sobota, 4 października 2014

Rozdział LVII



Osoby poniżej 14 roku życia proszone o nieczytanie tego rozdziału!
Czytacie na własną odpowiedzialność.  
 A teraz uwaga - będę przemawiać! 
Rozdział został napisany przez wyjątkową osobę. Mówię oczywiście o Aleksandrze Grzesik. 
To ona wszystko wymyśliła, ubrała w słowa i zadbała o szczegóły takie jak film i aktor. Ja dopisałam tylko kilka słów. 
Wyrazy uznania dla owego arcydzieła proszę składać do Aleksandry. 
Ja jestem zachwycona *.* Mam nadzieję, że Wy też będziecie. "Mam nadzieję" - idiotyczne. WIEM na 100%, że Wam się spodoba. 
Miłego czytania :*
 ~*~ 
Obudziłam się w pokoju Rocky’ego. Widząc, że go nie ma poderwałam się z łóżka. Nie zapomniałam o wydarzeniach z wczorajszej nocy. Poważnie mnie wystraszyli, co często się nie zdarza.
Miałam zamiar zejść do kuchni, ale uświadomiłam sobie, że jestem w różowej piżamce pożyczonej od Rydel, a włosy sterczą w różne strony. Przydałaby się łazienka. Na szczęście nie trudno ją było znaleźć. Nawet tu wszystko było podwójne! Przemyłam twarz ciesząc się, że nie mam makijażu. Z resztą i tak nie jestem fanką tapety. Sięgnęłam pierwszą lepszą szczotkę i zaczęłam w miarę spokojnie czesać włosy. Fajnie by było się przebrać, ale ubrania zostawiłam w pokoju Rydel. Wolałam tam nie wchodzić, skoro Ellington u niej spał. Z łazienki można przejść do garderoby, z czego chętnie skorzystałam. Pierwsze wrażenie to: „wow! Mają więcej ubrań ode mnie!”
Miliony… Co ja mówię? Biliony koszulek, koszul, bluz, bokserek, podkoszulków, swetrów, skórzanych kurtek, kamizelek, dżinsów, dresów, rurek. Buty – mają conversy w każdym kolorze oprócz różowego, trampki każdego rodzaju, buty trekkingowe i kozaki – do wyboru, do koloru. Do tego czapki, kurtki, bransoletki.
Pozwoliłam sobie ściągnąć z wieszaka czarną koszulkę z nadrukiem. Spodnie byłby na mnie za duże, więc nawet nie próbowałam ich przymierzać. Na metce miała napisane: „Chicago 2012”. Kolekcjonują ubrania? Wróciłam do łazienki, założyłam koszulkę i kilkoma prostymi ruchami przerobiłam ją na sukienkę. Poprawiłam włosy i zeszłam do kuchni.
Gdy tylko zobaczyłam, kto w niej jest miałam ochotę zawrócić. Rocky miał na sobie tylko szare dresy zwisające luźno z bioder. Smażył naleśniki, które pachniały bardzo apetycznie. Odetchnęłam głośno i zdecydowanym krokiem weszłam do kuchni.
- Dzień dobry.
- O! Dzień dobry. Jak się spało? Nie krzyczałaś w nocy, więc chyba było okej – złowieszczy uśmieszek zawitał na jego twarzy.
- Na twoje szczęście nie miałam koszmarów – fuknęłam i oparłam się na „wyspie”.
- To ta atmosfera w naszym domu. Na każdego dobrze wpływa – dopiero teraz dokładniej mi się przyjrzał. – A wiesz, że mam koszulkę bardzo podobną do twojej sukienki?
- Bo… - zawahałam się – to JEST twoja koszulka. Zostawiłam ubrania u Rydel i…
- Czekaj, czekaj, czekaj – przerwał mi. – To była koszulka. Jak zrobiłaś z niej sukienkę?
- To zbyt skomplikowany proces, by twój móżdżek go ogarnął – wytknęłam mu język. – Czemu na metce jest napisane „Chicago 2012”? Macie całą masę ubrań. Kolekcjonujecie je?
- Lubię mieć dużo ubrań – posmutniał. – Pozwalają mi zapomnieć o czasach, kiedy nic nie mieliśmy.
Odwrócił się do kuchni i podrzucił naleśnika na patelni. Miałam ochotę zapytać, co dokładnie ma na myśli, ale widząc wyraz jego twarzy uznałam, że zrobię to innym razem. Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie.
- Dziesiąta?! Od godziny powinnam być w The Rage! – panikowałam.
- Spokojnie. Zadzwoniłem i powiedziałem, że będziemy na dwunastą. Rikerowi i Delly załatwiłem wolne. Z czym chcesz naleśniki? Mogę ci zaproponować - zaczął otwierać wszystkie szafli po kolei – czekoladę, cukier puder, dżem, marmoladę, jakiś specjalistyczny sok do naleśników o smaku truskawkowym – obejrzał butelkę trzymaną w dłoni, wzruszył ramionami i odstawił ją.
- Specjalistyczny? – zaśmiałam się. – A nie przypadkiem „specjalny”?
- Co za różnica? To co podać?
- Wystarczy czekolada.
- Pod kolor włosów? Sprytne – pokiwał z „uznaniem” głową i podał mi słoik. – Czemu nie pozwolisz im żyć tylko katujesz farbami?
- Pomalowałam je na kolor podobny do mojego naturalnego, żeby nie było widać odrostów, więc po jakimś czasie wrócą do stanu przed malowaniem. I daj spokój, malowałam jest tylko osiem razy. Są silne i wytrzymałe. Jak ja.
- Jak ty – spojrzał mi w oczy, ale szybko się odwrócił czując zapach przypalanego ciasta.

