sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział XXXVII



- Dobry wieczór, Księżniczko.
Rebeka chciała zamknąć drzwi jednak w ostatniej chwili Igor przytrzymał je, odepchnął i wtargnął do mieszkania z tryumfalnym uśmieszkiem.
- Jaką miał minę? – zapytał wchodząc do jej pokoju i wygodnie siadając na łóżku.
- Skąd wiesz, że to zrobiłam? – odburknęła.
- Skarbie, znam cię. Nie jesteś egoistką, myślałaś o jego rodzinie. To jasne i oczywiste, że z nim zerwałaś, żeby ratować zespół – zmienił ton na łagodniejszy i kontynuował. – Rebeka, nigdy nie chodziło o ciebie. Chodzi o Laurę. Bardzo mi na niej zależy, ja… myślę, że się w niej zakochałem. A jedyną osobą, która może namówić ją, by mnie nie odtrącała jesteś ty.
- Zniszczyłeś moją miłość, a teraz prosisz, żeby pozwoliła, abyś skrzywdził Laurę?! Nienawidzę cię!!! – wybuchła płaczem.
- Na ciebie działa tylko strach, nie miałem wyjścia. Poza tym robię to też dla Nikodema. On cię kocha. Wcześniej był okropny, bo kazałem mu trzymać cię blisko nas. Pomóż mi z Laurą, a dam ci spokój.
- Zabrałeś wszystko, co kocham! Nie masz już czym mnie szantażować, więc wynoś się!
- Ciekawe, jaką sensację wywoła wiadomość, że R5 spędziło majowe wakacje w Polsce…?
Zaniemówiła. Czuła się taka bezradna. Nie chciała, by Igor był z Laurą, bo ten związek nie miałby przyszłości. Ale z drugiej strony… R5 jest tak cenne…
- Muszę to przemyśleć, ułożyć sobie wszystko. Zapomnieć…
- Dobrze, będę przychodził każdego dnia dopóki nie otrzymam raportu z twojej rozmowy z Laurą.
Igor opuścił mieszkanie, a Rebeka stała zalewając się gorzkimi łzami.
*
- To już trzy dni od kiedy Riker nie wychodzi z pokoju, a Rebeka nie daje jakichkolwiek oznak życia – Rydel nerwowo chodziła po salonie. – Czy on w ogóle coś je?
- Tego nie wiemy – odparł ze smutkiem Ross. – Ale wiemy, że bierze trzygodzinne kąpiele.
Rocky na kartkach papieru pisał, a czasem rysował różne opcje tego, co mogło się wydarzyć i dlaczego. Analizował i wykreślał. Ellington chodził za swoją dziewczyną i próbował ją uspokoić. RyRy i Ross na zmianę próbowali dzwonić i pisać do Rebeki – wszystko bez skutku.
- Jest tylko jedno wyjście. Skoro nie chce z nami rozmawiać przez telefon czy skype – oznajmiła poważnie Rydel. – Polecę do niej i dowiem się, o co chodzi.
- Wszyscy możemy polecieć – Rocky wychylił nos zza kartek.
- Nie – zaprotestowała dziewczyna. – To mogą być… yyyy… damskie sprawy. Ryland załatw mi samolot, najlepiej za godzinę.
Brunet posłusznie pokiwał głową i zajął się tym, co poleciła mu siostra. Ta natomiast, pobiegła na górę i zaczęła pakować walizkę. Nie brała wielkiej walizy, jak gdyby miała lecieć na miesiąc na Hawaje, tylko małą, zgrabną walizeczkę, do której wpakowała najpotrzebniejsze rzeczy i kilka ubrań na zmianę. Nie wiedziała ile czasu zajmie jej pobyt i nakłonienie Rebeki do rozmowy. Bała się o przyjaciółkę. Jeśli coś jej się stało?
***
Po godzinie Rydel wystartowała w samotną podróż na drugą stronę Atlantyku. Po głowie chodziły jej różne myśli, więc żeby się od nich uwolnić nałożyła słuchawki i zasnęła.
#
Na piętrze w domu Lynchów panowała grobowa cisza. Blondyn leżał bez ruchu na łóżku z twarzą między poduszkami, ledwo oddychał. W brzuchu strasznie mu burczało, bo nie jadł nic od trzech dni. Nie oglądał się też w lustrze, ale domyślał się, że musi wyglądać strasznie. „Przecież ty nawet nie masz lustra, idioto. Roztrzaskałeś je w drobny mak, a przy okazji rozwaliłeś rękę.” Pozwalał na codzienne zmiany opatrunku, zwyczajnie nie miał siły krzyczeć czy szarpać się. Z początku ręka okropnie piekła i szczypała, a przez moment wystraszył się, że rany nigdy nie przestaną krwawić. Teraz widać było tylko mocne zadrapania, lekko zaczerwienione. Nie wiedział, czy będzie w stanie grać na basie, ale w tamtym momencie go to nie obchodziło. Liczyła się tylko ona… Rebeka…
