- Zamknij tą
śliczną buźkę, bo muchę połkniesz.
- Co wy tu
robicie? – Ross ocknął się z pierwszego szoku.
- Jak to co?
Za tydzień wyjeżdżasz, a po powrocie zaczynamy kręcić. Chcę przećwiczyć
scenariusz, a Van mnie podwiozła – Laura wzruszyła ramionami i weszła do holu,
tak samo jej siostra. – Chyba nie masz nic przeciwko?
- N-nie,
ja…jasne. Wejdźcie.
- Ja muszę
zadzwonić, zaraz przyjdę – powiedziała starsza i wyszła przed dom.
W czasie, gdy brunetka zdejmowała
buty, Ross szybko pobiegł do salonu. Riker oraz Delly siedzieli nad książkami i
pilnie studiowali biologię. Pozostała trójka wygodnie rozłożyła się na kanapie
zajadając się żelkami truskawkowymi. Grali w Monopoli, co chwila rycząc z
przypływu emocji. „Wariaci. Kochani, ale
wariaci”.
- Ej,
słuchajcie! – zwrócił się do rodzeństwa, które nie reagowało. – Marano
przyjechały.
- Vanessa
też?! – nagle pięć przerażonych par oczu zwróciło się w jego stronę.
- Nooomm…
Do salonu
weszła Laura, a za nią Vanessa i przywitały się ze wszystkimi.
- Delly,
skarbie – Ellington popatrzył na swoją dziewczynę. – Co powiesz na spontaniczną
randkę?
- Och,
Ell! Pewnie, że tak – blondynka cmoknęła go w policzek. – Pójdę się tylko
przebrać i…
- Nie! –
przytrzymał ją. – Wyglądasz prześlicznie. Wychodzimy natychmiast.
Pociągnął ją do drzwi, nie dając
szans na powiedzenie czegokolwiek. Wrócił jedynie po portfel i kluczyki. Rzucił
Marano sztuczny uśmiech na odchodne i już po chwili było słychać odjeżdżający
samochód.
- Riker! –
krzyknął Rocky. – Przypomniało mi się, że ten maraton horrorów jest dzisiaj!
Chodź, musimy iść! Ryland idziesz z nami?
- Głupie
pytanie. Pewnie, że tak – najmłodszy już stał w drzwiach.
Riker zrzucił ciężką książkę z kolan
i zabrał ze stolika dokumenty oraz kluczyki i już chciał wychodzić, kiedy
Vanessa zatrzymała go kładąc dłoń na jego torsie. Spojrzała mu prosto w oczy i
szeptem zapytała, czy jej unika. Delikatnie strącił jej dłoń, wzruszył
ramionami i oznajmił, że obiecał braciom maraton horrorów, co oczywiście było
kłamstwem. Rocky wymyślił to na poczekaniu, ale blondyn bardzo chętnie z tego
skorzystał. Za każdym razem spotkanie z Van kończyło się na temacie, jak
cudowny byłby ich związek. Niby mówiła tak tylko w żartach, ale czuł, że
próbuje dać mu do zrozumienia, że się jej podoba i chciałaby z nim być. Teraz
ma dziewczynę i nie zamierzał zbliżać się do starszej Marano. Wyminął ją,
napotkał smutny i wściekł wyraz twarzy Rossa, więc rzucił nieme „wybacz” i
dołączył do braci, którzy stali przy garażu nie wiedząc, co ze sobą zrobić. W
kinach nie grali żadnego ciekawego filmu, a w sumie na nic innego nie mieli
teraz ochoty. Jednak i tak musieli ulotnić się z domu, aby nie musieć siedzieć
z irytującą Vanessą. Stanęli w garażu i po kolei przyglądali się samochodom
zastanawiając się, którym jechać.
- Six? –
Rocky pytająco spojrzał na starszego.
- Nie, za
duży. Możemy jechać Grubaskiem, bo widzę, że Ell zgarnął mojego ukochanego kabrioleta.
- Ale
Grubasek jest Rydel – odezwał się RyRy.
- Przecież
nic się nie stanie jak pożyczymy – Riker zajął miejsce kierowcy.