#
Dziewczyna uniosła powieki i rozejrzała się. Za oknem padał deszcz – dość rzadkie zjawisko w Los Angeles, ale w końcu był początek marca.
Próbowała wstać, ale blondyn mocno trzymał ją w objęciach. W nocy nie narzekała, bo było jej ciepło, ale teraz ledwie oddychała. Próbowała wyswobodzić się z uścisku, a wtedy chłopak poruszył się.
- Nie uciekaj – mruknął.
Nie była pewna, czy mówi to do niej, czy przez sen, ale na wszelki wypadek zastygła w bezruchu. Riker otworzył oczy i pocałował ją w czoło.
- Jak się spało, królewno?
- Prócz tego, że w nocy przebudziłam się kilka razy, bo miałam złe sny to dobrze.
- Czemu mnie nie obudziłaś?
- Bo zacząłbyś się śmiać.
- Przepraszam. Rosella nie jest typem dziewczyny, która się boi, Rydel też nie. Myśleliśmy, że będziecie opanowane i w konsekwencji żart się nie uda, ale takiego efektu się nie spodziewaliśmy – zachichotał, za co oberwał poduszką. – Tak się chcesz bawić? – zmrużył oczy.
- Nie – pisnęła próbując uciekać.
Riker przytrzymał ją za łokieć i ponownie wciągnął do łóżka. Nachylił się nad nią i całował wsuwając język między jej rozchylone wargi.
- Mówiłem, że dokończymy – szepnął i zsunął się pod kołdrę znikając dziewczynie z oczu.
Podciągnął jej niebieską bluzkę od piżamy i zaczął całować brzuch. Robił to niemożliwie delikatnie, a do tego jego ciepły oddech i palce błądzące po talii sprawiały, że przechodziły ją dreszcze. Łaskotki były niesamowitą torturą i przyjemnością zarazem.
- Nie wierć się tak – na chwilę przestał.
- To łaskocze.
- Ma łaskotać – nie widziała jego miny, ale domyślała się, że się uśmiecha.
Wrócił do poprzedniej czynności, ale tym razem szedł coraz wyżej zostawiając ścieżkę mokrych pocałunków. Już miał do końca podwinąć bluzkę dziewczyny, kiedy usłyszał, że drzwi do pokoju otwierają się. Wyskoczył z pod kołdry jak oparzony i w miarę naturalnie ułożył się obok równie zaskoczonej blondynki.
- Uummm – Ross nerwowo podrapał się po głowie. – Przeszkodziłem wam?
- Ni…
- Tak! – w tym samym momencie krzyknął Riker mrożąc brata wzrokiem.
- Aa… To ten… Chciałem tylko sprawdzić, czy wstaliście. Nie przeszkadzajcie sobie – szybko zamknął drzwi.
- Ugh! Co za idiota. Kiedy on się nauczy pukać? – mamrotał pod nosem chłopak.
- Chyba powinniśmy wstawać.
- Nieeee – wymruczał całując jej szyję.
- Rik, serio. Wstajemy. Puść mnie – odepchnęła go.
Westchnął z rezygnacją, ale pozwolił jej wstać. Przeczesał włosy palcami i zerknął na telefon. Gdy go odblokował zobaczył otwarty notatnik, w którym czekała na niego wiadomość:
Załatwiłem ci wolne. Ja i Delly idziemy na dwunastą.
P.S Zmień hasło, bo te jest za proste buhahaha
Rocky – człowiek nierozumiejący słów: „nie dotykaj, bo to moje”. Choć tym razem blondyn był mu wdzięczny. Nie miał najmniejszej ochoty na naukę tańca. Chciał cały dzień spędzić ze swoją dziewczyną, która nie pozwoliła mu na słodkie pocałunki. Ale to tylko szczegół.