***
Blondynka stanęła przed drzwiami mieszkania. Na szczęście były otwarte, więc weszła. Postawiła torby w przedpokoju i ruszyła do pokoju młodszej. Rebeka siedziała w kąciku z podkulonymi nogami. Głowę miała opuszczoną, a blond fale opadały jej na twarz. Rydel nie musiała widzieć jej twarzy, by wiedzieć, że jest miała jak kreda, a oczy są czerwone i opuchnięte od ciągłego płaczu.
Momentalnie uklękła przy niej i przytuliła. Rebeka drgnęła nerwowo i podniosła wzrok.
- Rydel – szepnęła zaskoczona, a z jej oczu poleciały łzy.
- Ciiii… Jestem. Już wszystko dobrze.
Dziewiętnastolatka spokojnie czekała aż Rebeka się uspokoi, potem poszła zrobić herbatę, a kiedy wróciła podjęła rozmowę.
- Martwiliśmy się o ciebie. Nie dawałaś oznak życia odkąd… No wiesz. Wychodzimy z siebie. Powiedz mi, co dokładnie się stało – poprosiła łagodnie.
- Nie mogę…
- Pomyślałam sobie, że... yymmm… Jesteś w ciąży? I boisz się, że to zniszczy Rikerowi karierę?
- Co?! Ale Delly… Ja i on nie…
- Och! Okej, czyli ta opcja odpada. Więc? Co się dzieje?
- On… On was zniszczy, jeśli powiem.
- Kto?!
- Igor – chlipnęła. – Igor chce, żebym namówiła Laurę do bycia z nim. To dlatego się ze mną przyjaźnił. Kazał mi zerwać z… z…
- Rozumiem.
Faktycznie rozumiała. Wiedziała, że szesnastolatka nie jest w stanie wymówić imienia chłopaka; byłego chłopaka. Nagle wszystko stało się jasne. Rebeka nie byłaby w stanie sama z siebie zerwać z Rikerem. Igor… No oczywiście! Jak mogła nie wpaść na to wcześniej?! „Czas wziąć sprawy w swoje ręce.” 
Wstała z wojowniczo uniesionym podbródkiem. Oznajmiła, że wszystkim się zajmie, po czym wyszła. Samochód z szoferem czekał na zewnątrz. Wiedziała, że musi prześledzić wszystko od początku. Najlepiej odpowiedzi szukać tam, gdzie wszystko się zaczęło.
***
- Ty przebrzydły, mały gnoju! – syczała wściekła idąc w stronę blondyna. – Masz mi powiedzieć wszystko, co wiesz! Gadaj!!!
Złapała go za bluzkę i patrzyła jadowitym wzrokiem prosto w oczy. Malowało się w nich przerażenie pomieszane z zagubieniem. Ewidentnie nie wiedział, o co jej chodzi. Natychmiast uświadomiła sobie, że mówi, a raczej krzyczy, po angielsku, a ten idiota niczego nie rozumie. Zaklęła niemo i od początku wykrzyczała mu wszystko w twarz, tym razem po polsku.
- Nie wiem, o co ci chodzi – bronił się.
- Oj już ty dobrze wiesz, o co mi chodzi. Igor kazał Rebece zerwać z Rikerem. DLACZEGO?!
- Igor musi… On… - dukał. – Igor założył się z Konradem… który pierwszy będzie z Laurą. A ona nie chce Igora, więc uznał, że Rebeka mu pomoże. Ale ona by mu nie pomogła, a ci twoi bracia… No i on musiał ją nastraszyć. I to też jest zemsta. Bo temu Ri… Ri… No, jemu na serio zależy na Rebece i to widać… I Igor wiedział, że jeśli ona z nim zerwie to będzie cierpiał, a jak on mu wyśle zdjęcie, to też będzie cierpiał!
- Zaplanował to – Delly była w lekkim szoku.
- Oczywiście, że tak – żachnął się Nikodem. – Jesteśmy przyjaciółmi i razem to planowaliśmy.
- Masz mnie zaprowadzić do Konrada! – rozkazała.
Ton jej głosu mówił, że serio nie żartuje. Nikodem posłusznie ruszył przed siebie. Czuł się wyjątkowo głupio, bo dał się zastraszyć dziewczynie. Jednak Rydel Lynch jest znana i wpływowa; nie chciał ryzykować.
