Zastanawialiście
się jak wygląda rutynowy dzień dziewczyny najlepszego, najwspanialszego,
najprzystojniejszego, najzdolniejszego… Przesadziłam? Może troszkę. A więc
rutynowy dzień dziewczyny sławnego piosenkarza.
Uwielbiałam wtorki. Były to dni, kiedy miałam same humanistyczne przedmioty, żadnej matematyki czy fizyki. Wstałam o szóstej trzydzieści, właściwie to o tej godzinie zaczął dzwonić budzik. „I can’t remember what I did tonight or even yesterday…” Śpiewałam w myślach. Ta piosenka zawsze napełnia mnie pozytywną energią. Poleżałam jeszcze dziesięć minut i zwlekłam się z łóżka. Powędrowałam do łazienki. Nie było ze mną aż tak źle. Przemyłam twarz zimną wodą, a następnie rozczesałam włosy. Mam na ich punkcie lekkiego bzika. Uwielbiam, kiedy są mięciutkie, puszyste i lśniące, dlatego tylko okazjonalnie używam lokówki lub prostownicy. Stawiam na naturalność, więc nigdy nie nakładam tony tapety, wystarcza mi błyszczyk. Z łazienki przeszłam do kuchni. Rano nigdy nie jestem w stanie przełknąć czegoś innego niż płatki. Wyciągnęłam z lodówki jogurt naturalny, przelałam do miski i wsypałam płatki owsiane oraz kukurydziane, a do tego suszone owoce. Są o wiele lepsze niż te gotowe z opakowania! Nie musiałam się spieszyć, bo do szkoły miałam na ósmą trzydzieści, a była dopiero siódma. Fakt, dojeżdżałam autobusem, który był punkt ósma.
Uwielbiałam wtorki. Były to dni, kiedy miałam same humanistyczne przedmioty, żadnej matematyki czy fizyki. Wstałam o szóstej trzydzieści, właściwie to o tej godzinie zaczął dzwonić budzik. „I can’t remember what I did tonight or even yesterday…” Śpiewałam w myślach. Ta piosenka zawsze napełnia mnie pozytywną energią. Poleżałam jeszcze dziesięć minut i zwlekłam się z łóżka. Powędrowałam do łazienki. Nie było ze mną aż tak źle. Przemyłam twarz zimną wodą, a następnie rozczesałam włosy. Mam na ich punkcie lekkiego bzika. Uwielbiam, kiedy są mięciutkie, puszyste i lśniące, dlatego tylko okazjonalnie używam lokówki lub prostownicy. Stawiam na naturalność, więc nigdy nie nakładam tony tapety, wystarcza mi błyszczyk. Z łazienki przeszłam do kuchni. Rano nigdy nie jestem w stanie przełknąć czegoś innego niż płatki. Wyciągnęłam z lodówki jogurt naturalny, przelałam do miski i wsypałam płatki owsiane oraz kukurydziane, a do tego suszone owoce. Są o wiele lepsze niż te gotowe z opakowania! Nie musiałam się spieszyć, bo do szkoły miałam na ósmą trzydzieści, a była dopiero siódma. Fakt, dojeżdżałam autobusem, który był punkt ósma.
Po śniadaniu przyszła pora na
wybranie stroju. Rydel nauczyła mnie, że nie warto wstydzić się oryginalności.
Jej cytat: „Dlaczego tak bardzo starasz się dopasować, skoro urodziłaś się po
to, by odstawać?”, zawsze mam w głowie. Poza tym uwielbiam styl PinkPrincess.
Wyciągnęłam wytarte rurki, różowe tutu i białą bokserkę z symbolem R5. Pozostało
dobrać dodatki. Garść różowo-srebrnych bransoletek na jedną i na drugą rękę,
błyszczące kolczyki w kształcie litery „R” oraz cyfry „5”, całuski nabijane
ćwiekami oraz buty na wysokim obcasie, również nabitym srebrnymi ćwiekami.
Całość wyglądała świetnie! To jeden z moich ulubionych zestawów. Normalnie
rodzice nie zgodziliby się, aby tak wyszła do szkoły, ale ich nigdy nie było.