***
Rosella jakimś cudem zaproponowała, by Rocky pojechał z nią do The Rage na motorze. Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Ryland zmył się na trening footballu amerykańskiego, a potem miał iść na pizzę z kumplami. Rydellington wybrało się do kina i zakupy, ponieważ wciąż jeszcze była mała mżawka. Ross, po tym jak otrzymał telefon od wściekłego reżysera, pojechał taksówką do studia. Kompletnie zapomniał o tym, że już dziś zaczyna kręcić *czwarty sezon Austin&Ally.
Ostatecznie okazało się, że Ribeka została sama.
Najpierw poczytali wiadomości od fanów do basisty. Większość pytała o jego związek z Rebeką lub terminy najbliższych koncertów. Za namową swojej dziewczyny odpowiedział na kilkaset z nich.
W domu panował porządek, szkoła miała się zacząć dopiero jutro. Zaczynało im się nudzić.
- Mam pomysł! – wykrzyknął nagle Riker. – Zrealizujmy w końcu twój gwiazdkowy prezent. Zapomniałem o nim, a poza tym nie było czasu.

***
Dojazd na miejsce nie zajął dużo czasu. Sama sesja też nie. Rebeka czuła się jak ryba w wodzie. Makijaże, fryzury, ubrania – to wszystko sprawiało, że nie przestawała się uśmiechać.
- Aparat cię kocha! – fotograf był wniebowzięty pracując z szesnastolatką.
Nie była sztywna i określona. Potrafiła pracować nad mimiką twarzy, skakała i robiła wszystko, o co ją poproszono. Traktowała wszystko, jako zwykłą zabawę nie biorąc pod uwagę, że może przerodzić się to w coś większego.