- Właśnie –
przyznał starszy brunet. – Poza tym oni wzięli samochód, który w połowie jest
Rikera.
Lynchowie mają sześć samochodów.
Niebieski Six należy do Rikera, Grubasek jest Rydel, każdy z rodziców ma swój
własny. Do tego jeszcze jest wielki van, którym jeżdżą wszyscy i kabriolet. To
Riker uparł się, aby kupić ten ostatni. Gdy tylko go zobaczył oznajmił, że się
zakochał i tak długo błagał rodziców aż wreszcie zgodzili się zapłacić połowę
ceny. Drugą połowę zapłacił blondyn z pieniędzy, które zarobił w The Rage.
Bracia jechali, tak naprawdę nie
wiedząc, dokąd. Najstarszy postanowił, że po prostu będzie to przejażdżka po
okolicy.
#
- Riker nie
będzie zły, że wzięliśmy jego samochód bez pytania?
- Jasne, że
nie, kochanie. Oni na pewno wzięli Grubaska.
Rydel i Ellington dojeżdżali właśnie
pod park rozrywki. Przez całą drogę chłopak rozśmieszał blondynkę, wspominali
najlepsze momenty ich przyjaźni, która przekształciła się w miłość.
Wysiedli z auta i jak najszybciej
pobiegli na diabelski młyn. Park był czynny do późna, więc nie musieli się
spieszyć. Stanęli w kolejce i cierpliwie czekali. Nie mieli ochoty wracać, bo
oboje nie przepadali za Van. Wydawać by się mogło, że Rydel powinna przyjaźnić
się z Marano, ale dziewczyny miały zupełnie różne charaktery. Delly lubi być
słodka i dziewczęca, a jednocześnie nie pozwala, by ktoś jej podskoczył.
Wszystkim pomaga i okazuje sympatię. Vanessa natomiast z reguły jest wredna i
opryskliwa i wcale nie stara się tego ukryć.
Po kwadransie czekania, para
usadowiła się w wagoniku i ruszyła. Widok na oświetlone miasto za każdym razem
sprawia, że Rydel przechodzi przyjemny dreszcz. Kiedy byli na szczycie,
atrakcja na chwilę się zatrzymała, a Ell wykorzystał okazję.
- Rydel Mary
Lynch, kocham cię.
Patrzył jej
prosto w oczy. Już dawno chciał to powiedzieć, ale te dwa słowa są tak
wyjątkowe, że nie mógł powiedzieć ich ot tak sobie. Romantyczny wieczór w parku
rozrywki wydawał mu się idealnym momentem. Czekoladowe oczy blondynki zaszkliły
się, a kąciki ust uniosły w lekkim uśmiechu.
- Ja też cię
kocham Ellingtonie Lee Ratliff.
-
Rydellington forever.
Mocno ją przytulił, kilka łez
radości kapnęło na jego koszulkę. Uniósł jej podbródek i całował, póki maszyna
ponownie nie ruszyła.
#
- Ross! – krzyknęła Laura. – Czy ty w ogóle się uczyłeś?!
- Noooo… wiesz… - dukał.
- Nie przeczytałeś nawet
tego scenariusza, mam rację?
- Jak zawsze, pani Zjadłam
Wszystkie Rozumy Świata. Ej! – uderzyła go poduszką. – Lau, mam jeszcze dużo
czasu. Lepiej poopowiadaj, co tam u ciebie – usiadł wygodniej na łóżku.
- Wszystko po staremu.
- Co robisz jutro po
południu? Masz ochotę na randkę? – uniósł dwukrotnie brwi.
- Jesteśmy PRZYJACIÓŁMI.
- A nie możemy być
przyjaciółmi z bonusem? – zrobił maślane oczka.
- Wiesz, że na mnie twoje
oczka szczeniaczka nie działają, więc przestań.
Ross zignorował jej prośbę i zaczął się przybliżać. Nieco
speszona dziewczyna nie protestowała, bo w końcu serialowy Austin nie był jej
obojętny. Odwzajemniała jego delikatne pocałunki, które z czasem stawały się
coraz namiętniejsze. Obrócił ją i po woli położył na łóżku nachylając się nad
nią. Objęła go za kark i przyciągnęła bliżej do siebie.