Do domu wracałam pierwsza, wiec zawsze miałam czas na przebranie się.
Przejrzałam jeszcze raz zawartość
plecaka, założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam do szkoły. Nie wiem czy warto
wspomnieć, że dbam o swoje zdrowie. Niby nie ćwiczę na wychowaniu fizycznym,
ale nudne i męczące zadania nie przypadają mi do gustu. Wolę jogę, basen,
rower, jazdę konną. Plecak noszę zawsze na dwóch ramionach, torbę tylko, gdy
mam mało książek; nie chcę mieć problemów z kręgosłupem. Czuję się dumna, kiedy
lekarze z zaskoczeniem oznajmiają, że mam idealnie prosty kręgosłup, co w moim
wieku jest fenomenem.
Autobus podjechał punktualnie i już
po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Rodzice nadal nie wiedzieli, gdzie tak
naprawdę się uczę. Lubiłam tą szkołę, serio. Może dziwne jest, że ktoś lubi
szkołę, ale ja nie miałam na noc narzekać. No może oprócz jednej rzeczy, a
raczej osoby…
Weszłam
do szkoły i szybko odnalazłam swoją szafkę. Zabrałam potrzebne przybory i tak
jak zawsze czekałam na Wiktorię, która już po chwili się pojawiła. Zaczynałyśmy
od biologii. Przez Rossa i Rocky’ego; przez to, co odwalili w mojej
poprzedniej szkole nigdy nie mogłam się skupić, chodź oceny miałam świetne.
Domyślałam się, że Wiki też czasem o nich myślała, bo zdarzało jej się
mimowolnie uśmiechać. Odkąd Riker w wywiadzie powiedział, że ze mną chodzi,
odsunęli się ode mnie prawie wszyscy. Niemal cała szkoła wiedziała, że jestem
dziewczyną lidera R5, a także ich „największą” fanką. Czy największą to nie
jestem pewna, bo wiem, że są dziewczyny, które po prostu mdleją na ich widok i
tak dalej. W każdym razie, gdy szłam korytarzem czułam na sobie wzrok innych,
szczególnie zazdrosne spojrzenia dziewczyn. Mogłam liczyć tylko na Wiktorię i
kilku chłopaków z klasy. Szczerze to od zawsze lepiej rozmawia mi się z
chłopakami niż z dziewczynami. Wydaje mi się, że oni są bardziej wyrozumiali.
Można im się ze wszystkiego zwierzyć, a oni tylko pokiwają głową i ewentualnie
powiedzą coś mądrego. Bywają też irytujący, ale w liceum już stają się
normalniejsi.
Biologia minęła, czas na polski.
Chodź w gimnazjum za polskim nie przepadałam, teraz to mój ulubiony przedmiot.
Po prostu wcześniej miałam okropną nauczycielkę. Zadziwiające ile zależy od
nauczyciela, byś lubił ten konkretny przedmiot.
Na przerwie stałam z przyjaciółką i
rozmawiałyśmy na temat R5. Bo cóż innego nas interesowało? W pewnym momencie
obok nas przeszedł chłopak, a Wiki zrobiła maślane oczka i wpatrywała się w
niego jak w obrazek.
- Ale
ciacho – powiedziała rozmarzonym głosem.
Przyjrzałam się obiektowi jej westchnień. No tak – typowy „skate”. Chłopak był nie za wysoki, oczy w kolorze błękitu, a włosy w kolorze dojrzałego zboża, no i oczywiście „grzyweczka”. Ugh! Jak ja tego nienawidzę! Ten odruch odrzucania jej na bok jest gorzej irytujący niż zboczone teksty kolegów. Tacy chłopcy nie wzbudzają we mnie żadnych pozytywnych emocji. Po prostu ich nie trawię i trzymam się z daleka. Potrafią tylko się przechwalać jak to świetnie jeżdżą na tych swoich deskorolkach, a w rzeczywistości wywalają się, gdy tylko muszą skręcić. Nie rozumiem, co Wiktoria w nim widziała. Żeby on chociaż był przystojny… Ale wyglądał na dziesięć lat, a w rzeczywistości miał siedemnaście!