***
- Pracowity dzień – zachichotała siadając na kanapie w pokoju Rikera. – Co oglądamy?
- „Książę Persji” – chłopak usadowił się obok niej z pilotem.
Przez pierwsze minuty siedzieli w ciszy skupiając się nad filmem.
- Ale on jest sexy.
Rebeka nie miała pojęcia, kiedy wypowiedziała te słowa. Główny aktor bardzo jej się podobał i nie mogła tego ukryć.
- Pffff… A co w nim takiego sexy?
- Spójrz tylko na jego ciało, a poza tym jest świetny aktorem.
- Wcale nie.
- Wcale tak. Zazdrościsz mu?
- Nie mam czego, bo wiem, że to ja jestem lepszy.
- Yhm, wmawiaj sobie – mruknęła z uśmiechem pod nosem.
- Co ty powiedziałaś? – zatrzymał film i spojrzał na nią morderczym wzrokiem.
- Nic – pisnęła przerażona i zerwała się z kanapy, a blondyn zaraz za nią.
- Że niby ja nie jestem lepszym aktorem? – szedł w jej stronę.
- Tak – wytknęła mu język i wskoczyła na łóżko.
- Teraz to przegięłaś!
- Aaaa!
Wrzeszczała rozbawiona i okładała go poduszkami, ale „amunicja” szybko się skończyła. Riker pociągnął ją za kostkę tak, że przewróciła się. Przyszpilił ją do łóżka.
- Jestem lepszym aktorem, kochanie – zaakcentował każde słowo. – I zaraz ci to udowodnię.
- Naprawdę? Ciekawe jak – nadal się z nim droczyła.
- Odegramy scenę z Romea i Julii.
- Balkonową? – zapytała z nadzieją w głosie.
- Nie – pokręcił głową. – Noc poślubną.
Rebeka przestała się śmiać i patrzyła zaskoczona, jak chłopak ściąga koszulkę. Robił dokładnie to samo, co rano. Tylko że tym razem niemal zdarł z niej bluzkę. Teraz nikt nie mógł im przeszkodzić. Rozluźniła się i poddała pieszczotom.
- Wiesz, że cię kocham? – oderwał się na chwilę i popatrzył prosto w jej oczy.
- Tak. Ja też cię kocham – pogładziła go po policzku.
Zsunął z niej szorty i ponownie zaczął całować. Tymczasem ona majstrowała przy jego spodniach chcąc, aby jak najszybciej zniknęły. Natychmiast domyślił się, o co jej chodzi. Wstał i szybko się ich pozbył.
- Bardzo ładny stanik – uśmiechnął się patrząc na nią z góry. – Niebieski specjalnie dla mnie?
- Tak – potwierdziła.
- Nie wiem czy cię to zmartwi czy nie, ale muszę się go pozbyć – udawał smutek.
- Nie zmartwiło mnie to – uniosła się na łokciach.
- I dobrze.
Znów był przy niej. Sprawnie poradził sobie z zapięciem i już po chwili niebieski materiał poszybował przez pokój. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo za tym tęsknił. Jak bardzo tęsknił za Rebeką, choć mieszkali w tym samym domu. Zaczął bawić się jej ciałem. Powoli ugniatał jej piersi, czując jak wzrasta w nim pożądanie. Tylko ona tak na niego działa.
- Riker… - wyszeptała błagalnie.
Chciała tego. Zdjął swoje bokserki, a następnie jej majtki.
- Może byś tak użył prezerwatywy? – na ten krótki moment odzyskała zdrowy rozsądek.
Popatrzył na nią oczami szczeniaczka.
- Wiesz, że ich nie lubię - powiedział w końcu.
- Nie chcesz? No to niczego mi dzisiaj nie udowodnisz - wiedziała, że szantaż od razu zadziała.
Poczuła jak chłopak nachyla się do szafki i rozrywa folię. Po chwili znowu był na niej.
Teraz nie liczyło się nic. Tylko on. Tylko to, jakie daje jej bezpieczeństwo. Czuła jego ręce błądzące po jej ciele. Wbiła paznokcie w jego ramiona, kiedy w nią wszedł.
W takich momentach aż za dobrze rozumiała znaczenie słowa „Ribeka”. Byli jednością. Dwie dusze w jednym ciele. Czuła jak się w niej porusza.
- Mocniej - jęknęła.
Zatracali się w sobie na nowo. Riker sam nie wiedział ile to już trwało. Dziesięć minut? Pół godziny? A może dłużej? Nie było to teraz ważne. Szeptał jej słowa pełne miłości. Mówił jej, jaka jest piękna oraz ile dla niego znaczy. Rebeka dziękowała mu każdym dotykiem, każdym westchnieniem, każdą oddaną pieszczotą. Czuł ten słodki ból w podbrzuszu. Wiedział, że zaraz eksploduje. W momencie, w którym poczuł jej szczyt nie mógł już dłużej wytrzymać. Zalała go fala niewyobrażalnej rozkoszy…

*Nie oglądam nałogowo, więc się nie czepiajcie. Czwarty sezon jest na potrzeby opowiadania ;)
               
