wtorek, 13 maja 2014

Rozdział XXX


- Ross, sms – odezwał się przebudzony Ryland.
- Wiem – mruknął zaspany blondyn.
- Od kogo?
- Nie wiem – wcisnął głowę w poduszkę. – Ja śpię.
- Może to coś ważnego?
- Kto o zdrowych zmysłach przysyła sms’y o wpół do czwartej w nocy?
- To może być ktoś, kto mieszka po drugiej stronie kuli ziemskiej – RyRy przewrócił się na drugi bok i naciągnął kołdrę wyżej.
- Rebeka!
Nagle Ross zerwał się i sięgnął po telefon.
Od: Bekah <3
Rocky nie odbiera, a to ważne. Muszę ci coś powiedzieć.
*Chwilę wcześniej po drugiej stronie Atlantyku*
Rok szkolny rozpoczął się. Rebeka stała najspokojniej w świecie na korytarzu, rozmawiając z Wiktorią i kilkoma nowymi koleżankami. Dziewczyny, prócz Wiki, nie chciały wierzyć, że Rebeka jest dziewczyną Rikera Lyncha. Przyjaciółki próbowały je przekonać, ale z bezsilności zaczynały wybuchać śmiechem. Obie były bardzo zadowolone z nowej szkoły i klasy. Złapały świetny kontakt z trzema innymi dziewczynami, na nauczycieli nie można było narzekać, a lekcje były niesamowicie ciekawe. Niestety miłą pogawędkę przerwał głos.
- Witaj Księżniczko.
Rebeka nie musiała się odwracać, by wiedzieć kto to. Ten głos… Tak dobrze go znała. Przeszył ją niczym strzała, jej serce na kilka sekund przestało bić. Przez chwilę nie mogła się ruszyć, lecz wreszcie bardzo powoli odwróciła się. Jej wzrok napotkał mroczne oczy i łobuzerski uśmiech… Igor…
- Nie przywitasz się ze mną?
- Co ty tu robisz? – próbowała się opanować.
- Może cię to zdziwi, ale uczę się. Tak, dobrze słyszałaś, mam zamiar kontynuować edukację. Cieszysz się? – nadal parszywie się uśmiechał.
- Chcesz mi uprzykrzać życie, prawda?
- Nie, oczywiście, że nie – „zdziwił się”. – Przecież masz chłopaka, a jego brat odważył się uderzyć Nikodema. Nie śmiałbym cię tknąć. A no właśnie, to gdzie ten twój chłopak? – patrzył na nią wyczekująco, a w jej oczach zbierały się łzy. – Ach, tak! Głuptas ze mnie – zaśmiał się. – Przecież on wyjechał, jest po drugiej stronie oceanu i pewnie już nigdy nie wróci.
Ostatnie zdanie powiedział dobitnie. Rebeka opuściła głowę, bo nie chciała by widział jej zaszklone oczy. Gwałtownie złapał ją za podbródek, uniósł go i bezczelnie patrzył jej prosto w oczy pełne bólu i żalu.
- Wiesz czemu ich nienawidzisz? – zebrała w sobie odwagę. – Bo im zazdrościsz. Chciałbyś być taki jak oni, mieć pieniądze, sławę, prawdziwych fanów, rodzinę. Bo co ty masz, Igor? Grupkę idiotów wpatrzonych w ciebie jak w obrazek i wykonujących twoje polecenia? Nawet tego nie masz, bo jak widać na przykładzie Konrada, potrafią się buntować.
Uśmiech zniknął z jego twarzy, pojawiła się wściekłość, bo nie znosił, gdy ktoś mówił mu bolesną prawdę w oczy.
- Nikt nie uwierzy, że sławny Lynch jest twoim chłopakiem – rzucił na odchodne, puszczając ją.
Rebeka była bliska płaczu, ale Wiktoria objęła ją ramieniem i powtarzała, że już wszystko dobrze. Kazała jej myśleć o miłych wspomnieniach związanych z zespołem, co wyraźnie pomogło. Blondynka nie zważając na dzwonek, postanowiła powiadomić o tym zdarzeniu Rocky’ego – przyjaciela, na którego zawsze może liczyć. Obiecała mu, że gdyby coś się działo będzie dzwonić, ale jak na złość brunet nie odbierał. W stronę sali szedł już nauczyciel, więc szybko napisała do Rossa.
Do: Rossy
Rocky nie odbiera, a to ważne. Muszę ci coś powiedzieć.
#
Ross niespokojnie chodził po pokoju w tą i z powrotem. Domyślił się, że Rebeka jest teraz w szkole, sprawdził jej plan w Internecie i czekał aż skończy się lekcja, aby zadzwonić. Nie mógł już zasnąć, chociaż próbował. Ostrożnie wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni po szklankę wody.
- Co ty tu robisz? – zapytał głos, a blondynek podskoczył ledwo powstrzymując się przed wrzaśnięciem na cały dom. – Spokojnie, młody nie panikuj.
- Rocky! Ile razy mam powtarzać, żebyście mnie tak nie straszyli?
- Biedactwo, masz traumę po żarciku, który ci sprawiliśmy z Rikerem?
- Zamknęliście mnie w łazience, zgasiliście światło i włączyliście mrożącą krew w żyłach muzykę. Tak, mam traumę.
Brat parsknął śmiechem, a blondynek udał obrażonego, ale po chwili zapytał.
- A ty co tu robisz?
- Rebeka do mnie dzwoniła, ale miałem mocny sen i…
- Napisała do mnie sms’a – wciął mu się w zdanie. – Mówi, że to coś ważnego, ale nic więcej. Teraz ma lekcję, ale skończy za jakieś pięć minut. Nie mogę spać.
Brunet nic nie odpowiedział, zamyślił się. Gdy minął wyznaczony czas szybko wybrał numer do przyjaciółki i razem z Rossem wyszedł do ogrodu. Bracia usiedli nad brzegiem basenu mocząc nogi i czekali aż dziewczyna odbierze.
*- Rocky!
- Hej, śliczna. Przepraszam, że nie odbierałem, ale wiesz ze mnie niezły śpioch. Mów co się stało.
- Igor uczy się w mojej szkole – chłopaków zatkało. – Halo? Jesteś tam?
- Tak, tak, jestem. Ale przecież on już nie powinien się uczyć.
- Jak to ujął: postanowił kontynuować edukację. Boję się, że będzie uprzykrzał mi życie. Normalnie bym cię nie martwiła, ale może mógłbyś do niego zadzwonić i przemówić mu do rozsądku?
- Płaczesz? – wywnioskował z tonu dziewczyny. – Nie płacz, proszę. Co jeszcze mówił?
- Głównie to o tym, że wyjechaliście i nie wrócicie i że nikt mi nie uwierzy, że Riker to mój chłopak. Tylko proszę, nie mów mu. Bo wiesz, nie chcę mu dokładać zmartwień.
- Spokojnie, Muzyczny Geniusz ma plan. Obejrzyj następny odcinek ClevverTv. A teraz spadam, bo wiesz, że u nas jest po czwartej nad ranem?
- O Boże! Rocky, tak cię przepraszam! Kompletnie o tym zapomniałam.
- Hahahahaha… Jest dobrze. Dam radę wstać, bo wywiad mamy dopiero o trzynastej. To dobranoc albo lepiej powiem: trzymaj się!
- Kolorowych snów.*
Ponieważ Ross wszystko dokładnie słyszał, Rocky nie musiał mu nic mówić. Wyjaśnił tylko swój plan. Na czym polegał? Może i Rebece uwierzy niewiele osób, ale jeśli Riker Lynch przyzna się wreszcie przed kamerami, że ma dziewczynę uwierzą wszyscy.
Chłopcy wrócili bezszelestnie do łóżek. Rossy zasnął natychmiast, a Rocky leżał jeszcze przez chwilę rozmyślając. „Zabiję go, po prostu zabiję. Jak my w ogóle mogliśmy pozwolić, aby Rebeka została w Polsce?! Trzeba było ją porwać. A z resztą, nie byłyby to porwanie, bo sama by się zgodziła. Mamy prywatny samolot, więc nikt by się nie czepiał. Igor to dupek, świnia, kretyn i idiota i ZABIJĘ go! Chętnie bym mu przywalił, mogłem wykorzystać okazję w Dzień Dziecka. A tak w ogóle to gdzie mój miś?”
Brunet sięgnął po pluszaka, wtulił się w jego miękkie futerko i zasnął niczym dziecko.
            