Poprowadził ją do eleganckiej dzielnicy. Wzdłuż bardzo długiej ulicy, ciągnęły się dwa pasy domków jednorodzinnych. Jedne były małe, skromne i przytulne, inne przypominały mini wille. Zatrzymał się przy dziesiątym domu, po prawej stronie. Blondynka przyjrzała się budowali. Dom był dwupiętrowy ze skośnym dachem z czerwonych dachówek, ściany były w kolorze pisakowym, a w kwadratowych oknach widniały bialutkie firanki. Wszystko otaczał „pas zieleni”; trawa były równo przystrzyżona, a wzdłuż ogrodzenia zasadzone były drzewka owocowe. „Ładnie. Aż dziwne, że mieszka tu przywódca gangu” – pomyślała. Nikodem otworzył furtkę i wszedł na teren „wroga”. Zapukali do drzwi, a sekundę później otworzył im wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i pięknych, niebieskich oczach. 
- Kiedy prosiłem Boga o anioła, nie sądziłem, że wysłucha mojej prośby – uśmiechnął się do Delly.
- Mam chłopaka, więc się odwal. Chcę porozmawiać.
- Twój chłopak musi być szczęściarzem, jesteś nieziemsko piękna. Można pomylić cię z grecką Afrodytą. Proszę, wejdźcie – ton jego głosu był serdeczny.
Otworzył szerzej drzwi i wpuścił gości. Zaprowadził ich do salonu, a tam ku zaskoczeniu obojga siedziała… Laura.
- Co ona tu robi?! – zapytała oburzona Delly.
- Mógłbym spytać, czemu przyprowadziłaś mojego wroga numer dwa – Konrad wzruszył ramionami i wskazał, by usiedli. – O co chodzi, Rydel?
- Znasz moje imię? Z resztą, nieważne. Laura! – wrzasnęła na brunetkę, która zajęta była telefonem, a ta momentalnie podskoczyła. – Mój brat od trzech dni nie wychodzi z pokoju, nic nie je i nie reaguje na życie! Rebeka siedzi w mieszkaniu, a Igor ją szantażuje! A ty siedzisz w najlepsze u chłopaka, który założył się…
- Wiem o zakładzie – przerwała jej. – Konrad jest moim przyjacielem i mówimy sobie o wszystkim. Nie chcę być z Igorem. I nie mam pojęcia, o czym ty mówisz.
- Igor chce, aby Rebeka nakłoniła cię do bycia z nim. Kazał jej zerwać z Rikerem w ramach zemsty. Wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem. Pomożesz mi? – zwróciła się błagalnie do Konrada.
Mężczyzna ze zrozumieniem pokiwał głową; myślał. Igor był niegdyś jego przyjacielem, a on sam wcale nie uważał, że musi z nim konkurować. Powiedział Laurze o zakładzie, by odrzucała Igora aż ten się podda. Konrad miał zaplanowane wybaczenie i zaproponowanie pojednania. Jednak… Znał Rebekę i było mu jej szkoda. Kiedy R5 bawiło w mieście miał okazje zauważyć szczęśliwą parę spacerującą po uliczkach. Tak, był gotów wydać dawnego przyjaciela i pozbyć się go, być może nawet na zawsze.
- Są dwa wyjścia – powiedział po chwili namysłu. – Albo Laura powie, że jestem jej chłopakiem i wtedy Igor będzie musiał opuścić miasto i okolice w promieniu stu kilometrów na zawsze, bo na tym właśnie polega zakład, albo… Nie mogę powiedzieć przy Nikodemie – zauważył.
Blondyn westchnął, wszedł na górę i zamknął się w najdalszym pokoju. Konrad kontynuował szeptem.
- Przyjaźniliśmy się. Znam wszystkie jego sekrety. Mogę zdradzić ci coś, za co pójdzie siedzieć na co najmniej dwadzieścia lat.
- Myślę, że więzienie to lepsze rozwiązanie.
- Igor rozprowadza narkotyki. Nie wiem skąd je bierze, bo tego nigdy nie powiedział. Poza tym… - zawahał się. - Ma nielegalną broń. Trzyma te rzeczy w sejfie za obrazem w jego salonie. Znam szyfr, a jestem pewien, że go nie zmienił.
Rydel rozdziawiła buzię. To tłumaczyło bogactwo Igora. Zapytała Konrada czy Rebeka o tym wie, ale niebieskooki był pewny, że dziewczyna nie ma o niczym pojęcia i nigdy nie próbowała narkotyków. Pozostało zawiadomić policję, lecz zanim to, postanowiła zadzwonić o swojego chłopaka, aby choć trochę go uspokoić.
*- Ellington, wiem już wszystko.
- Naprawdę?! Rydel, to cudownie! Powiedz, że ona żyje.
