„Pobudka
braciszku” – Rocky uśmiechał się
szyderczo, stojąc nad łóżkiem Riker’a z
miską pełną lodowatej wody. Przez moment zastanawiał się nad konsekwencjami lub
zemstą, ale ostatecznie…
- AAAAAAAAAAAAAA!!! – wrzasnął na całe osiedle
blondyn. – Powaliło cię?!
Brunet
pokładał się ze śmiechu. Widok brata siedzącego bezradnie na łóżku doprowadził
go do płaczu. Starszy zaczął okładać go poduszką i tak zaczęli biegać po całym
domu. W końcu uspokoił ich Mark. Riker poszedł się ubrać i ogólnie ogarnąć, a Rocky
dołączył do rodzeństwa i przyjaciela, którzy jak gdyby nigdy nic jedli
śniadanie.
Tego
poranka panowała bardzo miła atmosfera, ale wszyscy oprócz Rossa, domyślali
się, że minie ona, gdy tylko przypomną najstarszemu o badaniach. Ustalili, że
pojadą z nim bruneci oraz Mark. Ryland miał zadbać o zajęcie dla Rossa,
dlatego zaproponował mu kręgle. Wyszli od razu po śniadaniu.
- Wiesz, że to nieuniknione – mężczyzna zwrócił
się do Rika, a ten tylko ze zrezygnowaniem pokiwał głową.
Cała
czwórka wsiadła do samochodu i pojechała. Przez całą drogę Riker wydawał się
być zdenerwowany. „Idiotyczne badania.
Błagam, nie chcę mieć żadnej choroby” – blondyn modlił się w myślach. – „Jeśli coś wykryją to już po mnie. Areszt
domowy dopóki się nie wyleczę lub całkiem do końca życia. O God! Czemu tak
szybko dojechaliśmy?!”
Biały
budynek – miał z nim nie najlepsze wspomnienia. Rocky i Ratliff szli po obu
jego stronach, jakby bali się, że będzie chciał uciec. Usiedli w poczekalni,
lecz nie czekali długo, ponieważ dosłownie po pięciu minutach Riker został
wezwany do gabinetu. Z początku chciał tam wejść tylko z tatą, ale pomyślał, że
przyda mu się wsparcie przyjaciela. W porównaniu do Rocky’ego, Ellington był
spokojniejszy. Również się martwił, ale przynajmniej nie urządzał awantur i nie
prawił kazań z tego powodu. Młodszy brunet trochę się obraził, za to, że musi
zostać sam, ale domyślił się, że jego brat, w razie czego, będzie próbował
zataić jakieś informacje. „Rockliff
forever, więc i tak się wszystkiego dowiem” – pomyślał.
*
-
Dobrze, teraz pobierzemy krew, a wyniki podamy… - lekarz nie dokończył, bo
przerwał mu Riker.
- Chwila, chwila. CO?! Nie było mowy o żadnym
badaniu krwi! – spojrzał na ojca.
- Jakbym ci powiedział, to byś nie przyjechał.
Blondyn
jęknął i skulił się w fotelu. Od zawsze panicznie bał się szpitali i
wszystkiego, co z nimi związane, a najgorsze były igły… Ale czy miał jakieś
wyjście? Usiadł w innym fotelu i pozwolił, by pielęgniarka zajęła się swoją
pracą.
- Potrzymać cię za rączkę? – zapytał z udawaną
troską Ell.
- Tak, plosę – pisnął cieniutkim głosikiem
starszy.
Gdy
kobieta wbiła igłę, odwrócił głowę w drugą stronę i zacisnął powieki, tak samo
jak „odważny” przyjaciel. Po wszystkim Riker spojrzał na niego pytająco.
- No co? Nikt nie lubi takiego widoku –
wzruszył ramionami.
- Ale ty i Rocky uwielbiacie horrory, a tam
zwykle jest mnóstwo krwi.
- Ale oglądamy je ze świadomością, że to tylko
filmy – tłumaczył się.
*
Postanowili
poczekać na wyniki w kawiarence naprzeciwko szpitala. Oczywiście musieli
opowiedzieć wszystko Rocky’emu, który został na korytarzu. Blondyn myślał, że
brat będzie za to zły, ale mylił się. Siedemnastolatek rozmawiał z nim
normalnie i nawet podziękował mu za to, że zgodził się na badania. Godzinę
później wrócili do szpitala. Wyniki były gotowe. Riker nerwowo wystukiwał
palcami ryt, co irytowało brunetów. „Niech
już przyjdzie, powie, że jestem zdrowy i możemy wracać do domu. Błagam, niech
to nie będzie nic poważnego. O, nie! Idzie! – Rik zaczynał lekko panikować.
*
Rozmowa
z lekarzem nie była strasznie długa, ale do najkrótszych też nie należała. Na
szczęście okazało się, że Riker ma tylko awitaminozę, a jego organizm
potrzebuje więcej odpoczynku. Lekarz zakładał, że chłopak może mieć
„jadłowstręt psychiczny”*, co tłumaczyło brak apetytu. Zarówno nastolatkowie jak i
Mark nie kryli wyraźnej ulgi. To oznaczało, że musi tylko zacząć jeść więcej
owoców i warzyw i oczywiście sypiać w normalnych godzinach.
Po
powrocie do domu wyjaśnili wszystko Stormie. Chwilę po nich, wrócili najmłodsi
i wspólnie zasiedli do obiadu.
- Czemu nie jesz, skarbie? – Kobieta zwróciła
się do Rikera. – Nie smakuje ci?
- Nie, jest pyszne, ale…
- Ale co? – Rocky ostro mu przerwał.
- Już nic.