Uwielbiam ten nagły przypływ weny xD Rozdział praktycznie tylko o Rocky'm, ale on jest taki sexy i kochany i... Dobra nie będę zanudzać. 
Wiecie, że niedługo będzie 3000 wyświetleń? Kocham Was :*

15 komentarzy:

  1. Boski!!!!!!! <3 Normalnie zaraz padnę jak ja ci zazdroszczę takiego talentu :* Koffam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, ale ja uważam, że nie mam talentu. Nie potrafię zabawnie pisać przez co rozdziały są sztywne. :/
    Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak to ja tez musze skomentowac :)
      Masz talent!!! I piszesz zabawnie nawet o tym nie wiedzac xD

      Tego zdjecia Rockynego jeszcze nie widzialam, ale jest geinalne! ;)

      Usuń
    2. Awww... Rocky bez koszulki xd
      Jak możesz to podaj mi jakiś zabawny fragment, bo nie bardzo wierzę.

      Usuń
    3. Jezeli o mnie chodzi to nie wiem dlaczego, ale rozsmieszylo mnie ostatnie zdanie z tego rozdzialu, to z Rockym i pluszakiem :)
      Moze dlatego, ze to sobie wyobrazilam... xD

      Usuń
    4. No w sumie jak sobie to wyobrażałam to też się śmiałam xd

      Usuń
  3. Piszesz świetnie mam też bloga zapraszam katherina55.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy mi się wydaje czy ty, moja kochana, ciągle siedzisz przy tym komputerze i piszesz te zajebiste rozdziały? Normalnie bomba! I to na max'a! :D To wyraża więcej niż tysiąc słów... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha... Jak mam wenę to piszę. Czy one są takie zajebiste to ja nie wiem xd
      Dziękuję za miłe słowa :****

      Usuń
    2. I znowu mam ochotę cię udusić za to "nie wiem" ;p

      Usuń
    3. Dzięki Tobie i oczywiście wszystkim, którzy piszą te wszystkie miłe słowa wzrasta moja wiara w siebie.
      DZIĘKUJĘ :**** <33333

      Usuń
    4. Nie ma za co ;*
      Taka ludków i moja natura ;p

      Usuń
  5. „Zabiję go, po prostu zabiję. Jak my w ogóle mogliśmy pozwolić, aby Rebeka została w Polsce?! Trzeba było ją porwać. A z resztą, nie byłyby to porwanie, bo sama by się zgodziła. Mamy prywatny samolot, więc nikt by się nie czepiał. Igor to dupek, świnia, kretyn i idiota i ZABIJĘ go! Chętnie bym mu przywalił, mogłem wykorzystać okazję w Dzień Dziecka. A tak w ogóle to gdzie mój miś?” - końcówka mnie rozjebała :D

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