Mijał dzień za dniem. Chyba nic się nie zmieniło w życiu Rebeki. Prócz tego, że czuła się okropnie samotna. Wiktoria wyjechała na cały lipiec do Anglii, R5, jak wiadomo, wróciło do Los Angeles. Milena i Angelika wyjechały na obóz w góry, a Laura na obóz siatkarski. Tego lata Rebeka nie chciała jechać na żadną kolonię, została w domu i śledziła karierę swoich przyjaciół i chłopaka. Wszystkie koncerty, wywiady, sesje – niektóre znała na pamięć. W domu została sama, ponieważ rodzice wyjechali w sprawach służbowych. Była zdana tylko na siebie. Od zawsze zadawała sobie pytanie: skoro tak naprawdę są bogatą rodziną, to dlaczego nie kupili domu i nie wynajęli gosposi?
Matka
nie czepiała się jej przez ten miesiąc. Nawet nie wspominała o Rikerze. Może
liczyła, że powrót chłopaka do Los Angeles oznaczał koniec tego związku?
Niestety, bardzo się myliła. Blondyn pisał i dzwonił na Skype’e do swojej
dziewczyny w każdej wolnej chwili. Rozmowa zawsze zaczynała się od pytań o jej
samopoczucie i sytuację w domu. Czasami zamiast niego dzwonił Rocky. Głównie
dlatego, że ma dar przekonywania i potrafi rozpoznać, kiedy przyjaciółka
kłamie. Potrafił przez kilkanaście minut przyglądać się jej, licząc, że w końcu
pęknie i powie prawdę. Ale co miała mówić, skoro niczego nie ukrywała?
A
co czekało ją po wakacjach? Cóż, według jej matki, miała zostać w tej samej
szkole (gimnazjum połączone z liceum ~ od autora) na rozszerzeniu biologii i
chemii. Jako mała dziewczynka uwielbiała badać swoje lalki i misie. Jednak
teraz dorosła i wie, że jej prawdziwym powołaniem jest dziennikarstwo. Wywiady
– to jest to, co Rebeka kocha najbardziej. Potajemnie złożyła papiery do liceum
z profilem dziennikarskim i dostała się. Jej rodzice nigdy nie chodzili na
zebrania, więc nie obawiała się awantury. Nie znosi kłamać, ale wtedy
wiedziała, że musi, bo inaczej pozwoli matce zniszczyć swoje życie. Na początku
wakacji zaopatrzyła się w podręczniki, które pilnie studiowała. Cieszyła się,
że Wiktoria również wybrała się na dziennikarstwo.
#
Flashback
„Jeszcze pięć minut” – pomyślał Riker czując jak ktoś głaszcze go po policzku i
szepcze jego imię.
- Riker! – Rydel wrzasnęła mu centralnie do
ucha.
- CO?! – Zerwał się.
- Jesteśmy w Los Angeles. Lądujemy i zaraz
wysiadamy.
Chłopak przetarł oczy i wyjrzał przez okno –
ukochana Kalifornia. Pogoda jak zwykle była tu przepiękna. Z rozmarzeniem
przyglądał się malowniczym widokom, które pojawiały się pod samolotem. Byli
coraz niżej, tak, że wkrótce dokładnie widział lotnisko. A tam…? Gromada
fotoreporterów. Telewizja, radio, ludzie z magazynów młodzieżowych, blogerki,
fani. Wszyscy czekali na ich powrót. Na szczęście była ochrona, która trzymała
wszystkich w ryzach. Byli też rodzice. Kiedy bezpiecznie wylądowali, pierwszy z
samolotu wyszedł Ross, chodź lepsze określenie to wybiegł.
- Mammy! – Przytulił Stormie, a potem Marka. –
Tak strasznie, strasznie tęskniłem.
Po chwili dołączyli pozostali. Rodzice witali
ich i wciąż powtarzali, jak to dobrze, że bezpiecznie dolecieli.
- Rocky, chodź na chwilkę – Mark odciągnął
syna.
- O co chodzi? Już coś zrobiłem?
- Nie o to chodzi – zaśmiał się mężczyzna, ale
zaraz spoważniał. – Co z Rikerem?
- Upiera się, że wszystko jest w porządku.
Pilnowałem, żeby dużo jadł i wysypiał się. Nie sprawialiśmy mu zbyt wielu kłopotów.
Napisaliśmy kilka świetnych piosenek, niektóre Rik napisał sam i nie chce mi
ich pokazać. Mówi, że są osobiste.
- Umówimy go na wizytę kontrolną. Musisz go
przekonać, żeby poszedł.
- Czemu ja? Nie posłucha.
- Jest
dorosły i nie będę na niego krzyczał. Ale ty możesz.
- Pozwalasz mi nawrzeszczeć na Rikera? –
upewniał się z chytrym uśmieszkiem.
- Masz go nakłonić do badań, a jeśli nie będzie
się zgadzał to wtedy możesz krzyczeć. Obyś tylko nie przesadził.
W
tym czasie pozostała część zespołu na spokojnie rozmawiała z reporterami. No
może nie do końca spokojnie, bo jeden krzyczał przez drugiego. Najczęściej
padało pytanie: gdzie byliście?
