czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział XLV


- To do mnie! – Riker wyrwał się do drzwi i szybko je otworzył. – Dziękuję, że się zgodziłaś. Zapraszam.
- Dziękuję, że mnie zaprosiłeś – uśmiechnęła się brunetka.
- Kto przyje…?
Ross pojawił się przed gościem i zamarł. Czuł się sparaliżowany od stóp do głów; nie był w stanie wydobyć z siebie dźwięku. Tak bardzo bał się tego spotkania. Miał nadzieję, że nigdy ono nie nastąpi. Z początku, gdy zobaczył dziewczynę miał ochotę podbiec, porwać ją w ramiona i czule pocałować. Chciał ponownie poczuć truskawkowy zapach jej włosów oraz smak jej ust… Ale wtedy przypomniały mu się słowa... 

Flashback(i) 
- Nie możecie razem być, bo ją skrzywdzisz. Jesteście z dwóch różnych światów. Niedługo wracamy do domu i będziesz musiał ją zostawić. Tym samym złamiesz jej serce.
 
- Ross, musisz zapomnieć o Angelice. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Nie zranisz jej, nie będziesz tęsknił, gdy wrócimy do Los Angeles i nie zaniedbasz szkoły oraz pracy. Wiem, że to trudne.
- Dobrze. Zrobię to dla ciebie, bo wiem ile znaczy dla ciebie zespół i jak ciężko pracujesz. Nie chcę być kłopotem.
- Dziękuję Rossy.

- Widziałem, jak całujesz Angelikę. Powiedziałem mu o tym, bo ja się martwię, Ross. Wszyscy boimy się, że zespół przez ciebie ucierpi.

- Nie kłóćmy się. Zapomnę o Angelice. R5, always and forever.

