Ostatnie trzy dni Rebeka spędzała w rodzinnej miejscowości.
Akurat był drugi dzień jej pobytu. Spacerując uliczkami wspominała każdy
moment, jaki spędziła tu z R5. Uśmiechała się, a jednocześnie było jej bardzo
smutno. Nikt nie potrafi przytulić tak jak Riker, porozmawiać tak jak Rydel, rozbawić
tak jak Ellington, ochronić tak jak Rocky, marzyć tak jak Ross. Nim się
zorientowała stała pod drzwiami Angeliki, weszła do środka i przywitała się z
kuzynką. Chciała „przeprowadzić” wywiad na temat wydarzeń w Dzień Dziecka.
Dziewczyny
usiadły w pokoju i od razu zaczęły rozmawiać.
- To
teraz mi powiedz wszystko o tym, co się działo w Dzień Dziecka – zażądała
blondynka.
- Co mam
ci opowiadać? Widzę, że i tak już wszystko wiesz. Pocałował mnie, a ja go nie
odepchnęłam. Głównie dlatego, że mocno mnie trzymał, ale nie ważne.
- Awwww…
Słodko – pisnęła. – Czemu nie chcesz z nim być?
- Jest w
Polsce?
- No
przecież wylecieli dwa miesiące temu.
- Właśnie
dlatego nie chcę z nim być. Nie ma go tu i nie wiadomo czy wróci.
- Nie mów
tak! Riker zawsze dotrzymuje obietnic i skoro powiedział, że wróci, to wróci.
- Nie
potrafiłabym zaufać mu tak jak ty Rikerowi. Nie boisz się, że znajdzie sobie
inną?
- Nie, on
taki nie jest. Ufam mu i uważam, że ty Rossowi też powinnaś. Przynajmniej
moglibyście spróbować.
- Nie
chcę o tym mówić. Lepiej mi powiedz, czemu przyjeżdżasz dopiero po dwóch
miesiącach?
-
Tęsknię… Wszystko mi ich przypomina. Nie chciałam tu przyjeżdżać.
Pojedyncze łzy zaczęły płynąć po jej
policzkach. Angelika przytuliła ją i gładziła po włosach. Każdy czasem musi się
wypłakać. Emocje gromadzą się w nas, a gdy jest ich za dużo – wybuchają,
najczęściej w postaci płaczu. Na szczęście brunetka wiedziała, co robić.
Włączyła piosenki Kamila Bednarka – Chodź ucieknijmy oraz Światu brakuje
troski. Rebeka słuchając słów, zaniosła się szlochem. Złość, bezsilność,
niemoc, smutek, strach – to wszystko odpłynęło wraz ze słonymi łzami. A potem…?
Potem słuchała Ready Set Rock, bo ta piosenka zawsze napełnia ją siłą.
#
- Przegrałeś, Igor. Przestań chodzić
w tą i z powrotem, bo już mnie szyja boli.
- Zamknij
się! – warknął brunet.
- Konrad
ma Laurę, przegrałeś. Rebeka była kluczem, ale Nik ją stracił.
- Och
zamknij się, Michał! – tym razem krzyknął Nikodem. – Polecenie brzmiało:
trzymaj ja przy sobie, a ja je wykonywałem. Potem na serio się w niej
zakochałem, a przez twój głupi zakład straciłem ją! – krzyczał na Igora.
- Ja ci
się zakochiwać nie kazałem! Jak przegram ten zakład to będę musiał wyjechać raz
na zawsze!
-
Musiałeś się akurat o Laurę założyć? – westchnął Michał.
- Była
naszą przyjaciółką, nie sądziłem, że w tym samym czasie brata się z wrogiem.
Konrad musiał przeciągnąć ją na swoją stronę już wcześniej, dlatego
zaproponował taki a nie inny zakład.
- Się
porobiło. Kiedyś ty, Nikodem i Konrad byliście nierozłączni. Normalnie best
friend forever – kpił. – O co tak właściwie wam poszło?