- Żyje, ale jest w podobnym stanie co Riker. Chyba, że mu się polepszyło?
- Niestety nie. Powiedz, bo umieram ze strachu, zniecierpliwienia i bezradności!
- Za wszystkim stoi Igor…
- CO???!!! – usłyszała krzyk Rocky’ego. – ZABIJĘ GO!!!
- Ell!
- Nie mówiłaś, że mam wyłączyć głośnomówiący. Przepraszam! Muszę się nim zająć.*
Ratliff rozłączył się, a w tle jeszcze było słychać wrzaski rozwścieczonego do granic możliwości Rocky’ego. To nie wróżyło niczego dobrego. Był już późny wieczór, więc Konrad zaproponował dziewczynie nocleg, a ona się zgodziła.
*
Brunet wpadł do mieszkania niczym torpeda. Po kilkunastu godzinach nocnego lotu był wycieńczony, ale to się nie liczyło.
Gdy wszedł do pokoju dziewczyny nie miał pewności czy zdoła powstrzymać się przed pobiciem jej „gościa” na śmierć. Rzucił się na Igora przewracając go, zaczął okładać go pięściami.
- Rocky! Rocky! On nie jest tego wart! Przestań, proszę!
- Ten su****** zapłaci za to, co zrobił tobie i mojemu bratu!!! – Rocky nie przestawał bić Igora, który zaskoczony, nie miał się jak bronić.
- ROCKY! – Rydel wbiegła z przerażonym piskiem do pokoju i złapała go za ramię.
Dopiero wtedy przestał i podniósł się. Z pogardą patrzył na zakrwawioną twarz Igora i żałował, że nie może mu jeszcze dołożyć. Przytulił Rebekę i pocałował ją w czoło. Nagle do pokoju weszli dwaj uzbrojeni policjanci.
- Igor Lewicki? Jest pan zatrzymany za rozprowadzanie narkotyków oraz za posiadanie nielegalnej broni.
Bezceremonialnie podnieśli go z podłogi i zakuli w kajdanki. Już mieli wychodzić, ale Igor odwrócił się do trójki nastolatków.
- Kiedy tylko wyjdę… zemsta będzie słodka – jego głos brzmiał inaczej, co zapewne było sprawką złamanego nosa.
- Jestem Rydel Mary Lynch. Ty już nie wyjdziesz – założyła ręce na piersi i spojrzała na niego tryumfalnie.
- Miłej WIECZNEJ odsiadki – rzucił Rocky na odchodne.
Zdezorientowany Igor próbował się wyrwać, lecz na marne. Natomiast brunet wciąż tulił Rebekę i powtarzał, że wszystko będzie dobrze, bo problemy zniknęły raz na zawsze…
***
Rocky i Rebeka siedzieli na schodach przed klatką schodową, a Rydel została w mieszkaniu by posprzątać. Blondynka oprał głowę na ramieniu Muzycznego Geniusza.
- Dziękuję – wyszeptała.
- Polecam się na przyszłość – zaśmiał się i objął ją. – Wrócisz do niego?
- Za bardzo go skrzywdziłam, Rocky. Nie mogę.
- Właśnie, że możesz. On cierpi, nawet nie wiesz jak bardzo. Co z naszą trasą?!
- Powiedz mu, że ma o mnie nie myśleć i dać najlepsze koncerty, na jakie go stać. Muszę sobie wszystko poukładać.
- Więc skoro teraz z nim nie jesteś to…
Rocky odwrócił się do niej przodem. Pogładził delikatnie po policzku i spojrzał prosto w oczy.
Nachylił się i złączył ich usta w krótkim pocałunku, ponieważ szybko poczuł ból i gwałtownie się cofnął przykładając palce do ust.
- Ugryzłaś mnie! – spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Rocky! Ja przepraszam, ale ty… - ona również nie wiedziała, co ma robić. – Rocky, jeśli ty kiedykolwiek pomyślałeś, że między nami mogłoby coś być…
- Wiem – przerwał jej. – Wybacz, to był impuls. Myślałem, że cię tym rozweselę, a poza tym, od kiedy cię poznałem, marzyłem by wpić się w te twoje śliczne usta.
- Nie chcę, żeby coś się popsuło między nami, bo ja cię kocham, Rocky. Kocham cię, ale jak brata.
- Na początku, gdy już cię trochę poznałem, myślałem, że się w tobie zakochałem – westchnął. - Ale potem uświadomiłem sobie, że ta miłość, którą do ciebie czuję to ta sama, którą darzę Delly. Wymyślmy sobie jakąś nazwę. Wiesz, co w stylu Rockliff albo Rydellington.
- Rockbeka?
- Okej – zaśmiał się. – Rockbeka forever.
                      
