale ty jesteś głupi! R5 to również twoje życie, nie możesz ryzykować. To może należy posłużyć się Rebeką…?”
            Tak wyglądało „skupianie uwagi” na lekcjach. Nauczyciele nie kryli poirytowania, dlatego codziennie „witali” uczniów kartkówkami. Nic to nie dawało, bo zdolne rodzeństwo i tak dostawało pozytywne stopnie.
            W ciągu tego miesiąca Rydel i Ellington zdecydowali się, powiedzieć światu prawdę. Oficjalnie w wywiadzie wyznali, że są parą. Fani byli wniebowzięci, wszyscy im gratulowali. Para spędzała ze sobą mnóstwo czasu, przez co Rocky czuł się odtrącony. Właściwie tylko przez pierwsze dwa tygodnie, bo ostatecznie Ell starał się go nie zaniedbywać. Cóż – Rockliff forever…
            Najgorsze dylematy miał Riker. Po pierwsze nie przyznawał się, że ma dziewczynę. Bardzo chciał opowiedzieć o niej światu, ale z drugiej strony, bał się zazdrości i niechęci do Rebeki ze strony jego fanek. Po drugie, nadal nie wiedział, czy poprosić Rocky’ego o pomoc w komponowaniu muzyki do jednego ze swoich tekstów. Trzecią rzeczą, która zaprzątała jego blondgłówkę było to, czy nie powinien wrócić po Rebekę. Bardzo się o nią bał. Co prawda w czasie rozmów na Skype’e nie była smutna ani nieszczęśliwa. Rocky – specjalista od wykrywania uczuć i emocji – również nie zauważył czegoś niepokojącego. Zapowiadał się ciężki rok, a to był dopiero początek… Co jeszcze może się wydarzyć?
                      
Przepraszam, że długo czekaliście, ale rodzice wywieźli mnie do Szczytna, a tu są "małe" problemy z Internetem. Rozdział do najdłuższych nie należy, ale mi się podoba. 
Dziękuję za wszystkie komentarze, bo są one dla mnie naprawdę ogromną motywacją ;* Proszę, abyście wzięli udział w ankiecie. To pomoże mi przy pisaniu :)

4 komentarze:

  1. Rozdział jest super :) Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Super! Super! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. piszesz ŚWIETNIE i jeszcze raz ŚWIETNIE czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Geeeeeeeeeniiiiiiiiiiiiaaaaaaaalneeeeeeeeeeee!!!!!! :D
    (Wiem powalona jestem :P)

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