<*>
Fala wspomnień uderzyła w niego z wielką siłą. Niemal ugięły się pod nim kolana i momentalnie zrobiło mu się duszno. Bąknął krótkie i oschłe „cześć” i pobiegł do sypialni. Rzucił się na łóżko i ukrył głowę w poduszkach. Kłamał. Nigdy o niej nie zapomniał; nawet nie próbował. Nie było dnia, godziny, minuty, sekundy, by o niej nie pomyślał. Całując Laurę wyobrażał sobie twarz Angeliki, ale to nie było to samo. Jej włosy pachniały truskawkami, usta zawsze pomalowane były delikatną, truskawkową pomadką, jej ciało drżało przy każdym jego dotyku. Pocałunki były niepewne i delikatne. Właściwie tylko ten jeden, w Dzień Dziecka. Żadna dziewczyna, którą spotkał przez te miesiące nie była podobna do Angeliki. Nie wiedział, czy ją kocha, ale wiedział, że przysiąg zapomnieć o niej. Najważniejszą rzeczą w jego życiu od zawsze było rodzeństwo, które po czasie przekształciło się w najlepszy zespół na świecie – R5. Tak jak powiedziała Rebeka: Miłość przemija, ale przyjaźń pozostaje na wieczność. Kierując się tymi słowami postanowił, że teraz na serio zapomni o Angelice, a przynajmniej nie da po sobie poznać, że nadal coś do niej czuje. „To będzie bolało, ale zespół jest ważniejszy niż jakakolwiek dziewczyna. Lepiej, jeśli zranię ją teraz. Znienawidzi mnie i nie będzie chciała znać. Bo jeżeli choć trochę jej na mnie zależy to trzymanie jej w takiej niepewności też nie jest fajne.”
Blondyn bił się z myślami. Przysiąg sobie ignorować Angelikę aż go znienawidzi, bo wtedy będzie musiał o niej zapomnieć.
#
Rebeka była bardzo zaskoczona wizytą kuzynki, tak samo jak Rocky.
- Musimy pogadać – syknął bratu na ucho.
- Skarbie, przedstaw Angelikę rodzince, zapoznaj ją z Lori i niech pokaże jej pokój – zwrócił się do swojej dziewczyny.
Chciał coś jeszcze dodać, ale brat pociągnął go za ramię do pokoju na piętrze.
- Au! Będę miał siniaki – Rik zrzucił dłoń brata.
- Co ona tu robi?! – niemal krzyknął.
- Robi za prezent dla Rossa. Pomyślałem, że namawianie go do zapomnienia o niej było złe. A ponieważ wytrzymał tyle miesięcy to pomyślałem, że jest gotowy na związek na odległość.
- To źle pomyślałeś. Nie zapominaj, że kręcił z Violettą, Laurą, Jessicą i zapewne jeszcze z setkami innych dziewczyn. Nie możemy również pominąć fanek, które całował przed, w trakcie i po koncertach. Ross rzuci się z ustami na wszystko, co ładne! On jej nie kocha, ma ją gdzieś! Wystarczy mu pokazać inną ładną laskę i on już na nią leci. Udało nam się sprawić, by zapomniał o tej dziewczynie, a ty to psujesz. Poza tym, gdzie on jest?
- No więc… Jak ją zobaczył to powiedział „cześć” i pobiegł do pokoju.
- Interesujące… - Muzyczny Geniusz zamyślił się. – Teraz głupio odsyłać ją do domu, ale… Niech to będzie dla niego test. Obiecał, że o niej zapomni, więc sprawdźmy, czy dotrzyma słowa. Jeśli faktycznie zabił w sobie wszelkie uczucia, którymi ją kiedykolwiek darzył to będzie mu obojętna.
- Więc co? Ma być dla niej wredny?
- Nie do końca. Nie poruszy go to, że Ryland będzie z nią flirtował – uśmiechnął się zwycięsko.
- To okrutne.
- Wcale nie! Skoro ona już go nie obchodzi to będzie mu to obojętne. Zobaczymy, ile tak naprawdę znaczy dla niego R5.
- A jeśli on tylko udaje, że już jej nie lubi? Patrząc jak Ry ją podrywa będzie się męczył i cierpiał.
- Gdy cierpi on, cierpisz też ty. To ty ją tu ściągnąłeś i to ty poniesiesz karę.
- Od kiedy ty jesteś taki poważny i troskliwy jeśli chodzi o zespół?
- Od zawsze – uciął rozmowę i zbiegł do salonu.
Wyjaśnił najmłodszemu bratu, co ma dokładnie robić. Ryland nie był zachwycony pomysłem, bo dziewczyna nie była w jego typie. Ostatecznie, jednak nie miał nic do gadania.
Riker chciał porozmawiać z Rossem. Stał pod jego drzwiami i zastanawiał się czy pukać. Nie było to jednak konieczne, ponieważ chłopak po chwili wyszedł. Na jego jasnej, wesołej i nieco dziecięcej twarzy gościł przyjazny uśmiech. Nie było żadnych oznak smutku czy złości. Blondyni patrzyli sobie prosto w oczy. Riker poważnym, zamyślonym wzrokiem, natomiast w oczkach Rossy’ego tańczyły wesołe ogniki, niczym w kominku w salonie.
- Co? – w końcu zapytał młodszy.
- Czytam właśnie bardzo interesującą książkę pod tytułem „Ross Shor Lynch”, ale nie rozumiem kilku zdań – nie spuszczał wzroku.
- Może mogę pomóc?
- Taaa… Pewnie tak. Nie rozumiem zdania: „Angelika wchodzi do domu, a Ross traktuje ją jak powietrze.” Możesz mi wyjaśnić?
Chłopiec zaśmiał się szczerze, pomyślał chwilę i odpowiedział.
- Główny bohater, czyli Ross, obiecał kiedyś, że zapomni o tej mało istotnej postaci, jaką jest Angelika i dotrzyma słowa, ponieważ zespół, w którym ma zaszczyt być jest ważniejszy od wszystkiego, co w życiu ważne.
Riker otworzył szeroko oczy i buzię w niemym zdumieniu. Nie
sądził, że usłyszy takie słowa. Gdy je przetrawił, zrozumiał, jak bardzo mylił się, sądząc, że Ross jest niedojrzałym oraz rozpieszczonym bachorem. Z drugiej strony bardzo go to uszczęśliwiło i wiedział już, że Ross zda test przygotowany przez Rocky’ego. Uśmiechnął się do brata i poszedł do swojego pokoju. Było już dość późno, a przynajmniej na to wyglądało, ponieważ niebo było całkiem czarne. Sięgnął po niebieski ręcznik i udał się do łazienki. Zrzucił luźną koszulkę, którą założył „dzięki” Rocky’emu, następnie spodnie i bieliznę. Biorąc odprężający prysznic nadal rozmyślał o zachowaniu blondynka i o tym, jak mogła poczuć się Angelika. W sumie nie wiele z nią rozmawiał. W ogóle kiedyś rozmawiał? Rozmowa telefoniczna się nie liczy. Wiedział jedynie, jak ma na imię i że w jej domu jest sporo instrumentów. Nie wiedział, co kuzynka jego dziewczyny czuła do jego brata, ale dowiedzenie się tego nie było trudne…
Po wyjściu z łazienki zastał Rebekę leżącą na łóżku i wpatrującą się w sufit. Z początku go nie zauważyła. Dopiero, kiedy łóżko lekko zapadło się po jego ciężarem.
- O czym myślisz? – szepnął blisko jej ucha, a ciepłe powietrze musnęło jej szyję.
- Raczej, o kim – uśmiechnęła się.
- Pewnie o mnie. Wyobrażałaś sobie mnie bez koszulki? – uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie muszę. Przecież teraz cię widzę – przejechała dłonią po jego torsie. – Myślałam o Angelice. Wtedy, kiedy mówiłeś, że sprawdzasz godzinę na moim telefonie… Szukałeś jej numeru, prawda?
- To takie niewinne kłamstewko.
- A co z Rossem? Co z zespołem?!
- Okazuje się, że Ross jest już dużym, dojrzałym chłopcem, a Angelika jest mu obojętna. Pytanie: czy ona myśli tak samo? Porozmawiasz z nią, proszę?
- Skoro muszę – westchnęła teatralnie. – Juro z nią porozmawiam.
- Jutro Wigilia – przypomniał chłopak. – Co byś chciała dostać?
- Ciebie – odpowiedziała bez zastanowienia. – Mogę sobie zażyczyć, żeby zapakowali cię do pudła z ogromną, różową kokardą?
- A musi być różowa?
- Dobra, niech będzie niebieska – zgodziła się z entuzjazmem.
- Mnie już masz. Pytam tak na serio.
- A ja na serio odpowiadam, że najlepszym prezentem jest, że mogę tu z tobą być. Skoro już jesteśmy przy szczerych pytaniach… Całujesz fanki?
- W policzek czy tak normalnie?
- I tak i tak.
- Odkąd jestem z tobą to nie.
- Dlaczego?! Wiesz ile dla tych dziewczyn znaczy pocałunek Rikera Lyncha? Nie mam cię na wyłączność.
- Ale to tak, jakbym cię zdradzał. I w dodatku z twoimi siostrami.
- Nie przeszkadza mi to o ile nie będzie tego zbyt często robił.
- Mogę całować je w policzek, ale nie w usta, bo… Nie zniósłbym myśli, że mając dziewczynę całowałem inną.
- Jesteś cudowny – pocałowała go delikatnie.
Podniosła się z łóżka, zabrała potrzebne rzeczy i udała się do łazienki. 
                    
