środa, 7 maja 2014

Rozdział XXVI



„Pobudka braciszku” – Rocky uśmiechał się szyderczo, stojąc nad łóżkiem Riker’a  z miską pełną lodowatej wody. Przez moment zastanawiał się nad konsekwencjami lub zemstą, ale ostatecznie…
- AAAAAAAAAAAAAA!!! – wrzasnął na całe osiedle blondyn. – Powaliło cię?!
Brunet pokładał się ze śmiechu. Widok brata siedzącego bezradnie na łóżku doprowadził go do płaczu. Starszy zaczął okładać go poduszką i tak zaczęli biegać po całym domu. W końcu uspokoił ich Mark. Riker poszedł się ubrać i ogólnie ogarnąć, a Rocky dołączył do rodzeństwa i przyjaciela, którzy jak gdyby nigdy nic jedli śniadanie.
Tego poranka panowała bardzo miła atmosfera, ale wszyscy oprócz Rossa, domyślali się, że minie ona, gdy tylko przypomną najstarszemu o badaniach. Ustalili, że pojadą z nim bruneci oraz Mark. Ryland miał zadbać o zajęcie dla Rossa, dlatego zaproponował mu kręgle. Wyszli od razu po śniadaniu.
- Wiesz, że to nieuniknione – mężczyzna zwrócił się do Rika, a ten tylko ze zrezygnowaniem pokiwał głową.
Cała czwórka wsiadła do samochodu i pojechała. Przez całą drogę Riker wydawał się być zdenerwowany. „Idiotyczne badania. Błagam, nie chcę mieć żadnej choroby” – blondyn modlił się w myślach. – „Jeśli coś wykryją to już po mnie. Areszt domowy dopóki się nie wyleczę lub całkiem do końca życia. O God! Czemu tak szybko dojechaliśmy?!”
Biały budynek – miał z nim nie najlepsze wspomnienia. Rocky i Ratliff szli po obu jego stronach, jakby bali się, że będzie chciał uciec. Usiedli w poczekalni, lecz nie czekali długo, ponieważ dosłownie po pięciu minutach Riker został wezwany do gabinetu. Z początku chciał tam wejść tylko z tatą, ale pomyślał, że przyda mu się wsparcie przyjaciela. W porównaniu do Rocky’ego, Ellington był spokojniejszy. Również się martwił, ale przynajmniej nie urządzał awantur i nie prawił kazań z tego powodu. Młodszy brunet trochę się obraził, za to, że musi zostać sam, ale domyślił się, że jego brat, w razie czego, będzie próbował zataić jakieś informacje. „Rockliff forever, więc i tak się wszystkiego dowiem” – pomyślał.
*
- Dobrze, teraz pobierzemy krew, a wyniki podamy… - lekarz nie dokończył, bo przerwał mu Riker.
- Chwila, chwila. CO?! Nie było mowy o żadnym badaniu krwi! – spojrzał na ojca.
- Jakbym ci powiedział, to byś nie przyjechał.
Blondyn jęknął i skulił się w fotelu. Od zawsze panicznie bał się szpitali i wszystkiego, co z nimi związane, a najgorsze były igły… Ale czy miał jakieś wyjście? Usiadł w innym fotelu i pozwolił, by pielęgniarka zajęła się swoją pracą.
- Potrzymać cię za rączkę? – zapytał z udawaną troską Ell.
- Tak, plosę – pisnął cieniutkim głosikiem starszy.
Gdy kobieta wbiła igłę, odwrócił głowę w drugą stronę i zacisnął powieki, tak samo jak „odważny” przyjaciel. Po wszystkim Riker spojrzał na niego pytająco.
- No co? Nikt nie lubi takiego widoku – wzruszył ramionami.
- Ale ty i Rocky uwielbiacie horrory, a tam zwykle jest mnóstwo krwi.
- Ale oglądamy je ze świadomością, że to tylko filmy – tłumaczył się.
*
Postanowili poczekać na wyniki w kawiarence naprzeciwko szpitala. Oczywiście musieli opowiedzieć wszystko Rocky’emu, który został na korytarzu. Blondyn myślał, że brat będzie za to zły, ale mylił się. Siedemnastolatek rozmawiał z nim normalnie i nawet podziękował mu za to, że zgodził się na badania. Godzinę później wrócili do szpitala. Wyniki były gotowe. Riker nerwowo wystukiwał palcami ryt, co irytowało brunetów. „Niech już przyjdzie, powie, że jestem zdrowy i możemy wracać do domu. Błagam, niech to nie będzie nic poważnego. O, nie! Idzie! – Rik zaczynał lekko panikować.
*
Rozmowa z lekarzem nie była strasznie długa, ale do najkrótszych też nie należała. Na szczęście okazało się, że Riker ma tylko awitaminozę, a jego organizm potrzebuje więcej odpoczynku. Lekarz zakładał, że chłopak może mieć „jadłowstręt psychiczny”*, co tłumaczyło brak apetytu. Zarówno nastolatkowie jak i Mark nie kryli wyraźnej ulgi. To oznaczało, że musi tylko zacząć jeść więcej owoców i warzyw i oczywiście sypiać w normalnych godzinach.
Po powrocie do domu wyjaśnili wszystko Stormie. Chwilę po nich, wrócili najmłodsi i wspólnie zasiedli do obiadu.
- Czemu nie jesz, skarbie? – Kobieta zwróciła się do Rikera. – Nie smakuje ci?
- Nie, jest pyszne, ale…
- Ale co? – Rocky ostro mu przerwał.
- Już nic.
Blondyn opuścił głowę i powoli jadł. Każda porcja była torturą, musiał się do tego zmuszać. W głowie nadal miał słowa lekarza, ale mało go to obchodziło. Ważne, że czuł się dobrze i nie zemdlał już od kilku miesięcy. Przed samym sobą był zdrowy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Rocky co jakiś czas nie przypominał o zdarzeniach w The Rage.  
***
„Czy na pewno wszystko gotowe? Goście są, tort jest, prezenty są, przekąski, napoje, dekoracje, wszystko jest” – Riker chodził po salonie i odznaczał wszystko na specjalnie przygotowanej liście. Był dziewiąty sierpnia – urodziny jego jedynej najukochańszej siostrzyczki na świecie. Wszystko idealnie zaplanował. Właśnie w tej chwili Rydel była w sklepie i wybierała sobie sukienkę. Nie miała pojęcia o przyjęciu, dostała tylko polecenie od barci, że ma kupić sukienkę. Ellington sprytnie wmówił jej, że to na randkę. Odwiedziła masę sklepów aż w końcu znalazła to, czego szukała. Prześliczna, różowa sukienka. Sięgała mniej więcej do kolan i nie miała ramiączek. Do tego dobrała czarną, skórzaną kamizelkę i botki. Biżuterii nie potrzebowała, ponieważ w domu miała kilkanaście szkatułek po brzegi wypełnionych błyszczącymi cudeńkami. Zapłaciła i udała się do „Grubaska”. Zanim wsiadła zadzwonił Ellington i poprosił, by dziewczyna przyjechała już ubrana w nowe rzeczy. Zdziwiło to blondynkę, ale wróciła do galerii i przebrała się w łazience.
Gdy dojechała do domu było już po osiemnastej. Zasmuciło ją, że do tej pory nikt, oprócz Rebeki i Wiktorii, nie złożył jej życzeń. „Pewnie zapomnieli, jak to z chłopakami bywa” – myślała. Weszła do domu i momentalnie podskoczyła, gdyż około dziesięciu osób wrzasnęło „Sto lat”! Była totalnie zaskoczono, ale i wzruszona. Łzy szczęścia popłynęły po jej policzkach. Wtedy podszedł do niej Ratliff, mocno przytulił, a następnie namiętnie pocałował. Goście zrobili głośne „awwwww” i klaskali. Delly zdmuchnęła świeczki i pokroiła tort. Potem przyszła kolej na prezenty. Dostała całą masę ubrań, butów, ulubionych kosmetyków, biżuterii oraz kilka książek. Najlepszy prezent podarowali jej bracia…
- Okej, ludzie! Wiecie, że nasza siostrzyczka szaleje za Chrisem Hemsworthem? – Ross mówił przez mikrofon stojący w kącie pokoju. – Taka mała niespodzianka od nas. Aha! Ell nie będzie zazdrosny – puścił oczko.
W tym momencie do salonu wszedł nie kto inny, jak wspomniany wcześniej aktor. Rydel osłupiała, gdy podszedł do niej i złożył życzenia. Odjęło jej mowę. Jej ulubiony aktor stał właśnie przed nią i tak po prostu składał jej życzenia! Gdy minął pierwszy szok rzuciła mu się na szyję, a następnie braciom i swojemu chłopakowi, którzy jakimś cudem zdołali namówić Chrisa na wizytę w ich domu.
Wieczór spędzony w towarzystwie filmowego Thor’a zapadł blondynce w pamięć na bardzo długo. Ellington faktycznie nie był zazdrosny, wiedział, że dziewczyna jest zachwycona, a właśnie o to mu chodziło. Towarzystwo bawiło się do północy, bo na tyle pozwolili obecni w domu rodzice. Urodziny, trzeba przyznać, bardzo się udały.