Przyjrzałam się obiektowi jej westchnień. No tak – typowy „skate”. Chłopak był nie za wysoki, oczy w kolorze błękitu, a włosy w kolorze dojrzałego zboża, no i oczywiście „grzyweczka”. Ugh! Jak ja tego nienawidzę! Ten odruch odrzucania jej na bok jest gorzej irytujący niż zboczone teksty kolegów. Tacy chłopcy nie wzbudzają we mnie żadnych pozytywnych emocji. Po prostu ich nie trawię i trzymam się z daleka. Potrafią tylko się przechwalać jak to świetnie jeżdżą na tych swoich deskorolkach, a w rzeczywistości wywalają się, gdy tylko muszą skręcić. Nie rozumiem, co Wiktoria w nim widziała. Żeby on chociaż był przystojny… Ale wyglądał na dziesięć lat, a w rzeczywistości miał siedemnaście!
Co do
grzywek… Wiem, że Riker też ma grzywkę, ale on nie zarzuca nią co trzy sekundy.
A jak już to robi, to robi to MEGA seksownie! Poza tym jest basistą i
piosenkarzem, a to usuwa wszystkie wady. Pfff… On nie ma wad, jest idealny, a z grzywką mu do twarzy. Jemu pozwalam na jej posiadanie, bo
wygląda sexy!
- Ma na
imię Damian – wzruszyłam ramionami – i chodzi na kółko biologiczne. Jest od nas
o rok starszy i nie wiem, co ty w nim widzisz.
- Jest
przystojny, mądry i z tego co wiem, ma świetny charakter. Mówisz, że nie jest
przystojny, bo masz chłopaka.
- Mówię
tak, bo ma buźkę jak dziesięciolatek! Poza tym, czy ty przypadkiem nie miałaś
czekać na Rocky’ego?
- Rocky
to gwiazda. Może mieć każdą, wiem, że nie mam u niego szans. Zajmę się rzeczami
bardziej przyziemnymi.
Miała nieco racji, chodź to smutne.
Rocky nie należał do typu troskliwego i wiernego chłopaka. Dla niego wszystko
jest zabawą, a już z pewnością dziewczyny. Sam przyznał, że uwielbia randki,
ale z różnymi dziewczynami. Jestem od Wiktorii o wiele odważniejsza i
pewniejsza siebie, jeśli chodzi o chłopaków. Znałam Damiana z kółka biologicznego,
kilka razy pracowałam z nim w parze. Podeszłam do niego i odciągnęłam od
chłopaków. Przedstawiłam mu Wiki i na poczekaniu wymyśliłam, że zastanawia się
czy dołączyć do kółka i fajnie by było, gdyby ją przekonał. Może i nie był
najgorszy, ale z góry traktowałam go inaczej, bo był przedstawicielem
„stake-ów”, a oni wszyscy są tacy sami. Wiem, jestem okropna – a może po prostu
szczera?
Damian rozpoczął rozmowę z Wiktorią,
która mnie nie interesowała, więc usunęłam się na bok i w spokoju przeglądałam
telefon. W momencie, gdy zadzwonił dzwonek, przyjaciółka podbiegła do mnie z
bananem na twarzy.
- Umówił
się ze mną – pisnęła. – Na piątek wieczorem.
Teatralnie przewróciłam oczami, ale
uśmiechnęłam się. Wiki była bardzo podekscytowana, w sumie to ją rozumiałam, bo
ja też się tak czułam, gdy zobaczyłam mojego Rika. Tyle, że ja ukrywam się z
emocjami. Dziwnie by było, gdybym nagle zaczęła piszczeć z radości widząc go.
Chociaż w sumie przywykł do tego.
#
Po kwadransie namawiania, Laura
zgodziła się wyjść ze mną na miasto. Ja to mam ten urok osobisty. Spacerowaliśmy
w spokoju jedną z alejek, a fani co chwila podbiegali i prosili o autografy
oraz zdjęcia. Nie przeszkadzało nam to i chętnie się zgadzaliśmy. Małe
dziewczynki mówiły jak to fajnie, że wreszcie jest Raura. Nie znoszę tego
określenia! Nie ma żadnej Raury! Laura to moja przyjaciółka… z bonusem, ale
przyjaciółka. Ona mi się nawet nie podoba i charakter też ma paskudny.