Hmmm... Tylko mi nie mówcie, że Ross albo Rocky są chamscy, bo historia jest o R5 a nie o miłostkach. W tym opowiadaniu są dwa kluczowe słowa, których cały czas się trzymam. Znajdźcie je i domyślcie się, dlaczego Ross postępuje tak a nie inaczej.

16 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Czekam na next
    Całuski
    ~Julia~

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Uwielbiam<3 Wigilia już prawieee^^ Ależ mi się świąt zachciało... :D Rozdział niesamowity!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super chce już nexta :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na nn <3
    Super, uzależnilam się od twojego bloga i zapraszam do mnie:
    http://amazing-story-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny. czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodaj dziś nexta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski, boski, boski, jeden z najlepszych blogów ever ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. DZIESIĄTY KOMENTARZ! WOHO
    No to teraz dawaj nexta! ;))
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahhahahahhahahahahhaha... Zaraz. To będzie trochę taki długi rozdział. Na razie mam 1000 słów. Musicie trochę poczekać.

      Usuń
  11. Kiedy dodasz rozdział tak mniej więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro. Zobaczę czy mi się będzie chciało dokończyć. Jak nie, to Wigilia przesunie się o jeden rozdział.

      Usuń
  12. Hej. Dzisiaj odkryłam twój blog i powiem jedno: Zajebisty!
    Bardzo podoba mi się to jak piszesz. Tak z fantazją i rozmachem. Masz talent ;)
    Aż naszła mnie ochota na Wigilię i pierniczki :D

    Może wpadniesz do mnie?: my-sad-diary-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt mi wcześniej nie napisał, że podoba mu się mój styl. Dziękuję, Kochana :*
      Jasne, że wpadnę :)

      Usuń
  13. Ekstra rozdział. Czemu Ross nie jest z Angeliką? Kocham twojego bloga. <3 <3

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