-
Konradowi nie podobało się, że to ja jestem szefem. Zrobił awanturę i
powiedział, że ma mnie dość i zbierze własnych ludzi. Po jakimś czasie
widziałem, że mu się udaje. Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy i wtedy
postanowiliśmy się założyć. Muszę się go pozbyć, bo chodzi też o was. Jeśli on
wygra, ja będę musiał opuścić miasto na zawsze, a wtedy wy zostaniecie pod jego
rządami.
-
Potrzebujesz czegoś, co przyniesie ci zwycięstwo.
- Raczej
kogoś. Rebeka ma na drugie Weronika, a to oznacza: przynosząca zwycięstwo.
Laura uważa, że jej kuzyneczka jest za słaba, a my zbyt niebezpieczni. Trzymała
z nami ze względu na nią i jeśli tylko odzyskam Rebekę, odzyskam Laurę.
-
Załatwmy to w prostszy sposób…
Michał
sięgnął do skrytki za obrazem. Zaczął bawić się przedmiotem z tryumfalną miną.
- Mam
tylko trzy naboje. I odłóż to. Czujesz się pewniejszy mając z rękach broń?
- Żebyś
wiedział – zażartował. – Wystarczy mi jeden strzał i po kłopocie. Broń zabiorę,
a ciało zostawię. Nikt się nie domyśli, że to my, bo wszyscy nadal uważają, że
przyjaźnisz się z Konradem. W ogóle to skąd ty go masz? – wskazał na pistolet.
- Nie
twój interes – burknął. – Może lepiej się z tym wstrzymajmy?
- Zabicie
człowieka to jednak… zabicie człowieka – Nik ostrożnie zabrał broń od Michała.
- Wracam
do szkoły – oświadczył nagle Igor, widząc pytające spojrzenia przyjaciół,
kontynuował. – Wiem gdzie będzie się uczyć Rebeka, zapisałem się do tej samej
szkoły.
Tym razem Nikodemowi i Michałowi
opadły szczęki. „Ten zły”, „ten najgorszy” zapisał się do szkoły. Wiedzieli, że
to na pewno część jakiegoś planu. Igor w ten sposób chciał zbliżyć się do Rebeki
i ewentualnie sprawić, by znów była ich przyjaciółką. Jednak aż takie
poświęcenie? Widać, że bardzo zależało mu na imperium, które budował przez
lata.
*
Wakacje minęły niezwykle szybko. Rebeka kupiła odpowiednie
książki i przybory. Nadal nie powiedziała rodzicom, że wcale nie wybiera się do
liceum, które oni jej wybrali. Wiedziała, że taka tajemnica pociągnie za sobą
konsekwencje, ale była na to gotowa. Po raz kolejny nie da zniszczyć sobie
życia. Wstała dwie godzin przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wzięła szybki
prysznic, a następie ubrała się w elegancką, sięgającą kolan spódniczkę i
prostą, białą bluzkę. Do tego założyła czarne balerinki, kilka bransoletek i
błyszczące kolczyki. Włosy upięła w ciasny kok. Była w mieszkaniu sama, co
bardzo ją cieszyło. Mogła ubrać się, tak jak jej się podobało i uniknęła
jakichkolwiek pytań na temat szkoły.
Zjadła śniadanie, chwyciła białą
kopertówkę i ruszyła na przystanek autobusowy. Do szkoły nie miała daleko,
jechało się około piętnastu minut. Była bardzo podekscytowana. Nowe miejsce –
nowe znajomości. Oczywiście Wiktoria też zapisała się do tej szkoły i były
razem w klasie. Zamierzały skupić się na nauce i nie myśleć o przystojniakach
zza oceanu…
#
W domu Lynchów TYM razem nie działo
się nic specjalnego. Prócz tego, że był pierwszy września, godzina dwunasta, a
całe towarzystwo leżało w pokojach. Mark wyszedł do pracy, a Stormie robiła
porządki. Najstarszy spał niczym małe dziecko, Rocky i Ratliff również. Rydel
od jakiejś godziny brała odprężającą kąpiel, Ross i Ryland projektowali nowe
plakaty R5. Nikt nie jadał śniadania aż w końcu Stormie zaczęła się martwić.