* Jadłowstręt psychiczny”, czyli inaczej anoreksja. Nie wiedziałam jak do końca to opisać. Chodzi mi o to, że niektórzy mają tak, że jak patrzą na jedzenie to po prostu mają ochotę zwymiotować. Dla jasności: Riker nie ma anoreksji.
           
Rozdział ogólnie słaby, ale to dlatego, że chcę jak najszybciej zakończyć etap z wakacjami.
Może niektórzy zauważyli w zakładce „Bohaterowie” nową postać – Nathaniela. Dodałam go już, żeby wzbudzić waszą ciekawość (mam nadzieję, że się udało). Nathaniel Buzolic *.* Imię to przypadek, bo miał mieć na imię Charles i wyglądać jak Chase Crewford, a potem przypomniałam sobie jak bardzo lubię zdrobnienie „Nate” i Kola (TVD) xD. No więc nie wiem, czy zainteresowała Was ta postać, więc nie będę nic pisać. Myślę, że pojawi się niedługo.
Serdecznie dziękuję Adusi Louder, Wiktorii Lynch oraz Julii Lynch za komentowanie i za to, że są dla mnie największym wsparciem :*

9 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest po prostu boski!!!!!! Błagam daj szybko nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam jak będzie dużo komentarzy :P

      Usuń
    2. To ja będę duuuużo komentować :)

      Usuń
    3. Dziękuję Kochana :* Będzie mi bardzo miło.

      Usuń
  3. Wczoraj "odkryłam" twoje bloga i powiem szczerze, jetem z tego powodu zadowolona :)
    Bardzo podoba mi się twój sposób pisania. Opisujesz rzeczy ciekawie, ale też tajemniczo..... ;)
    Co do rozdziału... Bardzo mi się spodobał.
    Nie będe się dalej rozpisywała
    Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się właśnie mój sposób pisania nie podoba, ale dziękuję ;*

      Usuń
    2. Każdy tak myśli o swoich wypocinach ^^

      Usuń
  4. Wow... Co napisać?! No przecież nie napiszę, że genialny, bo to za mało... Po prostu... hm... O już wiem!

    ... <3!!! (Standardowo :D)

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