To jest mój UKOCHANY rozdział. Wyszedł po prostu idealnie *.*
Miało nie być scen +18, ale brakowało mi Ribeki. Teraz pewnie będzie jej mniej, ponieważ dużymi krokami zbliża się koniec opowiadania. Muszę rozwinąć wątek Rocky'ego i zakończyć wątek Rossa. Co do Rydellington to myślę, że wszystko jest jasne ;)
Miałam Was opieprzyć za to, że na te 20 komentarzy musiałam czekać tydzień, podczas gdy inne blogi osiągają to jednego dnia, ale tego nie zrobię, bo ten rozdział sprawił, że przestałam się gniewać. 
To co? Teraz pewnie powinnam napisać "xoxo ~Bekuś~"? Tym razem tego nie zrobię, ponieważ to nie jest mój rozdział ;)
Dziękuję Aleksandro!!!

10 komentarzy:

  1. Suuuuper rozdział ;3 Ej, nie czepian się za kom. bo dopiero dzisiaj zobaczyłam poprzedni rozdział *udaje oburzenie*^^ Tak szczerze to ominelam watek +18. Nie lubię takich rzeczy. Ale rozdział bomba! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie nie nie!!! moja jest tylko połowa!!! i to ta mniejsza ;) nikt nie pisze tak idealnie jak Ty i nie mów że nie!! :D udało nam się napisać ten rozdział :) a właściwi mi się udało pomóc Ci napisać jedną scenę a Ty zadbałaś o całą resztę :) więc mi już nie dziękuj :* czekam na nexta z niecierpliwością :3 znowu był Rocky bez koszulki *.* dobra Leks ogarnij się xD daj mi rozdział szybko!!! pozdrawiam i kocham <5

    OdpowiedzUsuń
  3. Coooo? Jak to "dużymi krokami zbliża się koniec opowiadania"? Ja się nie zgadzam!!! Jak to będzie mniej RiBeki? Na to też się nie zgadzam... Rocky... RockElla... Kocham. Co do rozdziału... CUDOWNY! RiBeka i RockElla rządzą ! Najlepsze opowiadanie EVER!!!
    Pozdrawiam, Zuzia. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhhhuuuuuu! :3 Dopiero teraz mogę skomentować, pieprzony blogger! :/
    Rozdział zajebisty! ^^ Ej ja chcę więcej scenek +18, ale chcę, żebys napisala je sama! ^^ Dasz radę, w końcu Greya przeczytałaś :D Aleksandra świetnie sobie poradziła (O matko jak ja nie lubię imienia Aleksandra -,-) no to ten tego ^^
    Powodzenia Kochana ♡
    ~Alex ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. I jakiego kurwa końca?! Nieeeee! Ej poważnie- NIE!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbisty rozdział. Popieram Alex - więcej scenek +18. Wierzymy że dasz sobie z tym radę. Poza tym, jaki koniec? O czym ty mówisz? Myślałam że to będzie Never Ending Story. :/ Nikt się nie zgadza na koniec. Nie możesz nas zawieść!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu umarłam!!!!!!!!!!!! To było cudowne wspaniałe genialne ...no poprostu brak słów
    Bardzo mi się podobal !!!!
    Poproszę szybko next :-* :-*
    I jeszcze raz .. Rozdział wspaniały!!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wooow ! ♥♥
    Cudo
    Genialny ♥♥
    Taki...idealny ??
    A co ja pieprze z góry przepraszam za słownictwo.

    KURWA ZAJEBISTY ♥♥
    po prostu nie ma słów aby go opisać ♥♥
    Nareszcie Ribeka ♥♥
    Długo czekałam na ten moment :***
    Brak słów
    Szczena opada o_O
    Wow ;*
    Next next szybkooooo proszę ♡♡♡
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Koffam!!! <3
    Nelly Johnson ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od razu przepraszam, że tak krótko, ale piszę ten komentarz na chemii ;DD
    Jak to? Niedługo koniec? :'((( plz nie <33
    Tak bardzo się cieszę, że była Ribeka ^_^ ^_^
    Rozdział cudowny. Kocham ❤️
    Dawaj szybko next! ^^

    OdpowiedzUsuń

Layout by E(L)MO ღ