Dziewczyn, które się rządzą i uważają, że zjadły wszystkie rozumy świata są do
bani. Mimo to jakoś ją lubię. Ta randka była tylko, dlatego że… No właśnie. Od
kiedy Riker kazał mi zapomnieć o Angelice postanowiłem znaleźć dziewczynę,
która będzie ją przypominała, chociaż w połowie. Nie łudziłem się, że Lau
będzie miała z nią coś wspólnego; jedynie kolor włosów. Ta randka była tylko
dla rozgłosu. Liczyłem, że jak narobią nam kilka zdjęć, to przez jakiś miesiąc
w sieci będzie huczało.
Laura chciała koniecznie wiedzieć,
gdzie spędzaliśmy nasze majowe wakacje. Oczywiście wymigiwałem się od
odpowiedzi, jak tylko mogłem. Czasem wydaje mi się, że ona i tak stanowczo za
dużo o mnie wie. Trochę prywatności! Nawijała i nawijała, a ja odpływałem.
Łapałem się na tym, że nie wiem, o czym mówi, ale potakiwałem głową i szedłem
dalej. Pod tym względem wolałem Jess; ona nigdy nie mówiła zbędnych słów.
Nie
mogłem już wytrzymać, więc zaproponowałem kino. Przynajmniej to uciszyło ją na
dwie godziny.
#
To miał być dobry dzień, ale
oczywiście Igor musiał mi go popsuć…
Podszedł
do mnie i wręcz błagał, żebym wybaczyła mu wszystkie błędy i żebyśmy zaczęli
naszą przyjaźń od początku.
- Nie –
odparłam. – Nie rozumiesz, że nie chcę się już z tobą zadawać?
-
Starałem się być miły – warknął. – Masz zerwać z tym swoim utlenianym
blondasem! Jeśli tego nie zrobisz wyślę mu zdjęcie, na którym całujesz się z
Nikodemem. Nie będzie szczęśliwy.
- Nie
masz takiego zdjęcia. Przecież już z nim nie jestem.
- Owszem,
mam – uśmiechnął się tryumfalnie. – Przecież to nie musi być aktualne zdjęcia.
Kto się dopatrzy? Ważne, że on będzie cierpiał, to zrujnuje mu karierę, a to
tylko dzięki tobie! Wybieraj. Albo z nim zrywasz i wracasz do naszej paczki
albo rujnujesz mu życie.
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie
sądziłam, że Igor posunie się do szantażu. Bałam się, cholernie się bałam. Musiałam
podjąć decyzję, która mogła mieć na moje życie znaczny wpływ...
Nie uważanie, że jest za słodko? Chyba czas trochę pocierpieć...
Na miejscu Rebeki przywaliabym gościowi i se odeszła ;p
OdpowiedzUsuńPóźniej zadzwoniłabym do Rocky'ego i się mu poskarżyła! Moja kochana Rockama (a może Rama? xD) Na konec pogadała bym z Riker'em. Igor aż prosi się o lanie ;-;
A co zrobi Rebeka? Pewnie się zgodzi na układ pucybusa. *-*
Czekam na next ^^
Hahahahahahahahahaha... Rockama? xD
UsuńPołączenie Rocky'ego i mamy ;p Rockama bądź, jak kto woli Rama! :D
UsuńHahahahaha Podoba mi się :D
UsuńTak na marginesie - następny rozdział mam już skończony.
Jeeej! :D I'm Happy!
UsuńAle przez następny tydzień mnie nie będzie bo jade z klasą nad morze... :( :)
Jej! Rozdzial genialny! Na razie nie mam zadnego SENSOWNEGO pomyslu, co moglaby zrobic Rebeka xD
OdpowiedzUsuńJak najszybciej dodawaj nexta! ♥♥♥
świetny :) ( jak zawsze xD) nie mam pojęcia co zrobi Rebeka. Czekam na nexta !!!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPiękny!!!!!! Cudowny!!!!!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńTen Igor jest jakiś umysłowo nieteges...
OdpowiedzUsuń... <3