Przepraszam, że tak późno, przepraszam, że nie ma Ribeki, przepraszam, że liczę na jakieś komentarze.
Tak, wiem - do niczego ten rozdział :/ 

16 komentarzy:

  1. Po pierwsze: Nie zawsze musi być Ribeka. Przecierz inni też istnieją :p
    Po drugie: Ja ci dam przepraszam, że licze na jakieś kom! Utłuke jak będziesz tak pisać! -_-
    Po... A nie ważne: Rozdział super! Taki super! :)
    Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału ale byłam na wycieczce i wczoraj o 20 wruciłam... Musiałam być w pokoju z takimi wrednym dsiewczynami których nie lubię bo moja przyjaciółka nie pojechała... A z chłopakami pani zabroniła być w pokoju... Do tego złapałam doła, może depresje... Jeszcze przed chcwilą skończyłam oglądać taki smutny film że płacze do teraz... :(
    Bomba rozdział ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęskniłam za Tobą! Mam nadzieję, że mimo wrednych koleżanek wycieczka się udała :)
      Biedactwo. Sama niedawno przeszłam małe załamanie nerwowe. Polecam tabliczkę czekolady i R5TV, mi to pomogło :*

      Usuń
  2. Jaki miło :) Na szczęście wycieczka się udała. Całą podrurz przesiedziałam z kolegą xD (Tak, tylko kolegą!) Szczerze wole przebywać z chłopakami niż z dziewczynami. Baby u mnie w szkole to modnise, divy. Z tą czekoladą to poczekam bo mi w boczki pójdzie xp Na R5TV się skuszę ^^
    A tak na marginesie, co tam u ciebie? ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę moich kolegów z klasy niż koleżanki.
      U mnie dobrze :) Na szkołę mam już totalnie wywalone, oceny są jakie są - grunt, ze pasek będzie xD
      Chcę już wakacje, bo będzie więcej czasu na pisanie rozdziałów :D

      Usuń
    2. Wiesz, ja się przyjaźnie TYLKO z chłopakami... Ja i Kuba to takie BFF ♥ xD
      Nawet zapytał się mnie czy z nim będe tańczyć poloneza na bal szóstoklasisty... Ale Alan był zazdrosny^^ Life is brutal...

      Usuń
    3. Bosz... Pamiętam te wszystkie próby i tak dalej. Nigdy więcej poloneza xD

      Usuń
    4. Nas jeszcze go nie uczą a tańczyć mamy 25 czerwca -.-

      Usuń
  3. Boski rozdzialik!!!!!!!!!!!! Dawaj szybko nexta kochana :* Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie :*
    -Diamencik

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! Jednym słowem- BOSKIE! Pisz szybko następny rozdział!
    -Lady Thalia K. Sad Angel Torries de Roma.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski Szybko dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  7. Bekuś, a kiedy rozdział? U_U

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Was Kochani. Miałam ciężki tydzień w szkole, ale już się skończył. Rozdział mam nadzieję, że jutro albo może dziś jak znajdę czas. Przepraszam, że musicie tyle czekać. Kocham Was :*

      Usuń
    2. Nie musisz za nic przepraszać. Każdy ma swoje prywatne życie i powinniśmy to uszanować. Co do szkoły, też nie miałam za wesoło... Cały tydzień testy, kartkówki a na deser we wtorek prowadzę lekcję z przyrody... Jeszcze dzisiaj na 10 trzeba było być w szkole! W sobote!
      Bekuś? Chętnie skorzystam z tego przezwiska^^
      Tak więc, Bekuś nie przejmuj się chwilową nieobecnością. Blog to nie są urodziny cioci na których mósisz być.

      Usuń
    3. Pocieszmy się tym, że niedługo wakacje :D
      Przezwisko Bekuś bardzo mi się podoba; genialne <3
      Szczerze to ten blog, a przede wszystkim Wy jesteście ważniejsi niż urodziny cioci. Także postaram się, żeby taka długa nieobecność więcej się nie powtórzyła :)

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że odsidka Igora będzie miła i WIECZNA :)
    A Rocky jest słodziśny! <3

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