Blondyn
opuścił głowę i powoli jadł. Każda porcja była torturą, musiał się do tego
zmuszać. W głowie nadal miał słowa lekarza, ale mało go to obchodziło. Ważne,
że czuł się dobrze i nie zemdlał już od kilku miesięcy. Przed samym sobą był
zdrowy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Rocky co jakiś czas nie przypominał o
zdarzeniach w The Rage.
***
„Czy na pewno wszystko gotowe? Goście są,
tort jest, prezenty są, przekąski, napoje, dekoracje, wszystko jest” –
Riker chodził po salonie i odznaczał wszystko na specjalnie przygotowanej
liście. Był dziewiąty sierpnia – urodziny jego jedynej najukochańszej
siostrzyczki na świecie. Wszystko idealnie zaplanował. Właśnie w tej chwili
Rydel była w sklepie i wybierała sobie sukienkę. Nie miała pojęcia o przyjęciu,
dostała tylko polecenie od barci, że ma kupić sukienkę. Ellington sprytnie
wmówił jej, że to na randkę. Odwiedziła masę sklepów aż w końcu znalazła to,
czego szukała. Prześliczna, różowa sukienka. Sięgała mniej więcej do kolan i
nie miała ramiączek. Do tego dobrała czarną, skórzaną kamizelkę i botki.
Biżuterii nie potrzebowała, ponieważ w domu miała kilkanaście szkatułek po
brzegi wypełnionych błyszczącymi cudeńkami. Zapłaciła i udała się do
„Grubaska”. Zanim wsiadła zadzwonił Ellington i poprosił, by dziewczyna
przyjechała już ubrana w nowe rzeczy. Zdziwiło to blondynkę, ale wróciła do
galerii i przebrała się w łazience.
Gdy
dojechała do domu było już po osiemnastej. Zasmuciło ją, że do tej pory nikt,
oprócz Rebeki i Wiktorii, nie złożył jej życzeń. „Pewnie zapomnieli, jak to z chłopakami bywa” – myślała. Weszła do
domu i momentalnie podskoczyła, gdyż około dziesięciu osób wrzasnęło „Sto lat”!
Była totalnie zaskoczono, ale i wzruszona. Łzy szczęścia popłynęły po jej policzkach.
Wtedy podszedł do niej Ratliff, mocno przytulił, a następnie namiętnie
pocałował. Goście zrobili głośne „awwwww” i klaskali. Delly zdmuchnęła świeczki
i pokroiła tort. Potem przyszła kolej na prezenty. Dostała całą masę ubrań,
butów, ulubionych kosmetyków, biżuterii oraz kilka książek. Najlepszy prezent
podarowali jej bracia…
- Okej, ludzie! Wiecie, że nasza siostrzyczka
szaleje za Chrisem Hemsworthem? – Ross mówił przez mikrofon stojący w kącie
pokoju. – Taka mała niespodzianka od nas. Aha! Ell nie będzie zazdrosny –
puścił oczko.
W
tym momencie do salonu wszedł nie kto inny, jak wspomniany wcześniej aktor.
Rydel osłupiała, gdy podszedł do niej i złożył życzenia. Odjęło jej mowę. Jej
ulubiony aktor stał właśnie przed nią i tak po prostu składał jej życzenia! Gdy
minął pierwszy szok rzuciła mu się na szyję, a następnie braciom i swojemu
chłopakowi, którzy jakimś cudem zdołali namówić Chrisa na wizytę w ich domu.
Wieczór
spędzony w towarzystwie filmowego Thor’a zapadł blondynce w pamięć na bardzo
długo. Ellington faktycznie nie był zazdrosny, wiedział, że dziewczyna jest
zachwycona, a właśnie o to mu chodziło. Towarzystwo bawiło się do północy, bo
na tyle pozwolili obecni w domu rodzice. Urodziny, trzeba przyznać, bardzo się
udały.
* Jadłowstręt
psychiczny”, czyli inaczej anoreksja. Nie wiedziałam jak do końca to opisać.
Chodzi mi o to, że niektórzy mają tak, że jak patrzą na jedzenie to po prostu
mają ochotę zwymiotować. Dla jasności: Riker nie ma anoreksji.
Rozdział ogólnie
słaby, ale to dlatego, że chcę jak najszybciej zakończyć etap z wakacjami.
Może
niektórzy zauważyli w zakładce „Bohaterowie” nową postać – Nathaniela. Dodałam
go już, żeby wzbudzić waszą ciekawość (mam nadzieję, że się udało). Nathaniel
Buzolic *.* Imię to przypadek, bo miał mieć na imię Charles i wyglądać jak
Chase Crewford, a potem przypomniałam sobie jak bardzo lubię zdrobnienie „Nate”
i Kola (TVD) xD. No więc nie wiem, czy zainteresowała Was ta postać, więc nie
będę nic pisać. Myślę, że pojawi się niedługo.
Super rozdział czekam na nexta
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu boski!!!!!! Błagam daj szybko nexta :*
OdpowiedzUsuńDam jak będzie dużo komentarzy :P
UsuńTo ja będę duuuużo komentować :)
UsuńDziękuję Kochana :* Będzie mi bardzo miło.
UsuńWczoraj "odkryłam" twoje bloga i powiem szczerze, jetem z tego powodu zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój sposób pisania. Opisujesz rzeczy ciekawie, ale też tajemniczo..... ;)
Co do rozdziału... Bardzo mi się spodobał.
Nie będe się dalej rozpisywała
Czekam na next :3
Mi się właśnie mój sposób pisania nie podoba, ale dziękuję ;*
UsuńKażdy tak myśli o swoich wypocinach ^^
UsuńWow... Co napisać?! No przecież nie napiszę, że genialny, bo to za mało... Po prostu... hm... O już wiem!
OdpowiedzUsuń... <3!!! (Standardowo :D)