- Tu i ówdzie – Ross wymigiwał się od
odpowiedzi. – To po prostu bardzo wyjątkowe miejsce dla nas. A poza tym nie
jesteśmy w stanie wymówić nazwy.
- Obiecujemy, że porozmawiamy, ale teraz
naprawdę jesteśmy zmęczeni – tłumaczyła Rydel.
W
końcu odpuścili i R5 w spokoju pojechało do domu. Villa na wzgórzach, skąd
rozciągał się niesamowity widok. Wcześniej mieszkali w domu na obrzeżach, ale
ze względu na fanki, które często oblegały dom, musieli się przeprowadzić.
- Wchodzę do wanny i nie zamierzam wychodzić
póki nie zgłodnieje – oznajmił Riker.
- Idziemy spać! – krzyknęli równocześnie
bruneci i natychmiast zamknęli się w swoim pokoju.
- A gdzie Ryland? – zapytała Rydel.
- Załatwia sprawy – odpowiedziała Stormie. –
Pewnie niedługo wróci.
- Dobrze, tak jak mój braciszek, idę wziąć
dłuuuuuuuugą kąpiel – dziewczyna udała się na piętro.
- Padam z nóg. Kocham samoloty, ale i tak
zawsze jestem zmęczony – narzekał blondynek, po czym poszedł do siebie.
Dwie
godziny później wrócił najmłodszy Lynch. Nie chciał budzić rodzeństwa, więc
zjadł kolację, szybko się umył i bezszelestnie wślizgnął się do pokoju, który
dzielił z Rossem.
#
Zaraz po powrocie, tak jak mówił manager, R5
udzielało mnóstwa wywiadów, grali koncerty, ale przede wszystkim skupili się na
szkole. Cały lipiec spędzali na słuchaniu nauczycieli. Nie byli z tego bardzo
zadowoleniu, ponieważ woleli w tym czasie serfować, jeździć na deskach i tak
naprawdę wszystko tylko nie uczyć się. Ross odpływał i za każdym razem, gdy
nauczycielka zadawała pytanie nie potrafił na nie odpowiedzieć. A gdzie
błądziły jego myśli? Oczywiście były tam, gdzie są najskrytsze wspomnienia –
Angelika. Powtarzał sobie „zapomnij”, ale to nic nie dawało. Minęło półtorej
miesiąca, a on już za nią tęsknił…
„Jak niby mam go namówić na te głupie badania” – zastanawiał się Rocky – „To bez
sensu, on nigdy się nie zgodzi, a to już za tydzień. Jedyne, co może podziałać
to szantaż. Ale co mu powiem? Że wygadam wszystko Rossowi i najprawdopodobniej
zespół się rozpadnie? Rocky, ale ty jesteś głupi! R5 to również twoje życie,
nie możesz ryzykować. To może należy posłużyć się Rebeką…?”
Tak
wyglądało „skupianie uwagi” na lekcjach. Nauczyciele nie kryli poirytowania,
dlatego codziennie „witali” uczniów kartkówkami. Nic to nie dawało, bo zdolne
rodzeństwo i tak dostawało pozytywne stopnie.
W
ciągu tego miesiąca Rydel i Ellington zdecydowali się, powiedzieć światu
prawdę. Oficjalnie w wywiadzie wyznali, że są parą. Fani byli wniebowzięci,
wszyscy im gratulowali. Para spędzała ze sobą mnóstwo czasu, przez co Rocky
czuł się odtrącony. Właściwie tylko przez pierwsze dwa tygodnie, bo ostatecznie
Ell starał się go nie zaniedbywać. Cóż – Rockliff forever…
Najgorsze
dylematy miał Riker. Po pierwsze nie przyznawał się, że ma dziewczynę. Bardzo
chciał opowiedzieć o niej światu, ale z drugiej strony, bał się zazdrości i
niechęci do Rebeki ze strony jego fanek. Po drugie, nadal nie wiedział, czy
poprosić Rocky’ego o pomoc w komponowaniu muzyki do jednego ze swoich tekstów. Trzecią
rzeczą, która zaprzątała jego blondgłówkę było to, czy nie powinien wrócić po
Rebekę. Bardzo się o nią bał. Co prawda w czasie rozmów na Skype’e nie była
smutna ani nieszczęśliwa. Rocky – specjalista od wykrywania uczuć i emocji –
również nie zauważył czegoś niepokojącego. Zapowiadał się ciężki rok, a to był
dopiero początek… Co jeszcze może się wydarzyć?
Przepraszam, że długo czekaliście, ale rodzice wywieźli mnie do Szczytna, a tu są "małe" problemy z Internetem. Rozdział do najdłuższych nie należy, ale mi się podoba.
Rozdział jest super :) Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper! Super! Super! :)
OdpowiedzUsuńpiszesz ŚWIETNIE i jeszcze raz ŚWIETNIE czekam na next
OdpowiedzUsuńGeeeeeeeeeniiiiiiiiiiiiaaaaaaaalneeeeeeeeeeee!!!!!! :D
OdpowiedzUsuń(Wiem powalona jestem :P)