Zrobiła dla każdego górę kanapek i herbatę i roznosiła po pokojach. Nie ma to
jak śniadanie do łóżka…
Na końcu
weszła do Rikera. Dla niego przygotowała kanapki z ekstra dużą porcją warzyw,
herbatę z cytryną (za którą nie przepadał) oraz mus owocowy. Gładziła syna po
policzku i szeptała „Rikuś”. Zaspany chłopak otworzył oczy, a widząc twarz najukochańszej
mamy na świecie uśmiechnął się szeroko.
- Która
godzina? – ziewnął.
- Już po
dwunastej. O której położyłeś się spać? – zapytała z wyraźną troską.
- Nie
wiem, ale naprawdę nie zbyt późno – zapewnił.
- Zjedz
śniadanie, tylko wszystko – pogładziła go po włosach i wyszła.
„O błagam! W życiu tego nie zjem, a Rocky i Ell
chętni nie będą”. Blondynowi momentalnie
zrobiło się niedobrze. Nie miał ochoty na kanapki z „zieleniną” ani na kwaśną
herbatę. Jedynie mus wyglądał apetycznie, więc zjadł go i udał się do łazienki.
W tym czasie do pokoju weszła Rydel. Widok tacy z nieruszonym śniadaniem
zasmucił ją. Tak bardzo bała się o brata, chodź z zewnątrz wydawało się, że to
Rocky najwięcej przeżywa. Delly dusiła wszystko w sobie, a to dlatego, że na
smutne tematy rozmawiała albo z Rikerem albo z Rossem. Na obu nie mogła teraz
zbytnio liczyć. Blondyn wyszedł z łazienki w jeansach i przystanął zdziwiony
obecnością siostry.
- Hej,
siostrzyczko – pocałował ją w policzek. – Co tam? Stało się coś, bo wyglądasz na
smutną?
- Nie
zjadłeś śniadania.
Chłopak
rozejrzał się kłopotliwie w poszukiwaniu dobrej wymówki, ale nie mógł jej
znaleźć.
- No… bo…
- dukał.
- Martwię
się – oczy dziewczyn zaszkliły się. – Proszę…
- Ciii… -
przytulił ją i gładził po włosach. – Zaraz zjem, a potem pojedziemy na
siłownię. Tylko my. Co ty na to?
Delly delikatnie pokiwała głową i
jeszcze bardziej wtuliła się w brata. Stali tak przez chwilę aż przypomniała
sobie o tym, że Rik musi zjeść i puściła go. W czasie, kiedy się pakowała on
mozolnie wpychał w siebie kolejne kanapki.
Nie przesadziłam z tym Igorem?
Jest zdecydowanie za dużo dialogów (albo mi się tak wydaje).
Super rozdzialik!!!!!! Kocha cię!!!!!!! Dałaś Angelikę, niech ona jeszcze będzie z Rossem to ja będę w siódmym niebie :))))) Lovciam <3
OdpowiedzUsuńTeż Cię kocham ;* Jeśli chodzi o Angelikę i Ross'a to jeszcze nie wiem. Ostatnio czytałam, że ludzie lubią czytać o Raurze, a jeśli to miałoby pomóc mi w wybiciu się to... muszę to przemyśleć.
UsuńKochana ludzie, czytają nie tylko o Raurze ale jest też lepiej jak jest coś innego, a ty masz czytelników i to wiernych, w tym mnie :) Nie martw się to jeszcze wzrośnie :)) Lovciam <3
UsuńAż się wzruszyłam, dziękuję :*
UsuńNie ma za co kochana :*
UsuńJaki nudny?! Oj, dziewczyno prosisz się o lanie xD
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę udany. I Riker to wszystko zje? Ja bym jedną kanapke wsuneła i już bym pękała....
Nie wiem, wydaje mi się że poprzedni był ciekawszy.
UsuńRiker zje i pojedzie na siłownię xD
Rozdział fajny. Wydaje mi się, że nie przesadziłaś. Pozdrawiam i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńInteresujący ten wątek z Igorem... :)
OdpowiedzUsuń