- Widzę, że nauka idzie
pełną parą – do pokoju wkroczyła Vanessa, a Lau błyskawicznie oderwała się od
blondyna i próbowała się tłumaczyć.
- No jasne – Ross
teatralnie przewrócił oczami. – Po prostu przyznaj, że chciałaś się całować, a
scenariusz to tylko wymówka.
Rozbawiona Vanessa spojrzała na nastolatków, a następnie
oznajmiła, że muszą już wracać. Laura chciała wychodzić, ale blondynek złapał
ją za rękę.
- To co z tą randką? Jutro
o piętnastej do ciebie przyjadę.
- Nie, masz nie
przyjeżdżać, bo nie będzie żadnej randki.
- No to przyjadę –
wzruszył ramionami i uśmiechnął się tak, by zirytować przyjaciółkę.
Brunetka uderzyła go w ramię, oczywiście po przyjacielsku
i pozwoliła odprowadzić się do drzwi. Jak tylko siostry odjechały, Ross napisał
do reszty rodzeństwa, że mogą już wracać, bo „zagrożenie” minęło. Pół godziny
później do domu wpadła wygłodniała „banda” dzieciaków. Stormie już czekała z
kolacją.
Rozdział zawsze fajny. Kiedy czytam odpływam do tego świata. Nie mogę oderwać oczu od czytania ... <3 <3 Kocham <3
OdpowiedzUsuńBoski!!!!!!!!!!! Piękny!!!!!!!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńLNiektórzy ludzie nie potrafią docenić prawdziwej sztuki -.- Daj mi namiary na tego dupka a już nie żyje ;-;
OdpowiedzUsuńLaura i Vanessa Marano? Czemu?! Pytam się czemu?! Dobra ogarniam się. Dobrze chociarz, że nie są lubiane.
Czekam na next ^^
Moja Kochana, dziękuję :*** Jesteś wspaniała i zawsze poprawiasz mi humor.
UsuńTak jak mówiłam Marano będą się czasem pojawiać. Ale serio jesteś zła? Ludzie kochają Raurę.
To ja jestem kosmitą! >_< Nie znam Laury Marano,tylko z imigu Ally w A&A. Niestety nie przyadła mi ona do gustu... W przeciwieñstwie do Mai Mitchell. Ale jak pisałam- znam je tylko w imigu gwiazdy. Nie jestem fanką ani Raury ani Rai. Dla mnie jest to troszkę chore jakiego bźika mają na tym punkcie ludzie. Wile razy czytałam jak sę wyzywają która para lepsza Raura czy Raia. Tak naprawdę wszystko zaledzy od Rossa z kim chciałby się związać. A może będzie to ktoś inny? Np. ja? XD Nie, no wole Rikuśka ♥
UsuńNie, nie jestem zła. To twoje opowiadanie i możesz robić z nim co chcesz. Nawet to dobrze że dodałaś Marano. To coś nowego ogólnie na blogach. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Może podkradne ci ten pomysł? xp
Naprawdę poprawiam ci humor? O.O W klasie jestem znana z dołowania ludzi. Raz nawet pegagod szkolna zapytała się mnie czy nie mam depresji... Może i mam. Ale kto to wie? .>.<
Mam nadzieje że nie zanudziłam cię moją wypowiedzią :)
Coś nowego? W jakim sensie? (Wiem, mało kumata jestem xd)
UsuńZgadzam się z Tobą. Tym bardzie, że Ross powiedział, że nie chciałby być z żadną z nich (a jak już to z Maią).
Dziwna ta pani pedagog xD Mi bardzo pomagasz i to miłe, że stanęłabyś w mojej obronie :*
Na jeszcze żadnym blogu nie widziałam Laury Marano i swoiej wymyślonej postaci razem w opowiadaniu. Ale jest o Raurze albo o R5 i jakiejś dziewczynie.
UsuńOj, nie tylko pedagog jest taka dziwna.... Na koloni też się wychowawczynie oo to pytały... >_<
Jestem uczulona na czyjąś złośliwość do sztuki opowiadania o R5 :p
*Albo jest o Raurze
UsuńMyślałam, że Laura zgodzi się na tą randkę ;D
OdpowiedzUsuń